2.20.2019

Od Manuela CD Gabriela

Skończywszy swoją pracę, jaką ostatnio jest użalanie się nad sobą, stwierdziłem, że wpadnę zobaczyć co u Gabriela, gdyż cholernie do tego chłopaka mnie ciągnęło. Czy on ma jakieś moce przyciągania, czy o co chodzi?
Otwierając drzwi pokoju obok dostrzegłem pięknie wypięty zad w moją stronę. Spodziewałem się wszystkiego, ale żeby on wystawiał swoje cztery litery na taką wystawę?
Mrr, chętnie bym go teraz klepnął, ale się powstrzymam. Manuel, bądź normalny... albo chociaż takiego zgrywaj.
-Co robisz?-zapytałem rozbawiony słysząc rymowankę, którą pięknie wymruczał pod nosem.
-Łowię gryzonia.
Boże na serio? Chłopie tych stworów się nie wypuszcza, przynajmniej nie jak masz w pokoju pełno zakamarków.
-Teraz to mnie z nogi normalnie zwaliłeś. Dlaczego go wyjąłeś z klatki?
-Nie mam kogo miziać.
-No to twój Chomik stwierdził, że ma cię gdzieś-westchnąłem.
-Pomożesz?
Na jego proszący głos przytaknąłem i zabrałem w dłoń kilka ziaren słonecznika z karmy zwierzęcia.
-Hey kumplu, idziemy coś zjeść, czy miże obejrzymy seriale z chomikami?-w przeciwieństwie do Gabriela, nie wypiąłem się jak bym czekał aby ktoś mi coś w dupę wetknął, tylko położyłem się na podłodze i starałem się zawołać gryzonia, jednak ten miał mnie w dupie.
-Wychodzisz czy mam z ciebie kotlety zrobić?-zapytałem, leżąc już którąś minutę na posadzce.
Ten tylko odwrócił się do mnie tyłkiem i cały zadowolony walnął bobla. Świetnie.
Podniosłem się z podłogi i poszedłem do łszienki chłopaka, aby tam odkręcić kij od szczotki.
-Plan B. Teraz Chomik zabawimy się tak-powiedziałem pewnie, lecz widząc twarz Gabriela, zaśmiałem się szczerze.-Wyglądasz jak byś ufo zobaczył-dodałem po czym starałem się wymieść stamtąd Chomika.
Nic to niestety nie dawało, gdyż zwierze po prostu bezczelnie przeskakiwało przez badyl.
-Ostatni plan, jak nie wyjdzie to trudno, daj mi chwilę.
Wyszedłem z pomieszczenia aby po chwili wejść do swojego pokoju, skąd zabrałem psa.
Wróciłem szybko do Gabriela, trzymając zwierzę za obrożę.
-Proteo, lubisz chomiczki prawda, chciałbyś takiego?
-Co ty kombinujesz?
-To mój plan P.
-Szukaj!
Po tych słowach pies ruszył pod łóżko, gdzie próbował cały czas wejść. Ujadające zwierze przestraszyło, tą włochatą piłkę, więc stworzenie biegnące w moim kierunku zostało złapane.
Włorzyłem chomika do klatki po czym zamknąłem.
Zawołałem psa, aby się uspokoił, a następnie położył i nie sprawiał problemów.
***
Każdy z nas siedział w innym miejscu, żaden się nie odzywał. Byliśmy pogrążeni we własnych myślach.
W końcu ocknął mnie głod Gabriela, więc przestałem ktęcić długopisem i zdjąłem nogi oparte o biurko. Mam nadzieję, że mnie za to nie zabije.
-Będziemy tak siedzieć?
-Jeśli chcesz to możemy robić cokolwiek, ale zawsze można coś obejrzeć-wzruszyłem ramionami, gdyż było mi wszystko jedno, co będziemy robić.
Po kilku minutach dosiadłem się do chłopaka, który odpalił film. Było to głupie jak but. Koleś cofał się w czasie aż do momentu, kiedy wszystko zrobił idealnie co za bezsens.
Kiedy to coś się skończyło, spojrzałem na twarz Gabriela, która była dość spokojna, na dodatek ręką błądził w okolicach moich włosów.
-Nie wiemczy chcę wiedzieć, co właśnie masz w głowie-odezwałem się odkładając sprzęt na bok.
-Hm? W jakim sensie?
-Bo to nie ja mam masz co kilka minut w spodniach.
Szczerze tu się wjebałem, bo też go mam tyle, że trzymam ręce w kieszeni i tego jakoś specjalnie nie widać.
Chłopak spojrzał się na mnie zaciekawiony.
-Co? Prawdę mówię-spojrzałem na niego, lekko się uśmiechając.
Kiedy ten chciał się odezwać złączyłem nasze usta. Spodziewałem się sprzeciwu z jego strony, jednak nic takiego się nie stało.
Nim się ogarnąłem, zorientowałem się, że leżę pod nim.
Zarzuciłem mu ręce na kark i dalej całowałem. Pragnąłem tej bliskości.
Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zaczęło nam braknąć powierza.
Przejechałem dłonią po jego policzku komentując.
-Zaczynasz przyjemnie drapać-mruknąłem.
Nim zdążył coś powiedzieć, został powalony na łopatki.
Usiadłem ns biodrach chłopaka, przez co z jego ust wydobył się pomruk.
Pocałowałem go ponownie, aż w końcu spojrzałem w jego oczy i rzekłem.
-Nawet nie wiesz jak ja cię kocham..

642
Meh ;-;
Gabi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz