Złapałem chłopaka w pasie i mruknąłem mu do ucha:
-Cześć kotek.
Manuel się lekko wzdrygnął i odparł:
-Cześć. Gabi, mamy dziesięć minut do lekcji, daj mi uszykować Hunrera na jazdę, błagam...
-Co będę z tego miał?- spytałem obniżając znacząco głos.
-Mnie.
-Tylko?
-A co chciałbyś jeszcze, mój zadek?
Otworzyłem szerzej oczy. Tego się nie spodziewałem szczególnie patrząc jak się zachowywał na początku. Oczywiście nie narzekam. Podobała mi się każda jego odsłona.
-Nie licz na to.- powiedział.
Wyrwał się z moich rąk. Zdążyłem jeszcze cmoknąć go w policzek.
-Jak mogłeś się nie pochwalić- usłyszałem nieznajomy głos.
Przejechałem po dziewczynie wzrokiem przez co się upewniłem, że na pewno jej nie znam. Spytałem lekko zdziwiony:
-Ale czym?
-Tobą.- odpowiedzieli w jednym czasie.
Jak mogłem na to nie wpaść? To musiała być przecież siostra Manuela.
-Ana wybacz, ale ja się spieszę...- te słowa utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest to siostra blondyna.
-Dobra, ja będę jeszcze przez kilka godzin, co powiecie na turniej w
hokeja, jak skończycie lekcje? Podwiozę was. Ja z twoim przyjacielem na
ciebie, co wy na to?- zaproponowała.
-Że ja mam sam grać na waszą dwójkę?
W sumie to tylko na dziewczynę. Ja za Chiny nie umiem się utrzymać na tym cholerstwie. Zawsze jak wchodzę na lód to się utrzymuje parę sekund po czym testuję jakość podłoża.
-Jeździsz na łyżwach tak jak skaczesz na nartach, więc zastanawiam się czy to był dobry pomysł-rzekła.
-Czyli nie umiem.
Musiałem się powstrzymać przed przewróceniem oczami. Jak on nie umie skakać to ja jestem prima baleriną.
-Pytaj Gabriela, mi to jest obojętne.- po tych słowach chłopak odszedł w stronę siodlarni.
-Zanik cokolwiek powiesz zróbmy to właściwie.
Dziewczyna popatrzyła na mnie jak na idiotę.
-Jestem Gabriel.- wystawiłem w jej kierunku dłoń.
-Ach, w tym sensie. Anastazja.
-Wybacz, ale też muszę ogarnąć konia.
Dziewczyna skinęła głową, więc poszedłem w stronę siodlarni. Byłem niezmiernie zadowolony, że nie zadawała żadnych pytań. Wszystko między nami było dobrze, ale nadal nie wiedziałem po jakim gruncie stąpam. Kto jest kim dla kogo, ani jakie relacje są między nami. Oczywiście w pewnym momencie miałem zamiar zapytać chłopaka o to czy chce być mój na wyłączność, bo już zżerała mnie cholerna zazdrość jak chociażby wyobrażałem sobie jego z kimś innym. Wziąłem szczotki oraz sprzęt i skierowałem się do boksu klaczy. Była spokojna jak nigdy co mogło świadczyć tylko o tym, że na jeździe wstąpi w nią diabeł. Wyczyściłem ją oraz osiodłałem po czym sam się ubrałem i poszedłem na halę. Jak się spodziewałem na jeździe klaczy odbiło i wariowała. Jednak udało mi się utrzymać na jej plecach i ją uspokoić. Po tym incydencie już do końca treningów była spokojna. Po skończeniu lekcji skokowej odstawiłem klacz i razem z Manuelem poszliśmy w stronę akademii.
-Muszę się umyć.- powiedział blondyn.
-Trzeba dbać o ekologię. Umyjemy się razem.- wyszczerzyłem się.
-Możesz pomarzyć.- prychnął.
-To już robiłem. Wymyśl coś innego.
Po moich słowach chłopak się zarumienił co dało mi do zrozumienia, że nie tylko moje myśli czasami są brudne.
Doszliśmy do pokoi gdzie się rozdzieliliśmy. Po szybkim prysznicu wyszedłem z pokoju zakluczając go. Wyszliśmy przed budynek akademii gdzie czekała na nas Anastazja. Wsiedliśmy do auta, które po chwili ruszyło. Rodzeństwo zaczęło rozmawiać ze sobą na tematy, których praktycznie w ogóle nie rozumiałem więc odciąłem się od nich patrząc na widok za oknem.
-Jesteśmy.- usłyszałem głos chłopaka.
Po wyjściu z auta zobaczyłem parę lodowisk oddzielonych od siebie bandami. Jedno z nich było zajęte przez bandę nastolatków. Podeszliśmy do okienka, w którym dostaliśmy sprzęt i wykupiliśmy tor. Po założeniu przyrządów mojej śmierci na nogi Anastazja powiedziała:
-To gramy ja i ty na Manu.
-Dziewczyno ja w tym nawet stać nie umiem.
-Przesadzasz to jest łatwe.- wzruszyła ramionami.
Doczłapaliśmy na tor. Złapałem się kurczowo bandy starając się, by moje nogi nie rozjechały się na cztery strony świata.
-Wiesz, że musisz się puścić żeby jechać?- spytał Manu.
-Wygodnie mi tu.
-Dawaj Gabryś, nauczę cię.
-Ta opcja odpada.
-To nie jest trudne.
-Z tym badylem w ręku na pewno jest.
-Nie przesadzaj.- uśmiechnął się lekko.
-Mój cudowny tyłek będzie cały poobijany.- prychnąłem.
-To ci go pomasuje.
-Nadal będzie bolał.
-To łatwe.
-Nasza dalsza konwersacja nie ma żadnego sensu merytorycznego, albowiem egzystujesz w zbyt płytkim brodziku.
-Co?- zaśmiał się ze mnie.
-Nie puszczę tej cholernej bandy.
-No chodź.
Chłopak wyciągnął w moją stronę rękę, którą złapałem po dłuższej chwili myślenia. Nie odjechaliśmy nawet metra od bandy, gdy straciłem równowagę i upadłem na lód ciągnąc za sobą chłopaka.
-Mówiłem, że nie umiem.- powiedziałem.
-Panowie potem będziecie się gwałcić, teraz gramy.- usłyszeliśmy głos Nastki.
Poczułem jak robię się lekko czerwony, więc szybko puściłem chłopaka po czym niezdarnie się podniosłem. Manu z pomocą Nastki zaczęli mi tłumaczyć jak się ruszać, by co chwilę nie badać podłoża. Próbowałem równo stawiać nogi w odpowiedni sposób tak, by się nie wywrócić. Po pół godzinie w miarę zrozumiałem co i jak, a nawet udawało mi się jeździć bez upadków. Zagraliśmy wcześniej obiecany mecz, który pomimo wspólnych wysiłków przegraliśmy. Manu tak pędził po lodzie robiąc zakręty, że nie byłem w stanie się do niego nawet zbliżyć. Anastazja od czasu do czasu zabierała mi krążek, który był podawany do mnie. Próbowałem z nim dojeżdżać do bramki i strzelać, jednak za każdym razem krasnal ogrodowy podjeżdżał i mi go zabierał. Koniec końców skończyło się na wyniku piętnaście do dwóch. Może i nie było to mistrzostwo, ale byłem mega dumny z naszych dwóch punktów. Gdy czas nam się skończył zeszliśmy z toru i zapłaciliśmy za wynajem sprzętu dzieląc się kosztami. Gdy mieliśmy wsiadać do auta podszedłem do dziewczyny i powiedziałem:
-Po drodze wjedź do takiej małej restauracji. Stawiam gofry. Co wy na to?
-Mi pasuje. Manuelowi pewnie też.
-Jedzenie?- spytał blondyn.-Mi pasuje.
-I ideanalnie.
Manu?
934 słowa.
Gorzej wyjść nie mogło.
Musiałeś czekać tak długo, bo najpierw napisałam to xD.
W sumie to mi się bardziej podoba niż opowiadanie :>
Niewiasta weszła u wrót stanęła
ręce na biodra swe zarzuciła
bruneta wzrokiem swym obrzuciła
i pytanie jeno zarzuciła
czy na łyżwy radzą się z nią wybrać
zastanowił się brunet chwilę myślał
i do dziewoi prędko powiedział
rad jestem iść z wami na zabawę
lecz trening pierw ważny odprawię
dziewczęce lico się rozjaśniło
na usta rzucając cień uśmiechu
osiodłali rumaki swe dobre
na halę ruszyli dostojnym chodem
na placu czekał na nich rad trener
mówiący, by na rumaki zasiadli
chłopki posłusznie to wykonali
i stępem po hali zacząć jechali
na jeździe skomplikowane figury
trawersy, renwersy, boczne chody
trening się dłużył niczym katorga
zbawieniem im było zakończenie
i do stajni rumaków wprowadzenie
zza ściany wyszła piękna pannica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz