Sofia ma piękny głos. O tak. Patrzyłem na nią zafascynowany, co widocznie trochę ją onieśmielało na początku. Jednak już po chwili poczuła się jak ryba w wodzie. Gdy skończyła śpiewać, wszyscy byli zachwyceni. Pani Elena powiedziała Sofii o próbach, na co ta przystała i powiedziała, że się zjawi. Wyszliśmy z sali, a ja patrzyłem na Sofię z podziwem
- Co jest ? pobrudziłam się, że tak patrzysz ? -zapytała wytrącając mnie z zamyślenia
- Masz piękny głos. -powiedziałem z delikatnym uśmiechem
- Dziękuję. -powiedziała lekko się rumieniąc
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy do stajni. Gdy tylko weszliśmy rozległo się głośne rżenie. Wszystkie konie, które akurat nie były na treningu nas powitały. Diego zaczął uderzać kopytami o furtkę swojego boksu.
- Może weźmiemy je na padok? Niech się trochę wyszaleją. -zaproponowała dziewczyna
Szybko przystałem na propozycję Sofii, bo widziałem jak bardzo Diego rozpiera energia. Poszliśmy do siodlarni, wzięliśmy potrzebny sprzęt, a mianowicie kantary i uwiązy swoich koni. Zabraliśmy konie z boksów i wyszliśmy na dwór. Umieściliśmy konie na padoku. Klacz Sofii nie miała rui więc nie było obaw by stała na padoku z ogierem. Nasze konie bardzo się polubiły. Staliśmy tak chwilę rozmawiając. W tym momencie podjechało auto z przyczepą do przewozu koni. Zaintrygowało nas to, bo nie słyszeliśmy o tym, że ma przyjechać ktoś nowy. Z samochodu wysiadła całkiem ładna, niziutka blondynka, ubrana bardzo schludnie. Podeszła do przyczepy swojego konia i wyprowadziła go. Wraz z Sofią zdecydowaliśmy się podejść bliżej.
- Cześć! -zajadałem - Jestem Stiles, a to jest Sofia
Dziewczyna z lekkim uśmiechem odpowiedziała - Ja jestem Mary
Poszliśmy z nią do stajni odprowadzić jej konia. Był czas żeby się trochę lepiej poznać, ale dziewczyna nie była zbyt rozmowna. Dość szybko skończyła się nasza rozmowa, bo Sofia stwierdziła, że musi iść do pani Eleny, a ja postanowiłem ją odprowadzić.
Byłem już w swoim pokoju. Cały czas myślałem o tej nowej, Mary. Zbliżał się czas kolacji. Poszedłem do stołówki. Sofia siedziała ze znajomymi. Przywitałem się i dosiadłem. Rozglądałem się po całej stołówce za tą małą blondynką, która dzisiaj przyjechała. Stwierdziłem, że może nie wiedzieć, że jest teraz kolacja. Wstałem mówiąc - Muszę coś załatwić -i wyszedłem
W dość łatwy sposób znalazłem jej pokój. Zapukałem,
- Proszę! -usłyszałem
Wchodząc zapytałem - Nie jesteś przypadkiem głodna?
- W sumie to tak.. -powiedziała dziewczyna
- To chodź do stołówki, wszyscy już jedzą kolację... -oznajmiłem
< Mary? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz