-Głównie groziła mi wykastrowaniem tępymi nożyczkami jak coś Ci zrobię, ale to raczej nie będzie konieczne.- pocałowałem go w nos.
-Coś jeszcze?
-Opowiadała mi różne historyjki o tobie i wypytywała się o mnie. Nic ciekawego.
-Powiedzmy, że ci wierzę.
Złapałem ręką za kark chłopaka i przyciągnąłem go do siebie. Załączyłem mocno nasze usta.
-Miałeś się nie opanować.- powiedział blondyn.
-Najwyżej przeżyję pierwszy gejowski seks w życiu.- odparłem i wzruszyłem ramionami.- A teraz mógłbyś być cicho?
Byliśmy tak blisko, że czułem jego oddech na swoich ustach. Całowaliśmy się delikatnie ledwie muskając się ustami, jednak było mało. Moje ręce znalazły się na talii chłopaka i lekko je ścisnęły. Poczułem dłoń chłopaka na szyi, a następnie we włosach. Przygryzłem wargę blondyna na co cicho jęknął i ruszył biodrami przez co z moich ust wyrwało się coś na styl warknięcia.
-Czy ty właśnie na mnie warknąłeś?- spytał rozbawiony chłopak.
-Może.
-Czy mógłbyś być cicho dłużej niż dziesięć sekund?
-Może da się załatwić.
Tym razem to chłopak zainicjował pocałunek. Moje dłonie zaczęły błądzić po jego klatce piersiowej, by po chwili zanurkować pod ciemnym materiałem. Badałem dłońmi każdy skrawek jego ciała. Miękką skórę, która w paru miejscach była twardsza, napięty brzuch i ledwie wyczuwalne żebra. Złapałem za skrawki koszulki i pociągnąłem ją w górę, by po chwili mogła leżeć na podłodze. Mogłem swobodnie umieścić ręce na jego plecach i przyciągnąć go bliżej. Nasze torsy się stykały i czułem jak nogi chłopaka oplatają się wokół mojego pasa. Po chwili też zostałem pozbawiony koszulki. Czułem palący wręcz dotyk na swoim ciele. Gdy poczułem jak jego ręce wędrują w stronę moich pleców złapałem je za nadgarstki. Nie chciałem żeby chłopak wyczuł blizny i odszedł z obrzydzeniem. Obróciłem nas tak, że chłopak leżał na plecach, a ja zwisałem nad nim. Jedną ręką trzymałem jego nadgarstki, a drugą jeździłem po boku. Miałem uczucie, że zaraz eksploduję choć nawet nie pozbyłem się spodni. Dodatkowo potęgował to wyczuwalny wzwód chłopaka. Nachyliłem się bardziej nad nim i wtedy podniósł biodra ocierając się. Z moich jak i chłopaka ust wydostał się jęk spowodowany tą nagłą bliskością. Zaatakowałem mocniej usta chłopaka, jedna z moich rąk powędrowała do spodni chłopaka próbując odpiąć guzik od spodni. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i stanęła w nich nikt inny jak Venus.
-Wypierdalaj.- syknąłem.
Zasłoniłem ciałem chłopaka ponaglając dziewczynę wzrokiem. Pierwszy raz chyba się mnie posłuchała i wyszła.
-Chyba musisz zacząć zamykać te drzwi.
-Na to wychodzi.- odparłem.
Podniosłem swój materiał zwany koszulką i naciągnąłem ją na siebie.
-Przepraszam, zapędziłem się.- powiedziałem.
-Gabriel, nic się nie stało.
-Ja, po prostu... Nie jestem gotowy żeby to zrobić. Ufam Ci w stu procentach i zależy mi na tobie, ale...
-Już, starczy. Rozumiem.
Odetchnąłem z ulgą i przytuliłem się do blondyna. Gdyby ktoś rozpalił teraz ognisko można, by było powiedzieć, że jesteśmy na kempingu. Byłoby ognisko, dzikie zwierzę i dwa namioty.
-Muszę się umyć.- stwierdził nagle Manuel.
-Tak jest łazienka.- wskazałem na drzwi.
-Muszę iść po piżamę.
-Pożyczę ci coś.
Niechętnie wstałem z łóżka i wyciągnąłem z szafki zwykłe, szare bokserki i koszulkę z logo Stanger Things. Podałem je chłopakowi i powiedziałem, że zaczekam. Mój towarzysz poszedł do łazienki, a ja w tym czasie wyciągnąłem dla siebie rzeczy do spania, które nie różniły się zbytnio od tego co dostał chłopak. Nie musiałem długo czekać, bo już po chwili do pokoju wszedł chłopak z mokrym włosami i moją koszulką sięgającą do ponad połowy ud. Poczułem jak znowu cały twardnieje.
-Wyglądasz zdecydowanie zbyt dobrze.- powiedziałem i przygryzłem wargę powstrzymując myśli o tym co moglibyśmy właśnie teraz robić.
Chłopak spłonął rumieńcem i usiadł na drugiej części łóżka. Poszedłem do łazienki i dołożyłem ubrania na pralkę. Odkręciłem zimną wodę i wszedłem pod nią. Zimny strumień uderzył we mnie od razu ostudzając. Po dłuższej chwili przełączyłem kurek na ciepłą wodę i się umyłem. Następnie ubrałem się i wróciłem do pokoju. Tam ubrałem na siebie spodnie i spytałem chłopaka:
-Idę po kolacje. Jakieś szczególne zamówienia?
-Raczej nie.
Skinąłem głową i wyszedłem z pomieszczenia. W drodze na stołówkę spotkałem Venus, która również szła tam gdzie ja. Na szczęście nie odezwała się ani słowem. Gdy doszedłem do celu wziąłem tacę i nałożyłem na nią tosty oraz kakao. Przy okazji wziąłem parę orzeszków dla chomika mordercy. Odłożyłem tacę na parapet i odwróciłem się, by jeszcze zgarnąć jabłko. Tuż za mną stała dziewczyna, której się przestraszyłem. Podskoczyłem lekko i przyłożyłem dłoń do miejsca, gdzie pod warstwą skóry, żebrami i takimi innymi znajduje się serce.
-Nie strasz mnie kobieto.- powiedziałem.
-Sory.
Odsunęła się na bok i mnie przepuściła co było dość dziwne, ale wzruszyłem ramionami i poszedłem w drogę powrotną do mojego skarba. Drzwi standardowo otworzyłem nogą i tym razem dopilnowałem, by je zamknąć na zamek.
-Tosty i kakao. Może być?- spytałem.
-Idealnie.
Zjedliśmy w ciszy z resztą jak zawsze i położyłem się obok niego. Wtuliłem twarz w jego szyję i zaciągnąłem się jego zapachem. Była to mieszanka Manuela i mojego żelu pod prysznic co dawało świetną mieszankę.
-Opowiedz mi o swoich tatuażach.- poprosiłem.
-Których?
-O tych na ręce, na plecach, na kolanie. O wszystkich.
Chłopak chwilę się zastanowił po czym zaczął mówić...
-Coś jeszcze?
-Opowiadała mi różne historyjki o tobie i wypytywała się o mnie. Nic ciekawego.
-Powiedzmy, że ci wierzę.
Złapałem ręką za kark chłopaka i przyciągnąłem go do siebie. Załączyłem mocno nasze usta.
-Miałeś się nie opanować.- powiedział blondyn.
-Najwyżej przeżyję pierwszy gejowski seks w życiu.- odparłem i wzruszyłem ramionami.- A teraz mógłbyś być cicho?
Byliśmy tak blisko, że czułem jego oddech na swoich ustach. Całowaliśmy się delikatnie ledwie muskając się ustami, jednak było mało. Moje ręce znalazły się na talii chłopaka i lekko je ścisnęły. Poczułem dłoń chłopaka na szyi, a następnie we włosach. Przygryzłem wargę blondyna na co cicho jęknął i ruszył biodrami przez co z moich ust wyrwało się coś na styl warknięcia.
-Czy ty właśnie na mnie warknąłeś?- spytał rozbawiony chłopak.
-Może.
-Czy mógłbyś być cicho dłużej niż dziesięć sekund?
-Może da się załatwić.
Tym razem to chłopak zainicjował pocałunek. Moje dłonie zaczęły błądzić po jego klatce piersiowej, by po chwili zanurkować pod ciemnym materiałem. Badałem dłońmi każdy skrawek jego ciała. Miękką skórę, która w paru miejscach była twardsza, napięty brzuch i ledwie wyczuwalne żebra. Złapałem za skrawki koszulki i pociągnąłem ją w górę, by po chwili mogła leżeć na podłodze. Mogłem swobodnie umieścić ręce na jego plecach i przyciągnąć go bliżej. Nasze torsy się stykały i czułem jak nogi chłopaka oplatają się wokół mojego pasa. Po chwili też zostałem pozbawiony koszulki. Czułem palący wręcz dotyk na swoim ciele. Gdy poczułem jak jego ręce wędrują w stronę moich pleców złapałem je za nadgarstki. Nie chciałem żeby chłopak wyczuł blizny i odszedł z obrzydzeniem. Obróciłem nas tak, że chłopak leżał na plecach, a ja zwisałem nad nim. Jedną ręką trzymałem jego nadgarstki, a drugą jeździłem po boku. Miałem uczucie, że zaraz eksploduję choć nawet nie pozbyłem się spodni. Dodatkowo potęgował to wyczuwalny wzwód chłopaka. Nachyliłem się bardziej nad nim i wtedy podniósł biodra ocierając się. Z moich jak i chłopaka ust wydostał się jęk spowodowany tą nagłą bliskością. Zaatakowałem mocniej usta chłopaka, jedna z moich rąk powędrowała do spodni chłopaka próbując odpiąć guzik od spodni. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i stanęła w nich nikt inny jak Venus.
-Wypierdalaj.- syknąłem.
Zasłoniłem ciałem chłopaka ponaglając dziewczynę wzrokiem. Pierwszy raz chyba się mnie posłuchała i wyszła.
-Chyba musisz zacząć zamykać te drzwi.
-Na to wychodzi.- odparłem.
Podniosłem swój materiał zwany koszulką i naciągnąłem ją na siebie.
-Przepraszam, zapędziłem się.- powiedziałem.
-Gabriel, nic się nie stało.
-Ja, po prostu... Nie jestem gotowy żeby to zrobić. Ufam Ci w stu procentach i zależy mi na tobie, ale...
-Już, starczy. Rozumiem.
Odetchnąłem z ulgą i przytuliłem się do blondyna. Gdyby ktoś rozpalił teraz ognisko można, by było powiedzieć, że jesteśmy na kempingu. Byłoby ognisko, dzikie zwierzę i dwa namioty.
-Muszę się umyć.- stwierdził nagle Manuel.
-Tak jest łazienka.- wskazałem na drzwi.
-Muszę iść po piżamę.
-Pożyczę ci coś.
Niechętnie wstałem z łóżka i wyciągnąłem z szafki zwykłe, szare bokserki i koszulkę z logo Stanger Things. Podałem je chłopakowi i powiedziałem, że zaczekam. Mój towarzysz poszedł do łazienki, a ja w tym czasie wyciągnąłem dla siebie rzeczy do spania, które nie różniły się zbytnio od tego co dostał chłopak. Nie musiałem długo czekać, bo już po chwili do pokoju wszedł chłopak z mokrym włosami i moją koszulką sięgającą do ponad połowy ud. Poczułem jak znowu cały twardnieje.
-Wyglądasz zdecydowanie zbyt dobrze.- powiedziałem i przygryzłem wargę powstrzymując myśli o tym co moglibyśmy właśnie teraz robić.
Chłopak spłonął rumieńcem i usiadł na drugiej części łóżka. Poszedłem do łazienki i dołożyłem ubrania na pralkę. Odkręciłem zimną wodę i wszedłem pod nią. Zimny strumień uderzył we mnie od razu ostudzając. Po dłuższej chwili przełączyłem kurek na ciepłą wodę i się umyłem. Następnie ubrałem się i wróciłem do pokoju. Tam ubrałem na siebie spodnie i spytałem chłopaka:
-Idę po kolacje. Jakieś szczególne zamówienia?
-Raczej nie.
Skinąłem głową i wyszedłem z pomieszczenia. W drodze na stołówkę spotkałem Venus, która również szła tam gdzie ja. Na szczęście nie odezwała się ani słowem. Gdy doszedłem do celu wziąłem tacę i nałożyłem na nią tosty oraz kakao. Przy okazji wziąłem parę orzeszków dla chomika mordercy. Odłożyłem tacę na parapet i odwróciłem się, by jeszcze zgarnąć jabłko. Tuż za mną stała dziewczyna, której się przestraszyłem. Podskoczyłem lekko i przyłożyłem dłoń do miejsca, gdzie pod warstwą skóry, żebrami i takimi innymi znajduje się serce.
-Nie strasz mnie kobieto.- powiedziałem.
-Sory.
Odsunęła się na bok i mnie przepuściła co było dość dziwne, ale wzruszyłem ramionami i poszedłem w drogę powrotną do mojego skarba. Drzwi standardowo otworzyłem nogą i tym razem dopilnowałem, by je zamknąć na zamek.
-Tosty i kakao. Może być?- spytałem.
-Idealnie.
Zjedliśmy w ciszy z resztą jak zawsze i położyłem się obok niego. Wtuliłem twarz w jego szyję i zaciągnąłem się jego zapachem. Była to mieszanka Manuela i mojego żelu pod prysznic co dawało świetną mieszankę.
-Opowiedz mi o swoich tatuażach.- poprosiłem.
-Których?
-O tych na ręce, na plecach, na kolanie. O wszystkich.
Chłopak chwilę się zastanowił po czym zaczął mówić...
Manu? :3
840 słów.
840 słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz