- Stój grzecznie – powiedziałam cicho i zaczęłam go rozsiodływać, lecz w duszy bolało mnie że kolejna osoba mnie upokarza specjalnie by mi pokazać iż jestem ta gorsza od reszty. Zdejmując siodło z czaprakiem, zobaczyłam jak bardzo blade mam ręce. Pomyślałam że to przez brak słońca, lecz dużo raczej trenowaliśmy na świeżym powietrzu, więc zwaliłam to na zwykłe przemęczenie. Odłożyłam wszystko na bok, wraz z ogłowiem, a następnie zaczęłam osuszać zmęczonego ogiera.
- Nie przejmuj się nim, czasem lubi sobie ponarzekać – usłyszałam nagle za sobą, więc nieco się odwróciłam na chwilę by zobaczyć kto to. Był to oczywiście ten cały Jay, czyli przyjaciel Rekera. Nie chcąc na niego patrzeć odwróciłam się znowu do niego plecami, nie mając zamiaru z nim gadać, co dobitnie pokazałam swoją postawą ciała.
- No daj spokój, na mnie też jesteś zła? - odezwał się znowu.
- A jak myślisz? - prychnęłam lekko niczym rozzłoszczony pies, któremu coś się nie podoba z czynności, jakie robi jego właściciel.
- Twój koń jest dobry, tylko po prostu Reker miał zły dzień… Zawsze na wszystkich psioczy wtedy, w taki dzień – tłumaczył go.
- Miał zły dzień? To czemu ruszał mojego konia? - spytałam zła i się do niego obróciłam, a wtedy zobaczyłam że chłopak opiera się o drzwiczki boksu Touch Downa.
- Chcieliśmy go tylko przetestować, nie denerwuj się tak – odparł spokojnie, jakby mówił o pogodzie.
- Będę się denerwować, bo on jechał aż pięć dni w przyczepie i jest w nowej stajni dopiero kilka godzin… Myślisz że dla niego nagły trening po takiej podróży, to nic stresującego? - spytałam świdrując go złym wzrokiem – Nie powinien w ogóle był opuszczać dzisiaj boksu bo powinien odpocząć, a wy go przegoniliście jak zabawkę jakąś – dodałam.
- Nie wiedzieliśmy… - powiedział tylko, na chwilę spuszczając wzrok w świeże siano, którym był usłany boks mojego ogiera.
- Wy byście tak swoim koniom za miliony nie zrobili… A mój jest waszym zdaniem gówniany, bo nie kosztował tyle co wasz i go sobie zabieracie bez pozwolenia z boksu i sobie na nim jeździcie jakby nigdy nic… - fuknęłam zła – Oby się przez was nie rozchorował – dodałam ponownie się odwracając i osuszając konia, który niespokojnie strzygł uszami.
- Twój koń też jest dobry… ma prawo być zmęczony po takiej podróży… - powiedział ciszej i usłyszałam że wszedł do boksu, więc na niego uważniej spojrzałam – Pomogę Ci… - dodał, po czym sam wziął ręcznik i zaczął mi pomagać w jego osuszaniu.
♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣
Będąc na treningu ujeżdżania, wypadło jakoś tak iż nasz nauczyciel przydzielił mnie do Jay’a, który z tego co widziałam, czuł się jak ryba w wodzie przy ujeżdżaniu, podczas gdy ja i niektórzy jeźdźcy nie za bardzo pałaliśmy „miłością” do ujeżdżania. Niby tam niezwykłe że koń potrafi robić takie figury, lecz tu nie było żadnego takiego dreszczyku emocji ani nic… Skoki czy cross, to prawdziwe konkurencje przy których trzeba niebywale się skupić i mocniej działać nogami i rękami, nie licząc oczywiście głowy, gdyż dobrze trzeba ułożyć strategię. Trzeba wiedzieć jak sterować siłą konia tak by nie rozwalić się o dana przeszkodę, oraz by koń właściwie ją przeskoczył, a to nie lada wyzwanie! W ujeżdżaniu czułam się zawsze tak… dziwnie, gdyż miałam wrażenie że to koń sam sobie wykonuje różne figury, a ja siedziałam tak jakbym była niemalże martwa wtedy na wierzchowcu. U mnie raczej nigdy nie będzie szans na to bym pokochała ujeżdżanie jak co poniektórzy ale cóż, każdy jest inny! Wracając do zajęć, to nawet dobrze szło mnie i Jay’owi, z którym nawet miło mi się cicho rozmawiało. Mój nowy koń także spisywał się świetnie i za nic w świecie bym go teraz nie oddała. - Twój przyjaciel nie wstał? - spytałam wykonując kolejną figurę ujeżdżania.
- Nie… Pewnie zaspał, ale da sobie na pewno radę z odrobieniem tych zajęć, więc się nie martwię – odparł spokojnie wykonując taką samą figurę co ja.
- Zawsze tak ma? - spytałam.
- Nie zawsze, ale też i ostatnio żre się z ojcem, więc na pewno i to wpływa bardzo na niego – powiedział nieco więcej, co przyznam iż mnie zainteresowało.
- No popatrz, a myślałam że wszystkie bogate dzieciaki są takie zawsze – odparłam żartobliwie.
- No popatrz, a ja myślałem że wszystkie uboższe kobiety są mniej wygadane – dodał swoje żartobliwie, na co lekko się uśmiechnęłam. W międzyczasie pojawił się także i nasz śpioch Reker, który tak odpyskował do nauczyciela, że aż zresztą grupy zaniemówiliśmy. Wiedziałam że pan Marcus Dewidelio jest na niego bardzo zły i że da mu nauczkę za to niesamowitą. Co jak co, ale Reker nie powinien był tak odpyskowywać do niego, zwłaszcza iż też i do niego należała decyzja, czy ma reprezentować akademię czy też nie… Niby nie był jakiś mściwy, ale to też człowiek, a chłopak potraktował go bardzo nieładnie i nie okazał za grosz szacunku.
- Doigra się – usłyszałam ciche szepty innych uczniów z naszej grupy.
- Co go ugryzło? - spytałam cicho Jay’a, patrząc na niego.
- Nie wiem… ale raczej coś się stało, skoro tak się zachowuje – bąknął cicho.
- Jego „stało się” jest niemalże codziennie – mruknęłam do niego – Jeszcze raz się tak zachowa, a na zbity pysk go wywalą, a to się równa z tym że do żadnej innej akademii też go nie przyjmą bo wszystko idzie do dokumentów – dodałam mówiąc nieco ciszej.
- Wiem… - westchnął – Porozmawiam z nim później – dodał.
- Oby to coś dało – odparłam cicho, a wtedy nauczyciel kazał nam iść na zajęcia crossowe, które mieliśmy mieć z panem Polem. Nie wiele myśląc ruszyliśmy tam całą naszą grupą, nie chcąc spóźnić się na zajęcia.
♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣
Będąc już na torze crossowym, od razu podszedł do nas nasz wychowawca, który uważnie na nas spojrzał, sprawdzając czy wszyscy aby na pewno są na swoich miejscach. Reker o dziwo też był i nie wrócił do swojego pokoju, tak jak myślałam na początku, ale widać było iż nadal się na wszystko i wszystkich niesamowicie boczył. - Skoro już wszyscy są, to czas wam ogłosić konkurs międzyklasowy – odezwał się nagle pan Pol, czym zwrócił większą uwagę wszystkich.
- Jaki konkurs? - spytał zaciekawiony Will.
- Już mówię – uśmiechnął się nieco pan Pol – Otóż ta drużyna, która wygra, nie będzie musiała zaliczać końcowego egzaminu z crossu, dodatkowo taka drużyna dostanie medale i pewne łakocie, ale nie będę mówić jakie – dodał tajemniczo się uśmiechając.
- Jak zostaniemy podzieleni? - spytał ktoś inny.
- Wasza klasa zostanie podzielona na dwie części ze tak powiem… - zaczął – Tak samo będzie zresztą klas – dodał i zaczął nam wszystko wyjaśniać.
< Reker? ;3 nie bocz się ciągle xdd Będzie Irma w Twojej drużynie? Xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz