Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lucy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lucy. Pokaż wszystkie posty

10.24.2018

Od Lucy do Willa

Właśnie szłam do stajni, gdzie był trzymany mój koń - Lucjan. Byłam tu ledwie dobę, a już znałam prawie każdy zakamarek akademii, dlatego też z łatwością tam dotarłam. Wzięłam ze sobą szczotę do grzywy, sierści, kopystkę oraz paczkę kostek cukru, które przywiozłam ze sobą z mojego rodzinnego miasta. Nie chciałam zabierać mojego wierzchowca na przejażdżkę, to był zwyczajny zbieg pielęgnacyjny, który robiłam co jakiś czas z chyba wiadomych powodów. W końcu nikt nie lubi, gdy żyje w brudzie i sam jest brudny.
Z niemal błyskawiczną szybkością zabrałam się za mojego konia. Po jakimś czasie był już czysty i zadbany. W nagrodę, jak zwykle, dotrzymał ode mnie mały poczęstunek w postaci cukru i poklepanie po szyi. Dziś akurat był wyjątkowo mało ruchliwy, jak na siebie. Wydawało mi się, że było to spowodowane nowym miejscem i obcymi ludźmi, raz ze zwierzętami. W każdym razie, posiedziałam jeszcze trochę u Lucka, robiąc mu parę warkoczyków na grzywie, gdy zaczęło mi się robić zimno. W końcu był piździernik. Nic dziwnego. Zabrałam ze sobą swoje manele i ruszyłam w stronę wyjścia i...
- No po prostu pięknie...- powiedziałam sarkastycznym tonem na widok ściany deszczu, która ukazała mi się po otwarciu drzwi stajni. Byłam ubrana jedynie w spodnie odsłaniające kostki, trampki i lekko zniszczony sweter, więc na bank bym przemokła do suchej nitki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w desperacji, licząc na to, że gdzieś znajdę jakąś osłonę przed pogodą. Mój wzrok padł na jakieś stare siodło leżące przy pierwszym boxsie, z prawej strony. Szybko wzięłam w zęby moje przybory do oporządzania koni (chyba zapomniałam wspomnieć, że trzymam je w niewielkiej skrzynce z uchwytem), a siodło ujęłam w obie dłonie i uniosłam je nad głową. I w taki sposób powstała moja prowizoryczna parasolka. Opuściłam stajnię, a jej drzwi byłam zmuszona zamknąć kopniakiem, który zostawił po sobie ślad w postaci mojej podeszwy odciśniętej przy pomocy błota. W duchu miałam nadzieję, że krople ulewy wszytko zmyją, a ja nie będę miała problemów związanymi z zaistniałą sytuacją.
Szybkim krokiem ruszyłam do akademika. Ku mojemu zdziwieniu nie byłam jedynym debilem, który nie zauważył oberwania chmury. Gdy przechodziłam obok stajni dla koni akademickich zobaczyłam kontem oka chłopaka, stającego pod dachem ów budynku. Gdy go zobaczyłam stanęłam i spojrzałam na niego. Od razu mnie zauważył, a ja dałam mu znak głową, że może wejść pod moje siodło. Nie jestem pewna, ale chyba na ten widok nieznajomy uniósł lekko brew, ale mimo to postanowił skorzystać z mojej pomocy.

Will? Opowiadanie było by dłuższe, gdyby nie to, że aplikacja Bloggera jest do kitu i usunęła mi post, który miał około 600 słów ;-;

10.22.2018

W życiu nie czekaj na sztorm, naucz się tańczyć w deszczu.


why doesn’t my hair look like this??
Imię i nazwisko: Lucy Goldmayer. Czasami pieszczotliwie jest nazywana Lu, Lulu albo Luc. Najbardziej lubi najkrótsze zdrobnienie, czyli Lu.
Wiek: 19 lat.
Płeć: Kobieta
Ranga: Intermédiaire
Grupa: I
Imię konia: Lucjan
Pokój: Nr. 12
Charakter: Lucy od prawie zawsze uwielbiała konie, a zwłaszcza mustangi, american paintball horse i konie andaluzyjskie. Nie możemy też zapomnieć o wszelkich kucykach, które wprawiały ją w zachwyt pomieszany z zauroczeniem. Dziewczyna zdecydowanie lubi towarzystwo innych i luźne dyskusje, jednak irytują ją osoby zbyt wścibskie i nachalne. Niby nikt takich ludzi nie lubi, jednak warto o tym wspomnieć, żeby nie było niedomówień.
Jak wcześniej mówiłam dziewczyna lubi ludzi. Muszę też dodać, że nie ma większych problemów z znajdowaniem sobie znajomych, jednak, gdy poszukuje przyjaciela jest bardzo wybredna. Po prostu nie chce zaufać osobie, która może się okazać dwulicowa. Lu ma małe problemy z taktem. Zawsze była i jest bezpośrednia dla każdego. Dużo razy przez takie zachowanie trafiała do dyrektora, tylko dlatego, że powiedziała co jej ślina na język przyniesie w niezbyt ładnych słowach. 
Lulu unika przekleństw, jednak, gdy już ją zdenerwujesz to będzie klnęła na ciebie jak szefc. Co by tu jeszcze o niej opowiedzieć... O! Nie lubi dzieci. Mam na myśli te małe brzdące chodzące do przedszkola, lub wczesnych klas podstawówki. Jej zdaniem dzieci są "kontaktowe" dopiero w wieku dwunastu lub trzynastu lat. Gdy spełniają wymóg wieku Lucy może z nimi normalnie spędzać czas.
Może na koniec jakieś ciekawostki? Tak, to dobry pomysł. Dziewczyna uwielbia lazanię. To jej ulubione danie i jako pierwsze nauczyła się je gotować. Ba! Nawet sporządziła własny przepis. W sumie... To jedyna taka ciekawostka o niej. Nic więcej nie da się o niej powiedzieć. Uwierzycie mi. 
Aparycja: dziewczyna ma krótkie włosy, ścięte na przysłowiowego "chłopaka", ale mimo to ma typowe i kobiece rysy twarzy. Pod nosem ma małego pieprzyka, który stał się jej znakiem rozpoznawczym, od razu po złotym kolczyku w nosie, którego sobie zrobiła na szesnaste urodziny. 
Lucy jest szczupła jednak nie ma jakiś bardzo szczególnych kobiecych kształtów. Ma za to długie nogi i szerokie biodra. Sama Lu mierzy 165 cm wzrostu.
Historia: Przed przybyciem do akademii Lucy uczęszczała do szkoły ponadgimnazjalnej. Nie była wyjątkową uczennicą, a jej oceny były raz dobre, a raz słabe. Nic nadzwyczajnego. Od rozpoczęcia trzeciej klasy szkoły podstawowej uczęszczała na zajęcia jazdy konnej w pobliskiej stadninie, ze względu na lekkie problemy z postawą (lekkie skrzywienie kręgosłupa). Była to zwykła rehabilitacja, jednak po niedługim czasie bardzo spodobało jej się przebywanie wraz z końmi, a zwłaszcza galop i skoki. Jej decyzja była szybka - konie, albo nic. Szybko nauka jazdy weszła jej w krew przez co udało jej się wygrać parę niewielkich konkursów jazdy klasycznej. Dokładniej były to dwa srebrne medale i jeden złoty (pierwsze dwa za skoki, a ostatni za ujeżdżenie). Rodzice dziewczyny, raz z najstarszym rodzeństwem postanowili zrobić składkę, aby spełnić marzenia Lucy i po kilku latach, a dokładniej dwóch i ośmiu miesiącach udało im się uzbierać odpowiednią kwotę, aby wyprawić młodą do akademii jeździeckiej, do której właśnie uczęszcza.
Rodzina: 
• Matka - Linda
• Ojciec - John
• Siostra - Kimberly (14 lat. Najlepsza przyjaciółka Lucy)
• Bracia - Timoty (20 lat.) i Harry (25 lat.)
Orientacja seksualna: Biseksualna.
Właściciel: ---

Imię: Lucjan
Rasa: American pinto horse
Wiek: 5 lat
Płeć: Ogier.
Charakter: On zawsze lubił się ruszać. Uwielbia biegać, skakać, turlać się i wszystko. Czasami nawet zdarzało mi się brykać w boksie. Tak bez większego powodu. Dla swojej właścicielki jest czasami jest chamski i sam ustala na przykład trasę wycieczki czy wygląd treningu. Jego nie obchodzi, że teraz skręcamy w lewo, w tej chwili będziemy stać i oglądać krzaki z bliska!
Pewnie teraz, drogi czytelniku, myślisz nad jednym: "jaki jest w takim razie dla obcych?". Już odpowiadam na to pytanie. Zwyczajnie im nie ufa, no chyba że mają jedzenie. Wtedy sprawa zmienia się o 180 stopni. Taaa, Lucek uwielbia jeść i ten fakt nie może być podważony. Do jego ulubionych przysmaków należy jabłko i kostki cukru. Nic wyrafinowanego. Każdy koń to lubi.
Dyscyplina: Skoki.
Należy do: Lucy Goldmayer