Pepito tego ranka był bardzo nerwowy. Gdy zakładałam mu kantar cały czas unsił głowę wysoko aby uniemożliwić mi wykonanie czynności.
- Mały wiem, że się boisz nowego miejsca, ale pojedziemy tam razem, nie stawiaj się.
Ogier niechętnie opuścił głowę po czym wyszłam z nim ze stajni. Jednak na widok koniowozu stanął jak wryty i nie zamierzał zrobić ani kroku.
- Paco !! - krzyknęłam na widok stajennego który od razu ruszył mi z pomocą.
Wysoki brunet o ciemnej karnacji złapał linkę i wziął bat do ręki. Pepito znał go bardzo dobrze i przestał dyskutować. Po chwili zastanowienia stał już w przyczepie.
- Gotowa ?
- Tak ...
Rodzice stali przed rezydencjom, podpobiegłam do nich i przytuliłam najmocniej. Po czym spojrzałam na siostrę.
- Będę tęsknić za wami, a ty młoda bądz mądra i pomagaj mamie.
Po tych słowach wsiadałam do auta i ruszyłam. Podróż była męcząca jednak byłam bardzo podekscytowana.
Po kilkudziesięciu godzinach byłam na miejscu.
Pepito wyszedł z przyczepy i zastosowany stanął jak wryty.
- To nasz nowy dom ... -poklepałam ogiera po szyii.
Zaprowadziłam go do boksu.
- Odwiedzę Cię później.
Wyszłam ze stajni i udałam się do biura, odebrałam kluczyk od pokoju i wypakowałam walizki z auta. Pokój był całkiem przytulny, kotka od razu zajęła łóżko pogłaskałam ją za uszkami i napełniłam miseczki jedzeniem i wodą. Udałem się w poszukiwaniu stołówki gdyż była już pora obiadowa. Po posiłku który był całkiem smaczny, choć daleko mu było do królewskiej uczty. Poszłam się przebrać, resztę dnia odpoczywałam nie wytykając nosa z pokoju. Nawet nie wiem kiedy zasnełam. Wstałam skoro świt ogarnełam się i poszłam do stajni. Pepito stał grzecznie w boksie wyprowadziłam go i wyszykowałam do jazdy. Udałam się na parkour i zaczęłam trening. Szło nam całkiem nieźle. Gdy doszedł do mnie męski głos i brawa od razu się zestresowałam. Ktoś mnie obserwował zwolniłam ogiera i zsiadłam podchodząc do chłopaka. Najpierw mnie chwalił a potem dodał uszczypliwy komentarz odnośnie mojego nadgarstka.
- Nie muszę być perfekcyjna poza tym tak trzymając rękę mam lepszy kontakt z Pepito.
- Spoko imię takie Hiszpańskie.
- Bystry jesteś ... jestem Sofia.
- Stiles
Moje oczy niemal wyszły z orbit.
- Miło Cię poznać, wybacz ale musze go rozstępować.
Wsiadałam na ogiera dając mu luźną wodze. Gdy skończyłam chłopak cały czas stał i gapił się na mnie. Biłam się z myślami i gdy skończyłam zsiadłam z ogiera.
- Idziesz do stajni ?
- Tak
Poszliśmy razem chłopak pomógł mi ogarnąć sprzęt.
Przechodząc przez stajnie dostrzegłam pięknego oldemburga, stał w kącie. Podeszłam do boksu i cmoknęłam. Koń zastrzygł uszami.
- Diego - zawołał chłopak, koń niepewnie podszedł do drzwiczek.
-Twój?
- Tak ... jest po przejściach dlatego jest taki niepewny.
- Jakich przejściach?
Stiles ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz