Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anastazja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anastazja. Pokaż wszystkie posty

12.07.2018

Odejście!

Żegnamy Anastazję. Pamiętaj, że zawsze możesz do nas wrócić!

11.11.2018

Od Anastazji

Pakowałam Misię do przyczepy będąc pod czujnym okiem matki. Przyczepiłam uwiąz konia i zamknęłam przyczepę po czym podeszłam do rodziców. Matka miała łzy w oczach, a ojciec jak zawsze był chłodny i opanowany. Przytuliłam ich słuchając jak będą za mną tęsknić po czym wsiadłam do koniowozu i czekałam na kierowcę. Po chwili wsiadł Brad, odpalił maszynę i ruszył w stronę akademii. Co chwilę zerkałam w ekran pokazujący co się dzieje z tyłu, ponieważ obawiałam się o konia. To był pierwszy raz, gdy jechała sama, bez innego konia. Czas podróży umilałam sobie słuchaniem muzyki i rozmową z Bradem. Jednak po dwóch godzinach jazdy oczy zaczęły mi się kleić i odpłynęłam.

***

Poczułam lekkie szturchanie i przeciągając się otworzyłam oczy. Ujrzałam piękny budynek i wielki ośrodek. Już wiedziałam, że będzie mi tu dobrze. Wysiadłam z auta, rozciągnęłam się i podeszłam do tyłu wozu, by otworzyć go, jednak Brad mnie w tym wyręczył. Weszłam więc do przyczepy odwiązując kobyłę i wychodząc. Ściągnęłam jej ochraniacze i chwilę z nią pochodziłam, po czym oddałam ją w ręce kierowcy. Podeszłam do stajennego pytając się, gdzie jest siodlarnia. Wskazał mi ją, a ja wyciągnęłam z koniowozu pakę i parę innych dupereli i je tam zaniosłam. Po drodze złapałam parę zdziwionych spojrzeń, jednak nie przejęłam się tym i podeszłam ma plac widząc tam kobietę. Okazało się, że ma na imię Elena i jest właścicielką ośrodka. Wskazała mi boks mojego rumaka. Wzięłam klacz od Brada, podziękowałam mu i patrzyłam jak odjeżdża. Gdy już skończyłam mu machać podeszłam do stajni, gdzie przywiązałam konia i zaczęłam ja czyścić by się rozluźniła, dla niej to też była nowa sytuacja. Po ogarnięciu jej stwierdziłam, że pójdziemy na spacer w ręku bym ja i ona poznała teren stajni. Przeszłyśmy obok pastwisk, lonżowników i z daleka podziwiałyśmy budynki. Gdy dotarłam do placu to zobaczyłam jak parę osób kończy jazdę. Na pierwszy rzut oka zobaczyłam, że to klasyk. Gdy zostałam zauważona to patrzyli się na mnie jak na kosmitę, prychnęłam pod nosem zażenowana i zaprowadziłam Misię do boku, gdzie już o dziwo wisiała tabliczka z jej informacjami. Pogłaskałam konia na pożegnanie i ruszyłam w stronę budynków. Złapałam tam jakąś sympatyczną panią, która mnie oprowadziła. Na początek zobaczyłam wielką i piękną stołówkę, gdzie będę jadać posiłki, następnie trafiłam do naszej prywatnej kuchni, gdzie na własną rękę się robi posiłki. Zobaczyłam też cudną bibliotekę, która wręcz zwalała z nóg. Następnie trafiłam na korytarz z pokojami. Kobieta opowiadała kto ma gdzie pokój, wymieniała imiona, których i tak nie zapamiętam. W końcu doprowadziła mnie do mojego, który miał numer jeden. Był wprost przecudny! Gdy skończyłyśmy oprowadzanie poprosiłam o zaprowadzenie mnie do właścicieli ośrodka. Tam im wytłumaczyłam, że praktykuje western i powiedziałam, że będę miała swojego trenera, lecz czasami będę się zjawiać na treningach klasycznych, np. na ujeżdżeniu. Dowiedziałam się też, że na stanie stajni są beczki, pachołki i tym podobne, które mogę wykorzystać. Elena oczywiście przybliżyła mi wszystkie zasady i życzyła miłego pobytu w ośrodku. Po wyjściu z gabinetu spojrzałam na zegarek. Minęły już dwie godziny od mojego przyjazdu. Postanowiłam przejechać się by ruszyć kobyłę. Wyciągnęłam ją z boksu, wyczyściłam kopyta i przeszłam do siodłania. Wybrałam na dzisiaj granatowy czaprak i takiego samego koloru ochraniacze. Zgrabnie podpięłam popręg i wyszłam przed stajnię. Wsiadłam na kobyłę i ruszyłam w stronę jednego z placów. Na jeździe nie robiłyśmy nic ciekawego. Jedynie stęp, kłus, galop i parę lotnych. Na rozstępowanie pojechałam w krótki teren by się zapoznać z okolicą ośrodka. Po powrocie do stajni zastałam parę osób w stajni, które się na mnie gapiły, uraczyłam je tekstem:
-Wiem, że jestem cudna i mam cudo konia.- Uśmiechnęłam się wrednie.- Ślinka wam cieknie.
Zdenerwowani odwrócili się, a ja wróciłam do rozsiodływania. Ulokowałam konia w boksie i poszłam do siodlarni odwiesić siodło. Gdy się wróciłam po ogłowie i chciałam je umyć, ktoś zagrodził mi drogę mówiąc:
- Nie kojarzę cię.
- O nie ja ciebie też!- Powiedziałam łapiąc się za policzki z udawanym szokiem i ironią.- Co teraz?!

<Ktoś?>

11.09.2018

A co to znaczy, że coś wypada? Gdyby ludzie się umówili, że wypada nosić twaróg na głowie, nosiłabyś?

Imię i nazwisko: Anastazja Price (zwracaj się Ana lub Nasti)
Wiek: 18 lat
Płeć: Kobieta
Ranga: Intermédiaire
Grupa: II
Imię konia: Miss Miles o’Rima
Pokój: Nr 1
Charakter: Buntowniczka, na pewno da popalić. Wredna, chamska, choleryczka. Trudno się z nią dogadać, ale jak ci się uda to jest najlepszym towarzyszem rozmów. Lubi przebywać sama ze sobą, lecz nie pogardzi towarzystwem. Jest introwertyczką, dla niej 3 osoby to już tłum. Jak się wścieka to wszyscy w okolicy 5 kilometrów o tym wiedzą. Trudno zdobyć jej zaufanie i łatwo stracić. Często nosi na twarzy maskę obojętności nawet, gdy szargają nią skrajne emocje. Bardzo rzadko płacze i jak już do tego dochodzi to na pewno z nie błahego powodu. Jest nie ugięta, nie pokazuje swojego bólu i chowa emocje. Jest bardzo szczera, gdy cię nie lubi powie ci to wprost nie szczędząc wulgaryzmów. Ma swoje zdanie i mocno je ceni. Jest to bardzo pewna siebie i odważna dziewczyna. Jest nieugięta i ciągle idzie do celu, jednak nie po trupach. Z chęcią wyciąga pomocną dłoń, gdy ktoś jej potrzebuje. W stosunku do bliskich jest bardzo opiekuńcza i kochająca. Jest straszną romantyczką. Mimo tego, że jest cholerykiem potrafi mieć dużo cierpliwości i łagodności w sobie, szczególnie, gdy pracuje ze swoim koniem. 
Aparycja: Wysoka, bo ma aż 180 cm dziewczyna. Jej blond włosy sięgają do łopatek. Jest umięśniona i szczupła. Jej oczy są bardzo jasne- wręcz stalowe, usta pełne, malinowe. Jej cera jest jasna, jak i włosy, które podchodzą kolorem pod platynę. Ma długie rzęsy i gęste brwi. Nie czuje potrzeby nakładania makijażu.
Historia: Anastazja nie miała ciekawego życia. Wychowana w kochającym, ciepłym domu. Miała w nim jednak mocną dyscyplinę przez co wyrosła na dziewczynę jaką jest. Uczyła się w bogatych szkołach, nosiła tylko znane marki, jednak nie pasowała do takiego towarzystwa. Jej rodzice byli bogaci i dlatego w młodym wieku dostała Pixela, swojego pierwszego konia. To on nauczył jej pokory. Ze swym rumakiem jeździła na różne zawody, kursy. Wygrywała na Pixelu dużo zawodów skokowych, jednak pewnego razu dostał on kolki. Nikt tego nie zauważył i Ana znalazła go nieżywego, gdyż nie dostał pomocy. Gdy już się otrząsnęła z żałoby po swoim rumaku dostała roczną klacz. Dorastała razem z nią. W pewnym momencie jej rodzice stwierdzili, że jedzie do IHA. I tak oto trafiła tu ze swoją 6 letnią klaczą.
Rodzina: 
- Reed Price - Matka
 - James Price - Ojciec
Orientacja seksualna: Heteroseksualna
Partner: Brak
Inne: 
- Ma papiery behawiorystki.
- W domu ma trzy psy.
- Jest uczulona na koty.
- Jeździ western od 4 lat.
- 9 lat jeździła klasycznie.
Właściciel: epi242

Imię: Miss Miles o’Rima
Rasa: American Quarter Horse
Wiek: 6 lat
Płeć: Klacz
Charakter: Bardzo przywiązana klacz, jest to koń, który ma człowieka na całe życie. Bardzo opanowana i spokojna, lecz jednocześnie energiczna. Jest bardzo pojętnym uczniem, szybko kojarzy fakty i akceptuje nowe rzeczy. Jest odważna, może chodzić sama w tereny i nie trudne są jej nowe zadania. Jest towarzyszka tylko dla ludzi, ponieważ inne konie kopie i gryzie. Za swoim człowiekiem weszłaby nawet w ogień. Jest jednak charakterna, potrafi pokazać swoje zdanie. Raz na jakiś czas potrafi bryknąć. Zawsze testuje jeźdźca, gdy ktoś jest niepewny to od razu to wykorzystuje. 
Dyscyplina: Wszystkie konkurencje westernowe i niskie skoki.
Należy do: Anastazja Price