Karciłam się później za to pytanie o związek, nie powinnam się wtrącać, ale ciekawość chwilami bierze górę. Dlatego tak szybko skończyłam szykować Austie w boksie, bo prowadziłam się nerwami, więc nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy klacz była nieosiodłana.
Nie chciałam wracać od razu do pokoju, byłam przekonana, że jak to zrobię, to padnę trupem i zasnę, a zależało mi, aby przynajmniej jeszcze raz podziękować chłopakowi za koleżeństwo. Nie każdy postąpiłby tak jak on a mi naprawdę zszedł duży ciężar z serca, kiedy ktoś mnie wprowadził w ten cały, akademicki świat
- Najpierw chciałam przeprosić, jeśli oddałam wrażenie natrętnej... jak buzia mi się nie zamyka, to jestem wręcz upierdliwa i mówię dużo rzeczy, których nie powinnam - zaśmiałam się nerwowo, opierając się łokciami o furtkę do boksu - I podziękować za oprowadzenie po akademii. W życiu bym się tu nie odnalazła, a teraz przynajmniej mam naparstek wiedzy - dodałam z weselszym uśmiechem i po szybkim zerknięciu na zegarek, uznałam, że teraz mogę już wrócić do pokoju. Nie chciałam go po prostu od tak zostawiać, po tym jak sam mi pomógł.
- Wracam do siebie, więc... dobranoc - rzuciłam trochę niezręcznie, pomachałam energicznie i zniknęłam ze stajni po pożegnaniu się z Austie.
Nie spodziewałam się, że ten dzień będzie aż tak męczący. Myślałam, że spędzę go na samych formalnościach, pójdę do siebie i zacznę się zapoznawać z terenem kolejnego ranka. Jak widać skończyło się inaczej, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Rozluźniło, i wymęczyło, mnie to trochę, to na pewno. Zapomniałam też o zbliżających się odwiedzinach, mimo, że dopiero tutaj przyjechałam. Rodzice uznali, że Joseph powinien być zapoznany z tym, gdzie tymczasowo się znajduję. Oboje uznaliśmy to za idiotyczne, ale powiedział, że przyjedzie, spędzimy chwilę czasu razem i tyle. Aby miał co opowiedzieć - nic więcej. Dopóki nie przyjadą z nim jego rodzice, to wszystko będzie w porządku.
Kiedy tylko trafiłam do pokoju, to podłączyłam telefon do głośnika i puszczając playlistę na akceptowalnej głośności, zaczęłam się szykować do snu, zmywając makijaż i przebierając się we wzorzystą, flanelową piżamę. Większość czasu spędziłam na improwizacji tanecznej do muzyki, raz wystraszyłam się nie na żarty jak usłyszała pukanie do drzwi, ale na moje szczęście okazało się to coś mało ważnego, więc szybko wróciłam do niezgrabnego tańca i kiedy to dodatkowo mnie wymęczyło, wyłączyłam głośnik i zgasiłam światło. Położyłam się na łóżku i nie zdążyłam nawet przejrzeć powiadomień z telefonu, bo szybko zostałam pochłonięta przez sen.
Nie spodziewałam się po sobie, że tak szybko wstanę, więc kiedy zerknęłam na telefon, by zobaczyć jaka jest godzina, to byłam w szoku widząc szóstą rano. Myślałam, że po wczoraj wstanę najwcześniej o siódmej trzydzieści. W dodatku było jeszcze wolne, to tym bardziej szokowało, że podniosłam się z łóżka o takiej porze.
Jednak nie chciałam marnować czasu, więc prędko się ogarnęłam i poszłam na stołówkę z nadzieją, że ta będzie wydawać śniadanie. Ku mojemu szczęściu tak było, więc zgarnęłam gotową jajecznicę i kawałek suchego chleba a do picia niezbyt mocną kawę.
Po skończonym jedzeniu uznałam, że nie szkodzi mi pójść do stajni i potrenować trochę z Austie, gdzie od razu się udałam. Nie zamierzałam dawać jej wycisku, ale nie zamierzałam dać jej stać w boksie i nic więcej.
Przechodząc po stajni poczułam lekkie szturchnięcie w ramię i jak się okazało, był to Diego, co mnie trochę zdziwiło, ale z uśmiechem ostrożnie wyciągnęłam dłoń w stronę jego pyska. Jednak szybko się przekonałam, że u ogiera ciężko z zaufaniem, bo ten szybko się odsunął a ja uznałam sytuację wcześniej za zwyczajny wypadek, choć, jak to ja, zrobiło mi się ciut smutno. Wolałam mieć więź ze zwierzętami, choć byłam świadoma, że to tak nie działa i nie powinno
- Nie martw się, mało kto ma jego zaufanie - podskoczyłam kiedy usłyszałam głos Stilesa, ale szybko machnęłam dłonią na jego słowa.
- Nie martwię się, przecież mnie nawet nie zna, więc byłabym w niemałym szoku gdyby dał się dotknąć - odparłam - Co tu robisz o tej godzinie? - zagaiłam od razu z ciekawości.
Stiles?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz