-Tak, po prostu nie byłem zbyt skupiony i kobyła nie wiedziała co ma zrobić.
-To dobrze, znaczy nie dobrze.- znowu zaczął się plątać.
-Ej, spokojnie. Wiem o co chodziło. Nie jestem aż takim idiotą, by trzeba było mi wszystko tłumaczyć.- lekko się uśmiechnąłem.- Może się przejdziemy?- zaproponowałem.
-Okej.
-Gdzie zgubiłeś swoją bestię?
Chłopak popatrzył na mnie z niezrozumieniem, ale po chwili pokręcił głową.
-Proteo, został w pokoju.
-Sympatyczny psiak z niego.
Szliśmy przed siebie, nawet nie wiem, w którym momencie wyszliśmy na teren pastwisk. Nie wiem gdzie dokładnie szliśmy, bo między nami zalegała cisza, która nie była niezręczna. Przynajmniej ja to tak odczuwałem. Chciałem zagaić rozmowę, ale nie wiedziałem o co pytać, by nie wyjść na głupka. Postanowiłem stanąć na najbezpieczniejszym gruncie i spytałem:
-Ile masz lat?
-Dwadzieścia trzy, a ty?
-Rownież tyle.
Znowu zapadła między nami cisza. Zauważyłem, że podświadomie idę w stronę snopków z sianem. Po tym jak Venus je odkryła często nam się zdarzało tam chodzić. Gdy do nich doszliśmy odkryłem plandekę, którą były przykryte i wskoczyłem na jedną z nich. Podeszłem na kolanach do krawędzi jednej z nich j wyciągnąłem rękę w stronę chłopaka. Widząc jego zawahanie powiedziałem:
-Spokojnie, nie gryzę.
Brunet wyciągnął ramię do góry, za które złapałem i pomogłem mu wejść. Usiadłem po turecku na jednym z balotów. Przygryzłem lekko wargę, pierwszy raz miałem sytuację, gdy nie wiedziałem co powiedzieć. Normalnie bym rzucił jakimś dziwnym tekstem czy próbował go podrywać, ale miałem wrażenie, że nie powinienem tego robić. Manuel patrzył się w przestrzeń, więc miałem czas żeby dokładniej mu się przyjrzeć. Czyste, proste włosy postawione do góry i broda dodawały mu lat. Miałem wrażenie, że bez brody wyglądałby na wiele młodszego. Do tego dochodziły ciemne, wręcz orzechowe oczy i tunel w lewym uchu, który wyglądał wprost genialnie. Sylwetkę chłopaka mogłem uznać za normalną, taką jaką powinien mieć facet. Patrząc na niego miałem wrażenie, że przy mocniejszym uderzeniu mógłby się skruszyć, jednak nie ta myśl nie wywołała u mnie pogardy jak to zazwyczaj bywało. Gdy zawiesiłem wzrok na jego twarzy odwrócił się w moją stronę na co się uśmiechnąłem i spojrzałem na okolicę.
-Co lubisz jeść?- spytałem.
-Chyba najbardziej to naleśniki i bigos.
-Bigos?- spytałem zdziwiony. Nigdy o nim nie słyszałem.
-Polska potrawa.- wytłumaczył i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Chyba nie mam ulubionej potrawy, ale lubię łazanki.- powiedziałem wspominając danie, które kiedyś zrobiła mi mama. Niby zwyczajny makaron i trochę kapusty, a niebo w gębie.- Opowiedz mi coś o swojej rodzinie?- spytałem niepewnie. Nie wiem czy jest to swobodny temat dla chłopaka.
-To, tak, hm. Mam siostrę Anastazję no i rodziców Teresę i Samuela.
Przy wymawianiu imienia ojca jego głos nabrał innego tonu. Nie wiedziałem czy to przez pozytywne odczucia do mężczyzny czy wręcz odwrotnie. Chciałem go o to zapytać, lecz stwierdziłem, że nie jesteśmy na takim poziomie znajomości, by o to pytać.
-A twoja rodzina?- spytał opierając głowę na dłoniach.
-Mam siostrę Alicję, a rodzicami rączkę mogę nazwać swojego wujka i ciocię, czyli Łucję i Wiktora. Złoci ludzie.- przemilczałem temat rodziców. Po tylu latach mówienie o nich nadal sprawiało mi ból, pomimo że ich nawet nie znałem.- Jaki kolor lubisz?
Patrząc na chłopaka obstawiałem raczej ciemne kolory w stylu czerni i brązu, więc mnie lekko zdziwił swoimi słowami.
-Zielony i niebieski.- popatrzył na mnie wyczekująco, więc stwierdziłem, że czeka aż odpowiem na to samo pytanie.
-Zielony i czarny.
Zawsze lubiłem kontrast tych dwóch kolorów. Zielony niosący nadzieję i spokój oraz czarny- przygnębiający. Chciałem coś powiedzieć, gdy nagle poczułem wibracje w tylnej kieszeni. Popatrzyłem na chłopaka przepraszająco i powiedziałem:
-Wybacz na chwilę.
Zeskoczyłem że snopka i doszedłem kawałek.
-Halo.- powiedziałem to komórki.
-Znalazłam idealnego psa dla ciebie.- powiedziała rozentuzjazmowana Venus.
-Jaki?
-Alano espanol.
-Okej, wyślij mi zdjęcie. Muszę kończyć.
-Dobra, pa.
Rozłączyłem się i wróciłem na swoje poprzednie miejsce.
-Przepraszam to była moja niezrównoważona kuzynka.- powiedziałem.- Venus może kojarzysz.
-Niestety nie kojarzę.
Położyłem się na plecach i spojrzałem w niebo. Powoli robiło się szaro, więc za chwilę powinna być pora kolacji.
-Dlaczego za pierwszym razem poleciałeś po migowemu?- zapytałem z ciekawością.- Oczywiście nie musisz odpowiadać.
Przez chwilę było cicho, lecz po chwili usłyszałem lekko zachrypnięty głos blondyna.
-Nie wiem, tak jakoś wyszło.
Przymknąłem oczy i założyłem ręce za głowę.
-Jadasz kolacje?
-Zazwyczaj tak. Dlaczego pytasz?
-Zaraz będzie i miałem zamiar pójść na nią z tobą jeśli nie masz nic przeciwko.
-Raczej nie.- odpowiedział głosem z nutką niepewności.
-To chodź.
Zeskoczyłem z beli i zacząłem się otrzepywać w oczekiwaniu na blondyna. Usłyszałem za sobą tupnięcie. Chłopak również się otrzepywał. Podszedłem do niego i spytałem:
-Mógłbyś mi ściągnąć siano z pleców? Nie sięgam.
Gdy Manuel kiwnął głową odwróciłem się tyłem. Poczułem naprawdę delikatny dotyk na plecach, jakby się mnie bał albo brzydził dotknąć. Gdy powiedział, że gotowe ruszyliśmy w stronę akademii. Skierowaliśmy się w stronę stołówki gdzie wzięliśmy wybrane jedzenie i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Jedliśmy w ciszy posiłek, gdy Manuel się spytał:
-Dlaczego ta dziewczyna się tak na nas patrzy?
Odwróciłem się w stronę, którą wskazał mi chłopak i zobaczyłem Venus, której dyskretnie wystawiłem środkowego palca.
-To właśnie ta moja kuzynka. Nie przejmuj się nią.
Chłopak pokiwał głową. Po skończonym posiłku odnieśliśmy talerze i poszliśmy w stronę pokoi, które były na tym samym piętrze. Gdy dotarliśmy pod moje drzwi powiedziałem:
-To dobranoc.
-Dobranoc.
Po tych słowach zniknąłem za drewnianą powłoką. Zacząłem wygrzebywać z szafy piżamę, gdy usłyszałem pukanie.
-Proszę!- powiedziałem.
Do pokoju weszła moja najwierniejsza stalkerka. Popatrzyła na mnie podejrzliwie i usiadła na łóżku.
-Opowiadaj.
-O czym?- spytałem unosząc brew.
-Kim jest ten chłopak?
-Kolegą.
-To musi być super kolegą skoro zignorowałeś zdjęcie psa, na którego się tak napalałeś.
-Właśnie!
Złapałem telefon w rękę i spojrzałem na zdjęcie. Zobaczyłem masywne go, molosowatego psa.
-Jakie cudo!- powiedziałem z entuzjazmem.- Zorganizujesz mi takiego?
-Na kiedy?
-Nie wiem. Bez pośpiechu, ale żeby do końca roku był.
-Okej, ale najpierw opowiedz mi o tym koledze. To coś poważnego?
-Boże, Venus. To jest Manuel.
-Czyżby kolejny numerek?
-Venus, kurwa. Nie rucham wszystkiego co się rusza.- powiedziałem zdenerwowany.
-Czyli to coś poważnego. Zdenerwowałeś się.
Zirytowany myśleniem Venus wypuściłem głośno powietrze.
-Idę się umyć, jak wrócę to ma cię tu nie być.
-A jak będę?- spytała z przekąsem.
-Wyjdę nago.
Po tych słowach skierowałem się do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się w bokserki i piżamę po czym wróciłem do głównego pokoju, gdzie na szczęście nie było już dziewczyny. Wlazłem pod kołdrę i zakopałem się w materiale. Już po chwili zasnąłem.
Manuel?
1077
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz