2.06.2019

Od Manuela CD Gabriela

Analizując słowa chłopaka, który powiedział, że idzie na piwo ze swoją kuzynką, nie spodziewałem się od niego propozycji dołączenia. Powinienem iść czy nie? Cholera, mógłbym być jak piąte koło u wozu, więc z tego nic ciekawego by nie wyszło. Z drugiej strony, chętnie bym poszedł, gdyż wiem, że każdy wtedy będzie rozluźniony i będziemy mówić szczerze, przynajmniej takie mam wrażenie. Z resztą ile razy ja wychodziłem gdziekolwiek? Jeśli chodziło o picie, to lubiłem je, ale na pewno nie uchlałem się nigdy do nieprzytomności. Pamiętam każdy swój wypad do baru, czy też knajpki. Nie było tego dużo. Z resztą kto by chciał gdziekowiek iść z taką ofermą losu jak jak. Jestem beznadziejny.
Słysząc, że Gabriel zjadł by Bitog, myślałem, że wewnętrznie umrę ze śmiechu. Udałem głupka i zapytałem o co mu chodzi, a ten powiedział ten sam wyraz.
Gdy w końcu się zlitowałem nad nim, zapytałem czy chodzi mu o bigos.
Chłopak potwierdził słowo jakie wypowiedziałem, choć na język rzucało mi się piękne... Ja pierdole.
Człowieku, czy ty tu proponujesz randkę z bigosem?
Na tę myśl pokręciłem lekko głową, aby wymazać obraz siedzącego Gabriela, który wpierdala bigos, aż mu się uszy trzęsą.
-Too... ile ty masz wzrostu?-palnąłem niczym niedorozwinięte dziecko, pytające ile masz centymetrów. Boże Manuel, ty chodząca pokrako.
-metr dziewięćdzisiąt. Zastanawiasz się jaka jest różnica wzrostu?
Nie, zastanawiam jaka jest różnica kutasa. Trzymajcie mnie bo coś zaraz rozpierdole. Halo, mózgu. Czy ty jesteś pewien, że funkcjonujesz prawidłowo? Wydaje mi się, że szfankujesz, może jednak powinienem cię naprawić?
Tak, Manu, mów do mózgu, tylko tak dalej, a na sto procent nie zamkną cię do czubków.
-Jak byś miał linijkę, taką zwykłą.. szkolną, to jej długość, jest równa naszej różnicy wzrostu. Jestem kurduplem-rzekłem wzdychając.
-Nie przesadzaj, są na przykład chrabąszcze czy biedronki, też są małe, a są urocze.
W tej chwili gdybym coś pił, to na pewno wylądowało by to na ziemi.
Widać było, że Gabriel sam się zmieszał. Zaczął tłumaczyć, że nic takiego nie miał na myśli, tylko zamyślił się.
Jasne, tłumacz się padawanie. Pada co?
Nie, propozycja Gabriela, abym dołączył do picia, na pewno nie będzie taka głupia. Muszę zresetować ten pusty łeb.
-Miałem się pytać, już wcześniej ale nie było jakoś okazji. Twój koń to mustang?-zapytałem, a następnie oparłem się o mostek, krzyżując ręce na piersi.
Czekając na odpowiedź, mogłem nachalnie się na niego gapić. Widziałem jak jego kości policzkowe pracują, więc musiał się chyba mocno zastanawiać.
Lekko się uśmiechnąłem pod nosem na tę myśl.
-Tak, to mustang, a ten twój wałach, to jakaś rasa?
-Z pyska podobny do niczego, jak to się mówi. Mieszanka. Trochę fryza, odrobina luzytana i miliony innych koni. Dostałem to zwierze od siostry. Kiedy skończyłem terapię.
No i jebłem. W tej chwili poczułem się jakby Gabriel ciągnął mnie na siłę za język.
Co za idiotyzm, co ja powiedziałem.
-Terapię?
-Ze zwierzętami, pomagałem dzieciakom, a sam nie miałem zwierzęcia, lecz pojawił się Proteo, a wraz z nim Hunter, który miał tak krótkie imię od początku. Dodałem później resztę, aby hm.. pokazać, że to nie jest tylko prosty koń, ale zwierzę, z którym mogę robić wszystko. Dobra mniejsza o to-westchnąłem, a nastepnie spojrzałem na swe buty.
__________
Kiedy zakończyliśmy spacer, który był dość długi, jak i trochę rozgadany, wróciliśmy do budynku akademii.
-Gdybyś się zdecydował dołączyć do nas, to zapraszam za jakieś trzy godziny-powiedział i zniknął w swym pokoju.
Równiesz wszedłem do swojego, wykonując rytuał wycierania łap.
Cóż mam trzy godziny, więc może pierwsze co zrobię, to wskoczę pod szybki prysznic, a następnie przebiore się w jakieś normalne ubrania.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem.
Wciągnąłem na siebie szarą koszulkę, na którą zarzuciłem grantową collegówkę. Na me nogi wjechały jeansowe spodnie.
Mając jeszcze czas, skorzystałem z okazji, dokończenia serialu.
Nie sądziłem, że ten czas tak szybko zleci. Obejrzałem cztery odcinki i zrobiła się godzina, o której mówił Gabriel.
Cóż, będę jak debil odepchnięty od towarzystwa, ale po prostu chcę się napić. W razie czego Gabriel, może mi powiedzieć prosto w twarz, że chce porozmawiać tylko i wyłącznie z kuzynką.
-Jeśli ja tu wrócę i będzie coś rozwalone, to serio cię wykastruję..-rzekłem rzucając groźne spojrzenie, na psa, który się położył na swoim kocyku i zakrył pyszczek łapkami.
Wyszedłem z pokoju i zakluczyłem drzwi, gdzie następnie zaczekałem na Gaba, który właśnie wychodził.
-Propozycja przyłączenia się nadal aktualna?-poprawiłem rozpiętą kurtkę.
-Tak.
__________
Siedzieliśmy w jakimś barze, gdzie piwo lało się litrami i nie mówię tutaj tylko o ludziach siedzących obok, ale o nas, wypiliśmy tyle, że ja jak i Gabriel, ledwo wiedzieliśmy co się na tym świecie dzieje.
Tylko jego kuzynka trzymała poziom.
-Słyszałeś, że jakiś rusek na skoczni narciarskiej, osratnio posmakował śniegu?-odezwał się Gabryś, tak totalnie z czapy.
-Wiesz jaki ten śnieg tam mają dobry, sam się o tym przekonałem-zaśmiałem się zdradzając, że jeszcze kilka lat temu sam skakałem.
Cóz teraz można wyciągnąć ode mnie wszystko, jak i wszystko zrobić. Chyba się wpakowałem..

810
Gabriel, odwal coś proszę i dziękuję ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz