12.29.2018

Od Venus- Jasełka

Dostałam za zadanie zrobić jasełka dla dzieciaków. Nie chciałam robić typowych oklepanych- Józef i Maryją idą do stajenki i mają bobo, dlatego ślęczałam już drugą godzinę nad scenariuszem.
-No szlak!- Krzyknęłam.
Rzuciłam kartką w drzwi, które akurat się uchyliły i wszedł przez nie Diego. Podniósł ręce w geście samoobrony i się zaśmiał:
-Co robisz, że nie winnych atakujesz?
-Scenariusz na te jasełka. Niby mam cały, ale teraz przydzielam osoby.
-Myślałam już nad tym?
-Tak, mam już nawet plan, ale nie wiem jak zmusić niektóre osoby.
-Naślij na nich Davida.- Wzruszył ramionami.
-Jesteś tancerzem.- Zaczęłam się śmiać.
-Co? Nie.
-Spokojnie będziesz tańczył maksymalnie trzydzieści sekund.
-To okej może być. A nad kim myślałaś?
-To tak: Diabłem ma być Gabriel, aniołem Honolulu, Bogate małżeństwo i ich córkę będą odgrywać Leonard, Isabela i Sofia. Józefem będzie Reker, a Maryją Irma, biedną kobietą będzie Stella.- Chłopak zadowolony pokazał mi kciuki w górę.- Klubowiczem będziesz ty, a dwoma przyjaciółkami będzie Charla i Florence.
-A ty?
-Co ja?
-Kim będziesz?
-Ja jestem reżyserką.
-Niech ci będzie.
Chłopak klapnął na łóżku i chciał mnie przyciągnąć do siebie, jednak dałam mu psa i powiedziałam, że muszę iść do Davida. Zapukałam do gabinetu i po chwili weszłam. Przedstawiłam mu cały scenariusz i zarys postaci. Chętnie to zatwierdził i wysłał to wszystkich wybranych osób wiadomość o jasełkach.Zadowolona wyszłam z gabinetu i niemal od razu zostałam złapana przez Sofię.
-O co chodzi z tymi jasełkami?
-Robimy jasełka dla dzieciaków.- Odparłam z uśmiechem.
-A okej.- Dziewczyna chciała odejść.
-Mogłabyś przekazać Leonardowi, Isabeli, Honolulu i Stelli, że o osiemnastej jest przymiarka kostiumów?
-Jasne.
-Dziękuję.
Sama w tym czasie udałam się do pokoju o numerze dwadzieścia dwa. Zapukałam i gdy usłyszałam ciche proszę weszłam. Moim oczom ukazał się wysoki brunet pastujący sprzęt.
-Hej mała.
-Hej duży.- Odpowiedziałam Gabrielowi.- Mógłbyś się przejść po Charli, Florence, Rekera i Irmę i im powiedzieć, że o osiemnastej jest przymiarka strojów?
-Spoko.
-Okej, dziękuję.
Gdy miałam już wszystkich załatwionych poszłam do pokoju Diego i rzuciłam się na łóżko, na którym się rozłożyłam.
-Coś się stało?- Zapytał chłopak.
-Nie, masz po prostu mega miękkie łóżko. A, i zbiórka o osiemnastej na przymiarkę strojów.
-Obowiązkowa?- Zapytał chłopak głosem pełnym nadziei.
-Tak.
Przesiedziałam tak u chłopaka do siedemnastej. Wychodząc z pokoju napisałam do wszystkich zaangażowanych osób nazwę i numer ulicy, przy której mieliśmy się spotkać. Wyszłam z budynku akademii i wsiadłam do auta, którym podjechałam pod budynek krawcowej. Kobieta jeszcze dokańczała strój anioła. Nie trwało to długo, więc już po chwili zapłaciłam i zapakowałam wszystkie futerały do auta. Popatrzyłam na listę, musiałam jeszcze tylko pojechać do pasmanterii i wypożyczalni, gdzie już po chwili byłam. Zapakowałam wszystkie elementy scenografii i ozdoby z pasmanterii i ruszyłam do celu. Pod budynkiem byłam już dwadzieścia minut przed czasem. Przywitałam się z mężczyzną z recepcji, który wskazał mi naszą salę i pomógł mi tam zanieść wszystkie duperele. Mniejsze rzeczy takie jak światełka, sztuczne choinki i śnieżynki położyłam na blacie stołu. Duży kawał materiału powiesiłam na specjalnych haczykach i zawiesiłam przed nim projektor, z którego miały się ukazywać obrazy. Następnie rozstawiłam po bokach choinki udekorowane światełkami oraz w jednym z rogów postawiłam stolik z krzesłem. Za materiałem postawiłam dwie kolumny. Ostatnim krokiem było powieszenie śnieżynek i gdy to zrobiłam do sali zaczęły się wlewać osoby z naszej akademii. Sprawdziłam szybko czy są wszyscy i zaczęłam mówić:
-Teraz będę wyczytywać osoby, które mają do mnie podejść. Będę rozdawać wam stroje i wskażę szatnie. Rozumiecie?
Z tłumu wydał się odgłos, który chyba miał oznaczać "tak".
-Gabriel i Honolulu.- Dwójka podeszła do mnie.- Wy jesteście diabłem i aniołem.- Gabrielowi podałam czarną bluzkę, ciemne spodnie, ogon i rogi, a Honolulu białą sukienkę, aureolę i skrzydła.- Tam są szatnie.- Wskazałam palcem.
Gdy weszli do pomieszczeń powiedziałam:
-Leonard, Sofia i Isabela. Wy jesteście bogatym małżeństwem, a Sofia jest waszym dzieckiem.- Podałam Leo garnitur, Isabeli elegancką sukienkę, a Sofii spódniczkę i koszulę.
-Reker, Irma.- Dwójka podeszła do mnie.- Wy jesteście Józefem i Maryją.
Została ostatnia czwórka osób.
-Charla i Florence. Jesteście przyjaciółkami.- Podałam im onesie, kapcie i papiloty.- I ty Diego jesteś klubowiczem.- Dałam mu żółtą bluzę i spodnie z dziurami.- A ty Stella jesteś ubogą kobietą.- Podałam jej strój.
Poczekałam aż się ubiorą co nie trwało długo. Na szczęście trafiłam ze wszystkimi rozmiarami.
-Uwaga czy są jakieś zażalenia albo pytania?- Nie dałam nikomu dojść do głosu.- Nie? To dobrze. Przedstawię wam wasze role i co robicie. Całe jasełka będą zbiorem scenek z codziennego życia tylko będą objęte komentarzem diabła i anioła. To zaczynając od początku. Rozdałam im scenariusz i zaczęłam czytać:

Scena 1
Jezus, Maryja i diabeł wędrują do Betlejem. (Akcja się dzieje w czasach współczesnych)
Anioł: Już niedaleko Maryjo, nie zamartwiaj się Józefie
Dochodzą do pierwszej scenerii. Maryja i Jezus stają z boku.

Scena 2
Na materiale pokazuje się slajd ze zdjęciem sklepu.
Narrator: Dzisiaj drodzy państwo promocja. Kup zakupy za co najmniej dwieście złotych, a choinkę dostaniesz gratis!
Bogaty mąż: Zobacz żono, wydaliśmy czterysta złotych, dostaniemy dwie choinki!
Wchodzi anioł i patrzy na smutne dziecko.
Anioł: Popatrzcie ludzie, dzieciątko Jezus się rodzi!
Bogaty mąż: O pani pewnie z promocji. Gdzie dostanę drzewko?
Anioł: Bóg nam się rodzi! Odrzućmy rzeczy materialne i chodźmy do Betlejem!
Bogaty mąż: Gdzie jest pani przełożony?
Bogata żona: Nie mam siły do prostactwa tych sklepów.
Wchodzi diabeł.
Diabeł: Idź stąd nędzny aniele. Po cóż nam Bóg jak mamy konsole, telefony i gry? Zmykaj stąd chyżo.

Scena 3
Na materiale pojawia się klub, a z głośników leci muzyka. Klubowicz z diabłem wbiegają na scenę tańcząc. Nagle wchodzi anioł.
Anioł: Przerwijmy tą zabawę! Dzieciątko Jezus się rodzi.
Diabeł: Po co nam Jezus? Mamy zabawę.
Anioł do klubowicza: Chodź do Betlejem, tam dzieciątko się rodzi!
Klubowicz: (Wskazuje ręką na słuchawki) Sory ziom nie słyszę cię!.

Scena 4
Biedna matka kołysze swoje dziecko.
Anioł: Witaj kobieto! Syn Boży się rodzi!
Biedna kobieta: I co z tego? Mam wystarczająco problemów.
Anioł: Syn Boży uleczy twoje problemy.
Zjawia się diabeł.
Diabeł: Ona chce cię wplątać w kolejny kredyt. Nie słuchaj jej!

Scena 5
Na materiale jest dom. Rozlega się odgłos dzwonka, jedna z dziewczyn w pidżamie podchodzi do drzwi.
Dziewczyna 1: OMG Patrycja jak cię dawno nie widziałam! Musimy sobie zrobić pazurki i koniecznie obejrzeć serial!
Dziewczyna 2: Dobry pomysł.
Siadają obok siebie i zaczynają plotkować. Rozlega się dzwonek.
Dziewczyna 2: Zapraszałaś kogoś jeszcze?
Dziewczyna 1: To miał być nasz wieczór!
Dziewczyna 1 podchodzi do drzwi, gdzie stoi anioł z Józefem i Maryją.
Anioł: Radujcie się! Oto na...
Zatrzaskuje aniołowi drzwi przed nosem i wraca do koleżanki.

Scena 6
Wszyscy wchodzą na scenę.
Anioł: Po co nam święta jak spędzamy je bez miłości? Dużo pieniędzy, prezenty nie zastąpią nam rodziny. Na cóż nam zabawa bez umiaru? Możemy dostrzec Boga i dzięki niemu dobrze się bawić. A co z biedotą? Nie potrzeba nam pieniędzy. Wystarczy uwierzyć, a szczęście przyjdzie samo. Ignorancja? Przygarnijmy do siebie Jezusa.

Scena 7
Po kolei każdy wychodzi i prawi morał o świętach. Gdy kończą wszyscy łapią się za ręce, kłaniają się i wychodzą.

Koniec

-I jak?- Spytałam.
-No może być.- Odpowiedziało parę osób.
-To w takim razie zabieracie stroje do domu i jutro się widzimy na próbie o tej samej godzinie! Każdy ma umieć rolę!- Powiedziałam.

Trzy dni zleciały nam na ciągłych przygotowaniach. Nauczyciele widząc nasz zapał nawet odpuścili nam lekcje i treningi! Gdy w końcu nadszedł dzień występu wszyscy byli w maksymalnej gotowości. Na widowni siedziało dużo dzieciaków razem z rodzicami. Równo o dziewiętnastej rozpoczęliśmy występ, który trwał równo godzinę. Wszystkie dzieciaki się cieszyły i podobało im się. Gdy po ukłonach zeszliśmy ze sceny by rozdać cukierki nawet rodzice nam gratulowali tego występu. Wszystko poszło idealnie i po mojej myśli bez żadnych nieporozumień.

1265

#16/1000 blatów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz