Z lekkimi kłopotami trafiłam do swojego pokoju i rzucając się na wolne łóżko, odetchnęłam po męczącej podróży. Doskwierał mi głód, i mimo próby zignorowania go, ten skutecznie dawał o sobie znać
- Zaraz mnie cały budynek usłyszy - westchnęłam zażenowana nieustannym burczeniem w brzuchu, kładąc na nim dłoń z pomalowanymi na czerwono paznokciami.
Przeszłam do siadu i rozpakowałam swoje ubrania jak i potrzebne rzeczy w łazience, z powrotem siadając na łóżku po skończonym rozporządzaniu się. Rozwiązałam kokardę u góry koszuli, ale nie na długo było mi się zastanawiać nad przebraniem się w piżamę, ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi, bez większego zastanawiania się zapraszając osobę do środka.
Byłam ciut w szoku, że był to chłopak z wcześniej, nie spodziewałam się, że postanowi do mnie przyjść. Nie powinno to być nic dziwnego, nie byłam zbytnio zachęcająca dzisiejszego dnia, ale wymęczona podróżą i jeszcze myślą, że to nie koniec pracy na dzisiaj, nie miałam zbytniej ochoty, ani jaj, na rozmowę z dopiero co poznaną osobą
- Dziękuję, że po mnie przyszedłeś. W życiu sama bym nie wpadła na to, aby zajrzeć na stołówkę - zaśmiałam się nerwowo, nieświadomie przeskakując z akcentu amerykańskiego na brytyjski. Nie umiałam utrzymywać stale tego samego, co chwilami dezorientowało nowo poznane osoby i spotykałam się z pytaniem jak "Skąd ty w końcu pochodzisz?" częściej niż chciałam. Urodzona w Ameryce, ale połowę życia spędzone w Brytanii robiło swoje. Ale z czasem każdy nauczył się puszczać to mimo uszu i nie zwracać na to uwagi. W końcu to niczego nie zmieniało.
- Uznałem, że możesz jeszcze być niezapoznana z całym planem - wyjaśnił powód swojego przyjścia, na co skinęłam delikatnie głową i pozwoliłam niezręczności na nowo nas otoczyć. Nie mogłam nic poradzić, bałam się zaczynać rozmowę, bo jeszcze przypadkiem go obrażę i wtedy spalę się ze wstydu.
Dotarliśmy na miejsce. Stołówka była dość zapełniona, ale Stiles musiał mieć wcześniej zajęte miejsce, ponieważ kiedy tylko wyłapał kontakt z dziewczyną z wcześniej, ta przywołała nas, a może tylko chłopaka, co byłoby sensowne, ale przez panikę zaciągnęłam się za nim, z ulgą widząc sporo miejsca przy stoliku. Uznałam, że w takim układzie mogą usiąść razem z nimi, nie narzucając się zbytnio. W takich sytuacjach wolałam jakiekolwiek towarzystwo niż jego brak.
Najpierw jednak poszłam po jedzenie, wracając po trzech minutach z owsianką na tacy i szklanką wody, z wielką ochotą biorąc się za pałaszowanie posiłku
- Więc... w czym się specjalizujesz? - spojrzałam zdezorientowana na ciemnowłosego, z łyżką od owsianki dalej w buzi. Szybko przywróciłam się do pionu i przełknęłam jedzenie, kciukiem przecierając kąciki ust.
- Prawdę mówiąc to nic specjalnego. Jeżdżę z czystej przyjemności... ale jak miałabym wybierać, to ujeżdżenie. Razem z Austie najpewniej się w tym czuję - uśmiechnęłam się nerwowo, odbijając pytanie w ich stronę. Ulżyło mi, gdy dziewczyna odpowiedziała. Krótko, jednak nie zostałam przez nią zignorowana, co dużo dla mnie znaczyło. Brunet również odpowiedział, z czego wyszło, że krążymy mniej więcej w tych samych dziedzinach.
- Może chce wam się opowiedzieć mi coś o Akademii? Bo jestem zielona w tym temacie, nie miałam szans nawet ogarnąć gdzie co jest - zagaiłam z nutą nadziei w głosie.
Starałam się jakoś podtrzymać rozmowę, zależało mi na tym, aby mieć z kimś pozytywne, lub jakiekolwiek, kontakty. Nie chciałam zostać sama na lodzie.
Stiles?
Przepraszam, że takie nijakie, ale trochę minęło od mojej ostatniej styczności z blogami :" )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz