2.03.2019

Od Venus CD Diego

Ktoś zapukał do drzwi, więc w mgnieniu oka naciągnęłam na siebie bieliznę i w miarę ogarnęłam włosy. Podeszłam do drewnianej powłoki i ją otworzyłam. Zastałam dość nietypowy widok, a mianowicie dziewczynę z fioletowym pióropuszem na głowie.
-Przepraszam, myślałam, że to pokój Leonarda.- powiedziała uciekając wzrokiem.
-Nie trafiłaś, Jaśnie Książę nie mieszka w akademii.
-Och.
-Jestem Venus.- wystawiłam do niej rękę.
-Noah.
-Uważaj na księcia, jest ostro jebnięty.- puściłam jej oko.
-Okej?
Po tych słowach cofnęła się, a ja zamknęłam drzwi. Wróciłam na łóżko, na którym zawinęłam się w kołdrę i wzięłam pod nią psa. Jednak nie trwało to długo, gdyż już po chwili kołdra się uchyliła i zobaczyłam twarz mojego chłopaka.
-Kto to był?- spytał.
-Jakaś laska Leosia.
-Co?-spytał zszokowany.- On i dziewczyna? Współczuje.- złapał się za serce.
Zaśmiałam się z jego reakcji i wyrwałam mu kołdrę, by znowu się nakryć. Poczułam jak łóżko ugina się pod jego ciężarem i powiedziałam:
-Uważaj, tu leży pies.
-A ja nie mogę?
-Możesz iść w nogi.
Usłyszałam jak chłopak prychnął i po chwili wlazł pod kołdrę i zaczął głaskać suczkę. Przeleżeliśmy tak jeszcze chwilę po czym podniosłam się z łóżka. Nie było zbyt późno, więc szybko się ubrałam i wzięłam książki. Teraz, gdy wróciła mi w większym stopniu sprawność mogłam powrócić na lekcje. Poinformowałam chłopaka, że idę na lekcje po czym wyszłam. Za dwadzieścia minut zaczynałam dodatkową lekcję z języka francuskiego u pani Benito. Szybkim krokiem doszłam do sali, w której miała się odbyć lekcja. Oprócz mnie w pokoju siedziały dwie osoby, których raczej nie kojarzyłam z wyglądu. Przeglądnęłam notatki z ostatniej lekcji, które były nieaktualne. Odwróciłam się do jednej z dziewczyn i poprosiłam ją o zeszyt. Zaczęłam przeglądać co robili na ostatniej lekcji i były to pytania. Akurat, gdy skończyłam przeglądać notatki do sali weszła pani Benito.
-Salut.- powiedziała.
-Bonjour.- odpowiedzieliśmy chórkiem.
-Dzisiaj przerobimy pytania do drugiej osoby. Zaczynajmy.
Kobieta zaczęła pisać różne zdania i ich tłumaczenia na tablicy. Wszystko zapisywałam próbując zapamiętać podane frazy. Gdy skończyliśmy pisanie zaczęliśmy rozmowę. Nauczycielka wskazała na jedną z dziewczyn i powiedziała:
-Spytaj mnie jak się nazywam.
-Comment t'appelles-tu?
-Parfaitement. Teraz ty,- wskazała na mnie.- Spytaj mnie gdzie mieszkam.
-Tu habites où?
-Dobrze.
W podobny sposób spytała pozostałe osoby. Gdy stwierdziła, że pora suchej teorii kazała nam się dobrać w pary. Trafiłam na chłopaka, którego znałam tylko z widzenia. Mieliśmy przeprowadzić rozmowę, jakbyśmy się dopiero poznali i chcieli się poznać, co w pewnym sensie było prawdą.
-Zacznij.- powiedział.
-Tu t'appelles comment?
- Je m'appelle Reker et toi?
-Je suis Venus. Tu as quel age?
-J'ai 19 ans. Et toi?
-J'ai 18 ans. Où habites-tu?
-J'habite à Carolina.
Po tym zdaniu pani Benito klasnęła w ręce przerywając wszystkim.
-Super wam idzie! Myślę, że w tym momencie możemy skończyć lekcję. Zadanie domowe wyślę wam na maila.
Wszyscy zaczęli się pakować. Gdy byłam gotowa poszłam w stronę drzwi i na do widzenia powiedziałam:
-Au revoir.
Nauczycielka odpowiedziała mi tym samym. Ruszyłam w stronę swojego pokoju, w którym zastałam jedynie charcicę. Ściągnęłam z wieszaka jej smycz na co zaczęła cieszyć się jak głupia. Przypięłam samicę i wzięłam jeszcze słuchawki. Podpięłam je do telefonu i puściłam muzykę po czym wyszłam z budynku. Poszłam za stajnię i skierowałam się w stronę jednej z dróg. Była ona dość mocno ośnieżona przez co Taboulet musiała skakać co wyglądało wręcz śmiesznie. Spuściłam samicę, gdy byłam już oddalona od akademii. Szłam wolnym krokiem podziwiając krajobraz. Mogłam śmiało przyznać, że zima to moja ulubiona pora roku. Jest chłodno, wszystko jest białe i nie trzeba się golić, ani się nie poci. Czego chcieć więcej? Po jakimś czasie droga zamieniła się w las i jedynym odgłosem jaki słyszałam były moje kroki i skoki psa. Schyliłam się do śniegu i uformowałam z niego kulkę. Zawołałam suczkę, która z zaciekawieniem na mnie popatrzyła i rzuciłam śnieżką. Psina pobiegła za nią i wskoczyła pyskiem do śniegu przez co się zdziwiła, że nigdzie nie ma jej celu. Zaśmiałam się z niej i powtórzyłam tą czynność kilka razy. Gdy w końcu charcica zrozumiała, że nie złapie kulki podbiegła do mnie i zaczęła skakać prosząc mnie o zabawę w berka. Nie mogąc się na nią napatrzeć odbiegłam parę kroków, a ona zrobiła to samo. Gdy chciała mnie szturchnąć pyskiem znowu odskoczyłam i znowu i znowu, aż nie straciłam siły podobnie jak pies. Zaczęłyśmy iść w drogę powrotną, gdy nagle Taboulet wskoczyła mi pod nogi przez co straciłam równowagę i upadłam na śnieg. Obróciłam się na plecy i zaczęłam się śmiać jak opętana robiąc przy tym aniołka. Suczka podbiegła do mnie i zaczęła wokół mnie skakać co chwila mnie liżąc. W końcu odtrąciłam ją od siebie i wstałam. Byłam cała przemoknięta, a z moich włosów się wręcz lało. Zapięłam psa na smycz i truchtem wróciłyśmy do akademii. Po wejściu do pokoju od razu zrzuciłam z siebie ubrania i powiesiłam je na kaloryferze. Wytarłam psa i poszłam pod prysznic, by się ogrzać. Na początku woda wręcz mnie parzyła, jednak po chwili stała się przyjemna. Stałam tak do momentu, gdy skóra mi się pomarszczyła. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się po czym założyłam na siebie piżamę jednorożca. Wygrzebałam z szafki opakowanie ciastek i nasypałam psu jeść po czym wskoczyłam do łóżka. Odpaliłam laptopa i wyszukałam na nim The haunting of hill house po czym go puściłam. Pałałam szczególną sympatią do tego serialu, bo był jednym z tych, które mnie nie usypiają, a wręcz rozbudzają. Wkładałam sobie kolejne ciastko do buzi, gdy nagle na ekran wyskoczyła mi pani w wykrzywioną szyją i w tym samym momencie otworzyły się drzwi od mojego pokoju. Zaczęłam się krztusić, a Gabriel popatrzył na mnie jak na idiotkę i klepnął mnie w plecy po czym glebnął obok mnie.
-Co oglądasz?- spytał.
-Hill house. Czemu tu jesteś?
-Nie mam co robić, a nigdzie nie widziałem Diego, więc jest albo u ciebie albo gdzieś polazł.
-Aha. Mam zamiar oglądać, więc umilknij albo wyjdź.
-A chciałem porozmawiać z kuzynką.- powiedział na odchodne.
-Ta, ta, pa.
Włączyłam znowu odcinek całkowicie wtapiając się w akcję tak, że nawet nie wiem kiedy skończyłam ciastka.

<Diego?>
1003


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz