Na pierwszy rzut oka chłopak wyglądał mi na jednego z tych zbuntowanych
bogatych dziedziców. Jednak coś w nim mi nie pasowało. Coś w środku
mówiło mi, że jest inaczej. Postanowiłam sobie, że jutro przyjrzę się mu
lepiej. Nie miałam ochoty jednak na jakieś dłuższe rozmowy. Zabrałam
swój tyłek oraz psa i zniknęłyśmy z jego oczu.
Wróciłam do pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel, w której mogłam się odprężyć. Trochę jednak się zasiedziałam. Wyszłam dopiero wtedy jak zakręcili ciepłą wodę.
Wkurzona wyszłam i owinęłam ciało ręcznikiem. Taka prestiżowa szkoła, a
żałują. Osuszyłam ciało i przebrałam się w piżamę. Nakarmiłam moją
kochaną kupę futra. Nie miałam jeszcze ochoty na spanie więc przeglądałam internet.
Koło północy zaczął doskwierać mi głód oraz lekkie zmęczenie.
Przeszukałam wszystkie szafki i jak na złość nie mogłam znaleźć nic
treściwego. Stałam na środku pokoju. Myślałam co zrobić. Iść spać czy
może szukać pożywienia? Burczenie dało mi do zrozumienia co jest ważniejsze.
Założyłam na siebie szlafrok i puchate kapcie. Zajebisty prezent
mamusia mi sprawiła. Przewróciłam oczami i wyszłam. Skierowałam się do
kuchni. Po drodze zorientowałam się, że nie mam telefonu. Nie miałam
zamiaru siedzieć po cichu. Wróciłam się po schodach na górę. Wchodząc do pokoju przecierałam oczy ze zmęczenia. Byłam święcie przekonana, że jestem na dobrym piętrze i właśnie stoję w drzwiach mojego pokoju. Światło było zgaszone co mnie trochę zbiło z tropu. Wymacałam włącznik.
Widok jaki zastałam po otwarciu go zszokował mnie. Wbiłam oczy w prawie nagiego chłopaka. Czułam się jakby właśnie ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody.
-
Mogę Ci w czymś pomóc? - Spytał chłopak. Trzymał kurczowo ręcznik wokół
bioder, aby mu nie spadł. To ten sam którego spotkała dzisiaj na
schodach.
- O kurwa... - Mruknęłam. Wychyliłam się, aby spojrzeć na numer pokoju. Tak trafiłam nie na to piętro co powinnam. Uśmiechnęłam się tylko.
- Co Cię tak cieszy?
- Sytuacja. Przepraszam za najście.
Już
miałam wychodzić, kiedy w ostatniej chwili cofnęłam się i znowu
otworzyłam drzwi na oścież. Oparłam się o framugę, spojrzałam na
umięśniony tors nieznajomego. Ciało miał pokryte tatuażami.
- Coś jeszcze byś chciała?
- W sumie tak. Idę do kuchni, idziesz ze mną coś zjeść?
- Jest już dawno po godzinie policyjnej?
- I? - Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam pytająco.
- I to, że możemy mieć kłopoty.
- Jestem głodna, jutro jest sobota i nie zamierzam siedzieć do rana i czekać aż umrę z głodu. Ja idę, jeśli też jesteś głodny to chodź. - Posłałam mu delikatny uśmiech i zniknęłam za drzwiami. Nie czekałam na odpowiedź.
Wróciłam szybko do pokoju, złapałam telefon ze słuchawkami i poszłam do kuchni. Włączyłam jakąś pierwszą lepszą piosenkę. Zaczęłam grzebać po szafkach jednak nie znalazłam nic co by mnie zainteresowało. Docierając do lodówki kątem oka zobaczyłam ubranego tym razem chłopaka. Wyjęłam słuchawki z uszu.
- Nie boisz się, że nas złapią? - Zaczęłam się z nim drażnić.
- Jebać.
- Jak się nazywasz tak w ogóle? Nie będę mówiła do Ciebie cały czas "Ej Ty blondyn".
- Jestem Thomas.
- Alex.
Wróciłam do lodówki.
- To, co robisz dobrego? - Zapytałam wpatrując się w zawartość.
- Co ja robię? - Nie widziałam go, ale usłyszałam szok w jego głosie.
- No ja Cię zaprosiłam to nie licz na to, że jeszcze Ci coś ugotuję.
- Zaproszenie mnie tutaj było podstępem aby mnie wykorzystać?
- Dobra to podzielimy się obowiązkami. Może być?
Thomas? (To co mi zaproponujesz? xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz