2.12.2020

Od Noah cd Blue

Wróciłyśmy do mojego pokoju, gdzie ku mojej cichej rozpaczy trwała już regularna wojna pomiędzy lisami i Klio. Oczywiście można się tego było spodziewać. Całe to towarzystwo zawsze się tak  bawiło, ale kiedy szalały na dworze mniej cierpiały na tym moje rzeczy. Jak na przykład teraz jedna ze szklanych, brokatowych kul, którą Flair strąciła przebiegając po półce. Na szczęście uratował ją dywan na ziemi. Westchnęłam cicho i odstawiłam miski na biurku, żeby podnieść ozdobę i ustawić ją na miejscu, a w międzyczasie Blue otworzyła pierwszą paczkę przekąsek. Szelest foliowego opakowania uspokoił trzy małe kulki, a nawet obudził drzemiącą dotąd grzecznie Lunę. Tyle, że teraz obserwowały nas cztery pary oczu, które nigdy nie jadły.
- Nie można żebrać. - Przypomniałam im, otwierając inną paczkę, ale wszystkie futra zgodnie miały mnie pod ogonem. - Idźcie do siebie. - Dorzuciłam, co akurat dotarło chociaż do Lu. Kochany kundel. - To co oglądamy?
- A czy to ważne? - Blue odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Ty zajmij się żarciem, a ja nam coś znajdę. - Oznajmiła, podając mi miskę wypełnioną żelkami.
Przejęłam od niej naczynie, odstawiając je na łóżko, a Blue w tym czasie zgarnęła z biurka laptopa i włączyła go.
- Jakie masz hasło?  - Usiadła na blacie.
- Nie ma tak łatwo. Zgadnij. - Zaśmiałam się.
Blue potrzebowała dwóch prób. Najwyraźniej albo znała mnie aż tak dobrze, albo jestem beznadziejna w hasła. Albo oba.
- Jezu, jaki ten komputer jest wolny. - Blue zaczęła stukać otwartą dłonią w obudowę ekranu. - No działaaaaaj!
- Musi zastanowić się, czy mu się to opłaca. - Zażartowałam, wciskając paluszki do wyszczerbionego kubka, który dostałam kiedyś od Sama.
- Oczywiście, że mu się opłaca! Będą w nim ciacha!
***
- Naprawdę nie musicie mnie non stop pilnować. - Westchnęłam, gdy w drzwiach mojego pokoju stanął Ro. - Już mi lepiej! Słowo harcerza.
- Nie byłaś nigdy w harcerstwie. - Przypomniał mi Ronan, wchodząc do środka.
- Więc słowo ducha!
Tym razem otrzymałam tylko spojrzenie z rodzaju tych mówiących "i tak ci nie wierzę". Okej, cieszyłam się, że mogę spędzać z Poduszką więcej czasu, ale zachowywał się jakbym była małym dzieckiem! Pilnował, żebym brała leki, zmuszał do jedzenia co najmniej trzech normalnych posiłków dziennie, a jeśli nocował akurat u Adama potrafił nawet wpaść wieczorem tylko po to, by kazać mi iść już spać.
- Chcesz pooglądać z nami ciacha? - Blue przeniosła wzrok z ekranu na przyjaciela.
- A co oglądacie? - Ro wczołgał się na łóżko między mnie, a Blue.
- Nie wiem, włączyło się, więc leci. - Szatynka wzruszyła ramionami, wracając wzrokiem do twarzy brazylijskiego youtubera. - Nie rozumiemy nawet co mówi, ale jest uroczy, seksowny i ma tęczowe włosy, więc to nieistotne.
- Może pofarbujemy tak Noah? - Ro zjadł żelka. - Zarosłaś. - Spojrzał na mnie.
Faktycznie, nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam coś z włosami.
- Jutro. - Zadecydowała Blue po tym, jak uważnie zmierzyła mnie wzrokiem. - Dziś ciacho.
- Ktoś mówił o mnie? - Drzwi pokoju znów się otworzyły. Tym razem stał w nich Adam. - Cześć Aniołku. - Uśmiechnął się do swojego chłopaka. - Miałem przeczucie, że cię tu znajdę.
- Dobre przeczucie, mam nadzieję. - Ro zastanowił się jak zrobić obok siebie miejsce dla Mikaelsona.
- Miałem nadzieję, że będziesz sam… - Japończyk zamknął za sobą drzwi i podszedł do łóżka, po czym delikatnie na nie wskoczył, lądując na Ronanie.

Blue? Ronan przyszedł
511 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz