2.04.2019

Od Manuela CD Gabriela

-Dobranoc-odpowiedziałem i poszedłem do swojego pokoju. Kiedy tylko zniknąłem za drzwiami, oparłem się o nie i zjechałem na dół do siadu.
Co się tutaj odpierdala?
Zacisnąłem dłonie w piąstki i na podkurczonych kolanach oparłem łokcie, przez co kostki palcy dotykały mego czoła. Znam Gabriela od wczoraj, a tak patrząc z innej perspektywy to od kilku godzin?
Przetarłem twarz dłońmi i uniosłem lekko wzrok, gdzie siedział pies, który położył mi łapę na kolanie.
-Zachowujesz się jak byś wszystko rozumiał, a ty chcesz pewnie jakiś przysmak, co?-w tej chwili pies szczeknął i zaczął zainteresowany chodzić koło stolika.
Dlaczego to zwierze zmusza mnie do wstania? Ja tak bardzo chcę tutaj posiedzieć i zacząć rozmyślać, o tym co się dzisiaj działo. Przecież to takie fascynujące.
Podniosłem się i podałem zwierzakowi przysmak, który dostawał zawsze na wieczór. Był wtedy szczęśliwy, a ja miałem satysfakcję, że dzięki mnie chociaż takie zwierze jak pies się ucieszyło.
Zgarnąłem spodenki do spania i ruszyłem pod prysznic.
__________
Wychodząc stamtąd byłem bardziej zrelaksowany niż z rana, lecz to nie trwało zbyt długo, ponieważ wdrapując się na łóżko prawie się z niego zrypałem, ponieważ mój umysł zszedł na temat dzisiejszych pytań Gabriela.
Pytanie o rodzinę było dla mnie trudne. Nie znam chłopaka dobrze, prawie w ogóle go nie znam, a co miałem powiedzieć?
Słuchaj, mój ojciec nas zostawił i wypierdolił z domu jak miałem sześć lat, lecąc do jakiejś dupy mieszkającej w Austrii.
Od wyjazdu nienawidziłem gnoja. Kilka razy pojawił się u nas w domu, chciał naprawić to co zjebał, ale gdy tylko przekroczył próg, ja wychodziłem, albo pozbywałem się go w trybie natychmiastowym. On nie miał prawa się pojawiać po takim czasie u nas z przeprosinami.
Oparłem się o ścianę i westchnąłem głęboko.
Moment kiedy Gabriel kazał mi pozbyć się z niego resztek słomy był dla mnie lekko niezręczny, ponieważ sam nie byłem pewien czy po prostu wziąć machnąć łapą i gotowe, czy też nie. W końcu stwierdziłem, że pozbędę się tego łapiąc każdy niepotrzebny paproch, więc zrobiłem to delikatnie. Nie mam pojęcia co chłopak wtedy sobie myślał, ale mam cichą nadzieję, że to nie było nic złego.
Spojrzałem na zegar i dostrzegłem czas, który mnie średnio zadowalał, ponieważ nie była to godzina dobra na spanie, ale z drugiej strony, gdybym poszedł spać, to pewnie wstałbym około czwartej.
W końcu zdecydowałem, że spróbuję zasnąć, a rano udam się najwyżej na jakiś trening.
__________
Powiem wam tak.. BUDZIKOM ŚMIERĆ!
Nienawidzę rego ustrojstwa, z resztą kto je lubi. Informują tylko aby wstawać, a tak naprawdę nikomu nie chce się tego robić. Są przecież tacy ludzie, co wyłączą go i pójdą spać dalej, aby za pięć minut ten zadzwonił ponownie. Nie mogłem pojąć takich osób. Ja, gdy dzwoniło to piekielne urządzenie wstawałem bez niczego, przez co wiedziałem, że będzie czekał mnie kolejny nudny dzień.
Zszedłem szybko z łóżka, gdzie z szafy wygrzebałem granatową bokserkę i krótkie spodenki, które zostawiłem na łóżku, aby mieć to na widoku, kiedy wyjdę z łazienki.
Stając przed lustrem stwierdziłem, że zaczynam wyglądać jak jakiś menel spod mostu. Z resztą od Manuela do Menela, to nie taka daleka droga.
Chwyciłem maszynkę, którą wcześniej ulokowałem na szafce łazienkowej i ustawiłem odpiwiednią długość.
Po skończonej pracy obmyłem twarz wodą i przejechałem ręką po brodzie. Na pewno jest krócej, ale przynajmniej nie wyglądam jak dzieciak.
Z włosami już się nie bawiłem, więc przejechałem przez nie dłonią i same ułożyły się na odpowiedni bok.
Mój pobyt w tym pomieszczeniu, zakończyłem umyciem zębów, a gdy wyszedłem, ubrałem się we wcześniej uszykowane ubrania.
Proteo jeszcze śpi, więc zarzuciłem tylko bluzę na ramiona oraz wziąłem ze sobą izotonik, za to w kieszeni schowałem telefon i ruszyłem w stronę siłowni. Potrzebowałem takiego treningu. Nie wyglądam na takiego, co trenuje aby wyglądać jak paker, ale podnoszenie ciężarów czy trening wysokich skoków mi odpowiada.
Dochodząc na miejsce, cieszyłem się, że nikogo nie ma, więc odwiesiłem bluzę, wyciągając przy okazji słuchawki bezprzewodowe. Wybrałem swoją ulubioną playlistę i umieściłem elektronikę w uszach.
Pora zaczynać.
Usiadłem na macie, gdzie zacząłem się rozciągać, a następnie wstałem i wykonałem kilka wysokich skoków w miejscu, zacząłem wskakiwać na skrzynie, która nie była wcale taka niska, a wystarczył mi do tego jeden skok. Robiłem to do czasu, kiedy stwierdziłem, że czas odpocząć, usiadłem na macie, obok drabinek i upiłem trochę picia.
Nie minęło wiele czasu, a czułem na sobie cziś wzrok, lecz kiedy się odwracałem nikogo nie było. Czy ja popadam w jakąś paranoję? Oby nie..
Westchnąłem mając wzrok skierowany ku moim butom, lecz gdy tylko uniosłem głowę, myślałem, że zejdę na zawał. W drzwiach stał Gabriel, który gapił się w moją stronę.
-Musisz się tak skradać?-rzekłem wstając i ruszyłem w jego stronę. Oparłem się o ścianę i spojrzałem na niego, unosząc lekko brew.
-Chyba nie, ale nie chciałem ci przeszkadzać-powiedział wzruszając ramionami, a później dodał-ściąłeś brodę na krótszą?
Brawo Sherlocku! Masz zapłon.
-Tak, w tamtej wyglądałem już jak menel-westchnąłem-A teraz wybacz, ale się zbieram, widzimy się na jakimś treningu, czy w razie czego, wiesz gdzie mnie szukać. Słyszałem twoje wczorajsze oglądanie porno, wybacz. Te ściany są ciękie-rzuciłem, poklepując chłopaka po ramieniu, który miał szeroko otwarte oczy. W tamtej chwili wyszedłem, w kierunku pokoju, aby wziąć prysznic i wyjść z psem.
Lecz gdy wyszedłem spod natrysku zorientowałem się, że nie zabrałem z niej bluzy.
Przebrałem się na szybko i pobiegłem w tamtym kierunku, lecz tam już jej nie było, za to znazło się tam kilka innych przepoconych ludzi.
Świetnje zaczynasz dzień Fettner, świetnie.... 

Gabriel? Zabijesz?
903

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz