11.20.2018

Od Stiles'a Cd. Mary

Gdy zauważyliśmy, że nie ma naszych koni byliśmy przerażeni. Zaczęliśmy biegać po lesie i je nawoływać. Minęło 10, 15 minut. Nic. Po koniach ani śladu.
- Może się wróciły? -powiedziałem z nadzieją
Szybko wróciliśmy by to sprawdzić, na szczęście przeczucie mnie nie myliło. Diego i Austie stały spokojnie przy stoisku. Popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczym spojrzeniem po czym podeszliśmy do swoich koni.
- Gdzieście byli? -zapytała dziewczyna wtulając się w szyję swojej klaczy
- Łobuzie... -zażartowałem klepiąc Diego po szyi
- To co wracamy? -dziewczyna skierowała pytanie do mnie
- Tak, dość już na dzisiaj przygód. -zaśmiałem się
Wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy w stronę akademii. Jechaliśmy stępem. Dobrze zrobił nam taki spacerek. Jednak gdy pojawiła się długa prosta na horyzoncie poczułem jak w Diego wzbierała energia. Nie mogłem sobie odpuścić tego galopu.
- Goń mnie! -zawołałem do dziewczyny i dodałem Diego łydki na co od razu ruszył galopem
- To falstart!! -zawołała dziewczyna poganiając swojego konia
Jednak przez nasz szybszy start dziewczyna miała ciężko nas dogonić, dlatego postanowiłem dać jej fory i ściągnąłem do siebie delikatnie wodze, na co Diego automatycznie trochę zwolnił. Raz dwa udało się dziewczynom nas dogonić. Jechaliśmy koło siebie. Gdy tylko zaczęły się zakręty zwolniliśmy do kłusa, by zaraz później przejść do stępa.
- Ej.. -zagaiła dziewczyna
- No? -zapytałem
- Miałeś mi coś o sobie opowiedzieć. -powiedziała głosem nie tolerującym sprzeciwu
- Ehh... No dobrze. -powiedziałem po czym zacząłem moją opowieść - Mieszkam z ojcem, jest gliną. Właściwie to nawet szeryfem.
- Łoo.. -zdziwiła się dziewczyna - nie wyglądasz mi na syna szeryfa -powiedziała dziewczyna
na co tylko się zaśmiałem i wróciłem do mojej opowieści - Mama nie żyje, zmarła gdy miałem siedem lat...
- Przykro mi... -wcięła się dziewczyna
- Interesuję się w sumie wszystkim. -zaśmiałem się odchodząc od tematu mojej matki
- Czym najbardziej? -zainteresowała się dziewczyna
- Jeździectwo jest moją pasją. -uśmiechnąłem się i poklepałem Diego po szyi - Umiem grać na sporej ilości instrumentów.. Lubię węże. -powiedziałem
- W sumie fajnie. -powiedziała dziewczyna kiwając głową
- Masz dziewczynę? -zapytała, nie spodobało mi się to trochę, bo ja nie wypytywałem o jej życie uczuciowe, ale cóż jak już zapytała... - Nie. -odpowiedziałem
- Mhm.. -przytaknęła
Dojeżdżaliśmy już do akademii. Zapadła cisza, nie rozmawialiśmy. Zsiedliśmy z koni i zaczęliśmy wprowadzać konie do stajni. Puściłem Mary przodem.
- Dzięki. -powiedziała z uśmiechem
Zaprowadziliśmy konie do boksów i zaczęliśmy je rozsiodływać. Mary skończyła prędzej i podeszła do furtki boksu Diego.
- Co tam? -zapytałem wychylając się z za konia

< Mary? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz