2.21.2019

Od Gabriela CD Manuela

18+
Następnego ranka chłopak był nie dość, że lekko obolały to jeszcze nieusatysfakcjonowany. Nie podobało mu się to, że blondyn przez niego musiał sam sobie ulżyć. Wstał z łóżka i delikatnie obudził śpiącego. Chwilę później ubrali się i zeszli na śniadanie, by później udać się na trening. Dzisiejszego dnia Gabriel odpuścił sobie ujeżdżenie i przyszedł jedynie na skoki i cross. Manuel niby mu współczuł, ale jednak śmiał się lekko za każdym razem jak widział jego skwaszoną minę. Jednak brunet zaciskał zęby i udawał, że wszystko jest jak najbardziej okej. Przecież za jakiś czas i tak się przyzwyczai. Albo po prostu to on będzie na górze. Po rozsiodłaniu konia udał się w stronę pokoju gdzie wziął szybki prysznic i założył na siebie luźną koszulkę i jeansy. Wziął do ręki telefon i zaczął pisać:
Ja: Robisz coś ciekawego?
Manułel ♥: Proponujesz coś?
Ja: Owszem, spacer z pinczerem.
Manułel ♥: To nie pinczer -,-
Ja: Nie marudź i chodź.
Chłopak schował telefon do kieszeni i wyszedł przed pokój. Po chwili dołączył do niego blondyn i poszli w stronę wyjścia z akademii. Standardowo poszli do lasu gdzie pies jak szalony latał za piłką i patykami. Był to jeden z tych dłuższych spacerów, bo jak wrócili nadchodziła pora kolacji. Blondyn odprowadził psa do pokoju po czym chłopcy poszli na stołówkę, na której zjedli i poszli w stronę pokoju bruneta. Po zamknięciu drzwi Gabriel złączył swoje usta z tymi Manuela. Z początku ich pocałunek był swawolny i pełny delikatności, jakby dotykali swoich ust po raz pierwszy. Brunet złapał w pasie partnera i powoli ułożył go na materacu tak, by było im wygodnie. Manuel obrócił ich tak, że był na górze i z czasem zaczął zwiększać tempo pocałunku. Pobudzony iskrą pożądania przygryzał lekko malinowe usta bruneta, by po chwili znów zwalniać i lekko je muskać. Manuel otarł się o niego, na co Gabriel jęknął wprost w jego wargi, czując, że robi się twardy. Oddawał wszystkie pocałunki z taką samą pasją, a nawet może większą. Czuł się dobrze w ramionach mężczyzny, do którego żywił takie duże uczucia. Pociągnął chłopaka lekko w dół i powiedział do jego ucha.
-Kochaj się ze mną.
Manuel obdarzył brązowookiego zdziwionym spojrzeniem, próbując wyczytać z jego twarzy jakąkolwiek niepewność. Zauważył tylko jak tęczówki chłopaka błyszczą podekscytowaniem.
-Jesteś pewien?- spytał, chcąc się upewnić.
Pamiętając wydarzenia z wczoraj nie chciał zrobić krzywdy chłopakowi, dlatego chciał się jak najbardziej upewnić. Brunet pokiwał głową lekko przymykając oczy. Blondyn zaczął składać mokre pocałunki na brodzie chłopaka schodząc ustami coraz to niżej. Kiedy znalazł się przy obojczyku ściągnął bluzkę brązowookiego i zrobił mu dość pokaźną malinkę. Przez kręgosłup bruneta przeszedł nagły dreszcz, zadrżał zaciskając palce na prześcieradle. Cholernie podobał mu się dotyk Manuela na jego skórze i pragnął jeszcze więcej. Manuel złapał materiał koszulki pozbywając się jej i po chwili zrobił to samo ze spodniami. Gdy został w samych bokserkach przystawił wargi do brzucha Gabriela i zaczął go obsypywać delikatnymi całusami. Jego dłoń powędrowała do bokserek bruneta, zahaczając o gumkę i pozbywając się ich z ciała chłopaka. Gabriel lekko się spiął, gdy poczuł nagły chłód w okolicach intymnych. Całkowicie obnażony odwrócił wzrok w bok. Jego pewność siebie ulotniła się zastępując strachem. Blondyn widząc to pogładził jego policzek i czule pocałował wargi, by go uspokoić. Drugą ręką przejechał po jego boku pokazując, że nie ma zamiaru się śpieszyć.
-Spokojnie, skarbie.- szepnął.- Nie ma się czego bać, nie wstydź się siebie.
Gabriel rozluźnił się i kiwnął głową, dając blondynowi pełne pole do popisu. Manuel popatrzył szukającym wzrokiem po łóżku.
-Lubrykant i prezerwatywy są w szafce.- mruknął.
Blondyn uśmiechnął się pod nosem sięgając po potrzebne rzeczy. Kolejny raz tego wieczoru wpił się w usta partnera zdejmując swoje bokserki. Pokrył swoje palce sporą ilością lubrykantu i wprowadził jeden z nich w nierozciągniętą dziurkę bruneta. Ten sapnął głośno czując nieprzyjemne pieczenie. Blondyn poruszył palcem starając się zniwelować dyskomfort, co po niedługim czasie mu się udało. Tym sposobem w przeciągu paru minut Gabriel czuł w sobie trzeci palec. Jęczał do usta mężczyzny, gdy ten krzyżował swoje palce w jego wnętrzu.
-Wystarczy.- wydusił wiercąc się pod ciałem Manuela.
Blondyn spełnił jego prośbę, na nowo wracając do ozdabiania szyi chłopaka. W międzyczasie nałożył na swojego twardego już penisa prezerwatywę i pokrył go odpowiednią ilością lubrykantu. Przejmując uwagę bruneta mokrymi całusami, powoli wprowadził swoje przyrodzenie w wejście wyższego, które zaciskało się na nim. Gabriel niemalże krzyknął z bólu, zaciskając swoje palce na karku mężczyzny.
-Już dobrze.- szepnął uspokajająco.- Nie ruszę się, dopóki mi na to nie pozwolisz.
Gabriel wtulił swoją głowę w ramię Manuela próbując przyzwyczaić się do penisa blondyna. Kiedy w końcu niemiłe uczucie minęło szepnął ciche pozwolenie i w pełni oddał się rozkoszy, jaką zapewniał mu blondyn. Manu synchronizował swoje ruchy tak, by chłopak czuł się jak najlepiej. Wchodził w niego jak najdelikatniej cały czas obserwując jego reakcje. Nie słysząc żadnego słowa sprzeciwu wszedł w niego nieco głębiej i przyśpieszył ruchy. Czuł jak pot spływa po jego czole, mięśnie napinają się, a gorące i ciasne wnętrze bruneta tylko przyśpieszało jego nadchodzący orgazm. Natomiast brunet jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze jak w tym momencie. Było to jak niebo, a ziemia w porównaniu z wczoraj. Uczucie podniecenia kumulowało się w dole jego brzucha co oznaczało, że i on jest bliski spełnienia. Blondyn wykonał jeszcze kilka mocnych ruchów trafiając w prostatę bruneta. Kiedy tylko wyższy poczuł, że już dłużej nie wytrzyma złączył usta w czułym pocałunku. Blondyn oddał go z takim samym żarem, spuszczając się we wnętrzu brązowookiego. Brunet wytrysnął zaraz po nim, prosto na swój brzuch. Opadł na miękki materac próbując unormować swój przyśpieszony oddech. Manuel wyszedł z niego wyrzucając zużytą gumkę do kosza na śmieci i poszedł do łazienki po zwilżony ręcznik. Zaraz po tym ułożył się obok Gabriela i zagarnął go w swoje ramiona wycierając delikatnie jego brzuch.
-Wszystko w porządku? Nie boli cię nic?- zapytał troskliwie.
-Jest okey. Dziękuję, że nie zrobiłeś mi krzywdy, że byłeś delikatny.- odparł sennie.
-Nie zrobiłbym ci jej celowo.- westchnął głaszcząc jego plecy.
-Kocham cię.- powiedział przykrywając ich ciała kołdrą.
-Też cię kocham, Gabi.- cmoknął jego czoło.- Teraz pora odpocząć.

Manu?
997 słów.
Wybacz za to czekanie i za nieudolnie napisane opowiadanie :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz