65-Opowiedz mi o swoich tatuażach.
Po wypowiedzeniu tych słów przez chłopaka, zacząłem w myślach liczyć ile ja mam tatuaży i czy pamiętam każde jego znaczenie, choć są też takie co zrobiłem, bo mi się podobały, albo przynajmniej w jakiś durny sposób pasowały.
-Jak uda mi się wszystkie wymienić, to będę z siebie dumny.
Chłopak uniósł zaciekawiony brwi, więc zacząłem powoli opowiadać.
Stwierdziłem, że jak zacznę od dołu to będzie prościej, więc zacząłem od tego śmiesznego kolana.
Wytłumaczyłem, że ten śmieszny japoński znaczek oznacza życie i jest najmłodszy z całego grona.
Przechodząc dalej weszliśmy na gwiazdki.
Ta historia jest prosta. Po prostu jestem taki dwa na dziesięć.
Zasmiałem się, przez co chłopak skomentował.
-Jesteś jedenaście na dziesięć.
-Ta, chyba nie. Nie przerywaj mi, bo ci więcej nie powiem.
-Dobrze-uśmiechnął się lekko, więc mogłem kontynuować.
"100% man" tego sensowniej nie muszę mu tłumaczyć, bo jest to oczywiste.
Pięść na boku oznacza wygraną depresję.
Idąc dalej przeszedłem na plecy.
"Życie zawsze było toksyczne, a tylko jedna osoba potrafi je zmienić aby aż tak nie truło" tyle, że w języku niemieckim. Kolejne dwa teksty odnoszą się do walki o życie oraz narkotyków, że to się nie opłaca.
Schodząc niżej zobaczymy napis "Po co żyjesz jak nic nie robisz".
Została ręka.
Na nadgarstku widnieje przestroga opowiadająca o odbieraniu sobie życia.
Wyżej są trzy pasy z płatkiem śniegu, nie chciaĺem mu tego tłumaczyć inaczej, tyle to wystarczy. Nie musi wiedzieć, że jako osiemnastolatek jeszcze skakałem i coś tam wygrałem, więc zrobiłem sobie z tego pamiątkę. Teraz mnie to jebie, co było, choć zawsze może sprawdzić na wikipedii. Będę musiał to skasować z tej strony..
Pomiędzy napisem a płatkien znajduje się wzór, który po prostu tutaj pasował,z resztą na ramieniu jest to samo.
Kiedy skończyłem opowiadać, zauważyłem, że chłopak patrzy na mnie jak by boga zobaczył.
-Ziemia do Gabriela..
-Zasłuchałem się-na jego twarzy pojawił się uśmiech, przez który moje kąciki ust również poszły do góry.
-Czyli wszystko coś znaczy, a jak by tak na tych gwiazdkach zagrać jak na padzie?
-Spierdalaj, moje gwiazdki, chcesz takie to sobie zrób-zaśmiałem się.
***
Przez dłuższy czas rozmawialiśmy o głupotach, oraz myśleniu czy te zawody, o których każdy coś mówi to bujda czy raczej prawda. Wszystko niby wszyscy wiedzą a nigdzie nie jest to ogłoszone. Skandal.
Chciałem iść spać, lecz nagle sobie przypomniałem o czymś.
-Gabi pozwolisz wyjść mi do pokoju?
-Dlaczego, wygodnie mi się leży..-mruknął
-Zapomniałem o jednej małej istotnej rzeczy..
-Leć,byle szybko-nie mam pojęcia o czym on myślał, ale ja miałem na myśli psa, ktory był tylko rano na spacerze.
Wystrzeliłem z pokoju jak torpeda, więc tak samo wparowałem do swojego.
Proteo zaczął szczekać, przez co musiałem go uciszyć. Popatrzyłem na miski i dostrzegłem, że zwierzak nie ma wody i jedzenia, więc szybko je napełniłem, a następnie zaciągnąłem na siebie dresy i wyszedłem z psem.
Pizdzi w cholerę, a ja poszedłem tylko w spodniach i ocieplanych trampkch. Brawo Manu, brawo.
Na całe szczęście spacer nie trwał długo, więc wróciłem z psem do pokoju, a nastęonie wyszedłem z niego zakluczając drzwi, gdzie od razu skierowałem się do pomieszczenia, gdzie znajdował się mój pysiek.
Manu, twój? Tak kurwa mój i chuj.
Położyłem się na łóżku, wtulając się w niego.
-Jesteś cały zimny.
-Byłem z psem, dziwne gdybym był gorący.
-Mogę coś na to zaradzić-mruknął.
-Gabryś, stop-rzekłem czując jego dłoń znajdującą się pod moją koszulką.
Niezadowolony chłopak tylko burknął, przyciągając mnie bliżej siebie.
Nie mam pojęcia ile minęło od tego krótkiego dialogu, ale wiem, że dość szybko zasnąłem.
***
Budzik w telefonie, budzący umarlaki. Czas na śniadanie, na wszystko z resztą.
Wygrzebałem się z łóżka i ruszyłem do sobie, aby na spokojnie się ogarnąć, co na szczęście nie trwało długo.
Odsłoniłem żaluzje i byłem w szoku. Śniegu praktycznie nie ma a na dworze jakieś szalone temperatury, typu osiem stopnii. Coś czuję, że wiem co będę robił po zajęciach.
Ruszyłem na śniadanie, gdzie przywlokłen na tacy dwie kawy, oraz kanapki, bo nic innego nie było, oraz zajebałem cukierniczkę z kuchni, idąc po drodze.
Wszedłem do pokoju chłopaka i ustawiłem tacę na szafce.
-Gabriel, czas wstawać.
-Dlaczego już?
-Masz sniadanie i za niedługo są zajęcia.
- A gdyby tak na nie nie iść?-zapytał.
-Człowieku ja mam z czterdzieści procent obecności, muszę to nadrobic...jakoś.
-Ale noo..
-Nie, chcesz to możesz nie iść.
***
Zajęcia minęły nam szybko, a ja nie czekając ani chwili dłużej powiedziałem Gabiemu, że widzimy się później, a sam ruszyłem do pokoju w celu przebrania się i zabrania kasku.
Zbiegłem szybko po schodach i skierowałem się do garażu aby wyciągnąć raptoprka.
Odpalłem sprzęt i zapiąłem kask, zaciągając następnie gogle.
Bez większego namysłu, dałem manetkę do samego dołu i sprawdziłem czy mój śmieszny ogniowy wydech jeszcze działa. Na całe szczęście tak.
Sprawdziłem jeszcze na szybko amorki i mogłem ruszać na plac obok akademii.
Leżał tam sam piach, pełno górek, rowów. Ostrych zakrętów. Normalnje jestem w niebie.
Zacząłem jeździć spokojnie, aby zorientować się, gdzie co było.
Nie minęło dużo czasu, a w moim miejscu pojawił się KTM, na którym jechała dziewczyna.
-To ty co mi auto zabrałeś na cały dzień-zasmiała się.
-Ta, jeździsz?
-Jak widać. To co, wyścig czy co planujesz?
-Wszystko mi jedno.
-Dobra!-krzyknęła i wyrwała do przodu. W końcu się ścigamy czy jak?
Chwilę potrwało jak sam ruszyłem, ale wolałem coś widzieć, z reszta i tak ją dogonie. KTM ma lekko słabszy silnik.
Nie mam pojęcia co mnie tknęło, ale wyprzedziłem ją na pochyłm zakręcie, przez co ta gwałtownie chamowała a ja zadowolony z siebie jechałem dalej na dwóch kołach.
Sory 4x4.
Skończyłem trasę chwilę przed nią więc zaczekałem za mym przeciwnikiem.
-Umiesz jakieś sztuczki?-zapytałem, kiedy ta stanęła obok.
-O jakie konkretnie ci chodzi?
-Jazda na dwóch, czy też na kierownicy.
-Jasne to proste. To co, robimy turniej i tak mamy gapiów-zaśmiałem się z wielka pewnośćią, że wygram.
-Jasne, pokonam cię.
-Zobaczymy.
-Jak wygram chce twojego raptora.
-Nie masz najmniejszych szans.
-Jam ty wygrasz oddaje ci KTM'a, zgoda?
-Powaliło? O takie stawki?
-Tatuś i tak kupi mi nowego.
-Jak chcesz.
Zaczęliśmy więc, lecz 9rzed tym wyjechaliśmy na asfalt. Dziewczyna bawiła się świetnie, skakała po kole, czy też po siedzeniu, prowadząc quada siedząc bokiem. Boże, prostrzej wygranej w życiu nie miałem.
Kiedy nadeszła moja kolej, nie cackałem się z tanimi trikami. Co mi tam, raz się żyje!
Owszem stawiałem pojazd na dwa koła, ale kończyło się zwykle to tak, że prowadziłem kucając na kerownicy czy latając w powietrzu, kiedy sprzęt kręcił się. Na koniec dałem popis z wydechem, robiąc cholerną dymówę jak i dając trochę ognia.
Skończywszy swój popis, usiadłem na kierownicy i czekałem na oklaski, które nastały po chwili, gdy już wszyscy zebrali szczęki z ziemi.
Z resztą dziewczyna też stała z rozdziabaną twarzą i bez większego zastanowienia się podeszła oddając mi kluczyki.
Nim zdjąłem kask, zauważyłem Gabriela, który albo stoi tu od jakiegoś czasu, myśląc, że jacyś idioci sobie zrobili durną zabawę, albo się połapał, że to ja, choć nie było słychać mojego głosu, a on nawet nie wie, jak wygląda mój quad.
Gabiś ;3
1165
Nuda.. w tym opku. Idę lulu.
https://youtu.be/AnXbGompXxY <-- Głupie popisy Manu najlepiej od 2:00-2:40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz