Z tyłu głowy, cały czas martwiłem się o dziewczynę. Najchętniej cofnąłbym ten czas, aby nic takiego się nie stało, bo każdy na tym ucierpiał psychicznie jak i fizycznie. Ja na dodatek nie biorę od tamtej pory leków na te głupie kolano, które z godziny na godzinę boli coraz bardziej. Torturuję sam siebie, aby czuć taki sam ból jak Vensu podczas wypadku.
Po co? To pytanie zadało by mi setki osób. Nie mam na to jednej odpowiedzi, choć mogę ich kilka wyjawić.
Zacznijmy od tego, że dziewczyna wycierpiała się podczas wypadku, a mi nic nie jest. Najchętniej zamieniłbym się z nią miejscem, wtedy by nie miała tej szramy ciągnącej się przez rękę.
Kolejny powód jest taki, że sam chce sprawdzić jakie mam granice bólu, bo w końcu w życiu trzeba być twardym a nje miętkim.
W tej chwili lekko uniosłem kącik ust, aby po chwili usłyszeć głos Venus, który prosi o nietypową rzecz.
Odpychając się rękoma od miękkiej powierzchni wstałem i ruszyłem w stronę łazienki, do której po chwili wszedłem.
Me oczy się zaświeciły, lecz wiedziałem, że muszę zachować powagę i zdrowy rozsądek więc w myśli wydałem rozkaz brzmiący: "Spocznij Chuju!"
Na tę myśl zaśmiałem się w duszy, a następnie podszedłem do dziewczyny, gdzie pomogłem obmyć jej ciało. Starałem się być delikatny, gdyż nie mam pojęcia co ją jeszcze może boleć.
Po wyszorowaniu się, ruszyła do pokoju, aby położyć się wygodnie na łóżku.
W tej chwili zacząłem się zastanawiać czy powinienem położyć się z nią. Nie chciałem zrobić jej przez przypadek krzywdy, choć wiem, że nie przewracam swego ciała z boku na bok.
W końcu zdecydowałem, że położę się z nią i zaśniemy w spokoju.
Przed tym przykryłem ją delikatnie i sam wszedłem pod kołdrę.
Nie minęła chwila, a Ves wtuliła się we mnie dość mocno, przez co miałem ochotę krzyczeć, gdyż przywarła do mych fioletowych żeber.
Fakt, nie było mi wygodnie też ze względu na nogi, ponieważ orteza nie jest zajebista do tej czynności.
Chciałbym ją zdjąć, ale dostałbym reprymendę, bo mam jej nie ściągać przez najbliższy czas.
Obrey by mnie zabił, a lekarz pokroił.. dodatkowk jeszcze Stella zakopała.. albo zgwałciła moje zwłoki.
Ja pierdole Alves, o czym ty myślisz!
Wracając do stanu świadomości zamknąłem oczy i powoli odpłynąłem.
***
Obudził mnie pies dziewczyny, który cały czas drapał mnie w rękę, więc zacząłem cicho wyzywać po portugalsku przez sen. Kiedy pies nie dawał mi spać dalej, spojrzałem na Venus, która była szczelnie przykryta kołdą, przez co już wiem, dlaczego było mi chłodno przez pół nocy.
Leżała na boku i smacznie spała, więc delikatnje wstałem, po czym zarzuciłem na siebie koszulkę wraz z bluzą i wyszedłem zabierając przy okazji psa, który domagał się wyjścia na dwór.
Stanąłem w progu i sprawdziłem godzinę na telefonie, dzięki której dowiedziałem się, że za chwilę zaczynają wydawać posiłki.
Po przemarznięciu, zagwizdałem na psa.
Ruszyliśmy do stołówki, przed którą została charcica. Cóż mam nadzieję, że nie ucieknie. Zabrałem danie dla dwóch osób po czym rozejrzałem się. Nigdzie nie było widać zwierzaka, więc kuśtykając zacząłem jej szukać.
Dorwałem ją dopiero z jakimś psem. Doberman, śliczna rasa.
Chłopak chwycił za obrożę swojego psa, który ewidentnie chciał dobrać się do Tabi. Ja za to nie miałem ręki aby ją zabrać. Znaczy inaczej. Miałem, ale czy w ogóle mnie będzie chciała posłuchać.
Trzymałem tacę prawą ręką, nogę z uszkodzonym kolanem lekko dałem na bok i próbowałem chwycić zwierze lewą reką.
- Diego, balet uprawiasz? - zaśmiał się Gabriel, który szedł właśnie biegać.
- Pomożesz mi czy będziesz się nabijał? - syknąłem kiedy wróciłem do pozycji prostej.
- W czym?
- Weź psa i chodź z nią do pokoju Venus.
Chłopak się zgodził, więc starałem dotrzymać mu kroku, co nie było akurat łatwe.
Kiedy Tabi weszła do pokoju, jej głównym celem było łóżko, na które wskoczyła j zaczęła jeździć głową po pościeli.
- Mmhmm Diego, nie wierć się tak.. - mruknęła zaspana.
Ja w tym czasie odkładałem tacę, więc nie udalo mi się zabrać psa, przez co odwracająca się dziewczyna dostała językiem po twarzy.
Rozbudziła się natychmiast i zbeształa Tabi, która poszła od razu do siebie.
Zmęczona, poczochrana, dziewczyna w łóżku o tej porze to nowość.
- Hey kochanie, śniadanie czeka - powiedziałem lekko się uśmiechając i podałem jej talerz z kanapkami a na stoliku przy łóżku zostawiłem Kakao.
- Smacznego.
- Dziękuję - rzekła i zaczęła jeść.
***
Po tym wszystkim Venus stwierdziła, że chce iść do koni, na co ja jej posłałem zabójcze spojrzenie.
- Masz się nie przemęczać.
- Ale ja chce tylko tam iść.
- Tylko? - brnąłem dalej.
- I wyczyścić... i
- Venus... - warknąłem, czego nie chciałem ale w tym samym momencie oberwałem z łapy Tabi w kolano.
- Nie musisz być od razu zły.. - powiedziała spuszczajac głowę.
- Nie jestem.. z usiadłem obok niej i przytuliłem ją lekko. - Tabi, kurwa skończ, to nie jest gryzak - powiedziałem ostrzej, czując na kolanie zęby psa, który chce sobie coś pogryź. Venus za to tylko cicho się zaśmiała.
797
Venus? Kijowatosć.exe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz