11.12.2018

Od Irmy cd. Rekera

Otwierając powoli oczy, nie mogłam uwierzyć w to iż Reker jest na łóżku obok mnie... Był jeszcze bledszy niż wyglądał wtedy dwa tygodnie wcześniej na zawodach, a skoro leżał w szpitalu, to musiało być coś większego na rzeczy, niż takie zwykłe zasłabnięcie o którym mówił. Zwłaszcza że z tego co widziałam i słyszałam, miał podłączone EKG ciągle, które nieustannie mierzyło mu puls i ciśnienie krwi.
- Nie wydaje mi się żeby to było takie nic o którym mówisz... Skoro tutaj jesteś, to coś poważnego musiało się stać - westchnęłam słabo i jakoś lekko się poprawiłam na łóżku.
- Nie mogę leżeć, tracę tylko cas- mruknął niezadowolony, po czym chciał się podnieść, lecz wtedy monitor EKG głośno zawył, a on skrzywił się mocno na twarzy z bólu. Wiedziałam że ma problemy z sercem skoro coś takiego się z nim dzieje i to wcale nie wróżyło dobrze.
- Leż, nie podnoś się, bo serce Ci nie wytrzyma - powiedziałam jakoś, choć mnie samej z osłabienia brakowało tchu, zwłaszcza jak coś chciałam szybko powiedzieć.
Po chwili przybiegł także lekarz, który szybko podał mu jakieś leki strzykawką do krwioobiegu, dzięki czemu jego serce się uspokoiło, a on sam odetchnął w końcu z lekką ulgą, powoli się rozluźniając.
- Nie możesz wstawać, masz poważnie uszkodzone serce, więc nie szalej - powiedział twardo lekarz - Musisz leżeć i odpoczywać - dodał.
- Nic mi nie jest... Poboli i przestanie - mruknął niezadowolony Reker.
- Masz więcej szczęścia niż rozumu - odparł stanowczym głosem - Serce Ci stanęło i musieli Cię reanimować długo, więc nie kozacz mi utaj, tylko grzecznie leż, o inaczej zwiążemy Cię pasami - pogroził mu.
- Jak to stanęło? - zdziwił się mocno, podczas gdy ja się temu przysłuchiwałam.
- Normalnie... Przechodziłeś grypę i to uszkodziło Ci poważnie serce, więc nie pogarszaj swojego stanu, tylko leż spokojnie - odparł nieco wyjaśniając - Masz wiele szczęścia, gdyby nie Twój wychowawca, to już mógłbyś nie żyć chłopcze - dodał po czym wyszedł.
- No to super - westchnął nagle chłopak.
- Może nie będzie aż tak źle... Dostaniesz leki i może będziesz funkcjonował normalnie - powiedziałam słabo.
- Ta... Będzie dobrze jak mnie nie zamkną w domu jak w więzieniu jakimś - powiedział ponuro.
- Nie myśl tak w czarnych barwach - mówiąc to lekko zakaszlałam. Z tego co widziałam, to miałam jeszcze sporo tej kroplówki, która zapewne będzie mi spływała przez połowę nocy, jak nie przez całą... Takie kroplówki musiały długo spływać by nie zaburzyć funkcji organizmu, który w moim przypadku i tak już ledwie funkcjonował. Straciłam sporo na wadze, więc piłam specjalne płyny z apteki smakowe i wysokokaloryczne by masa ciała mi tak nie spadała, oraz by odżywić mój słaby organizm, co pomagało mi jeszcze jakoś normalnie funkcjonować, lecz i tak to nigdy nie zastąpi normalnego, stałego pokarmu.
- A Tobie co, że wylądowałaś w szpitalu? - spytał nagle.
- Nic... Po prostu mało ostatnio piłam i się odżywiałam - skłamałam, bo nie chciałam by robili ze mnie wszyscy jakieś kalectwo, przez to iż choruję na niemalże śmiertelną chorobę. Chciałam dalej być niezależna i dalej spełniać swoje marzenia, nawet jeśli by mnie to miało kosztować życie. Kiedy chłopak chciał się już odezwać, nagle na salę wbiegł jakiś mężczyzna, który był bardzo zmęczony szybkim biegiem.

< Reker? ;3 dowiesz się prawdy? xdd Matt przybył xdd wybacz że krótki le zbytnio pomysłu nie miałam ;c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz