_________
Zatrzasnąłem drzwi od auta rodziców i pomachałem na pożegnanie mamie. Trochę przesadziłem mówiąc, że odciąłem się od wszystkich. Bilet kupiłem, walizki spakowałem, ale do USA przyleciałem z rodzicami na uroczystą świąteczną kolację w domu państwa Ville. Teraz stałem przed gmachem akademii, który mogłem podziwiać kilka dni temu podczas odwiedzin u Char. Pokręciłem głową z niedowierzaniem i poszedłem do recepcji, czy czegoś tam, aby się zameldować. W środku dostałem klucze do pokoju. Podziękowałem kobiecie obsługującej obiekt i ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze nałożyłem na głowę czapkę z daszkiem, którą wcześniej trzymałem w ręce. Miała mi pomóc zachować anonimowość. W końcu znalazłem odpowiedni pokój, otworzyłem drzwi i wtargnąłem do środka. No, całkiem nieźle. Odstawiłem walizki pod ścianę, zdjąłem płaszcz oraz nakrycie głowy i zacząłem przeglądać pozostawione w pokoju bibeloty. Nie mogłem jednak robić tego w nieskończoność. Z nudów upadłem na łóżko i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Na tapecie nadal widniało zdjęcie Emily, a kodem zabezpieczającym była jej data urodzenia. Pora to zmienić. Usunąłem blokadę i zmieniłem zdjęcie w tle na Kolibra. Zegarek wskazywał godzinę szesnastą, co oznaczało brak jakichkolwiek posiłków, aż do osiemnastej. Chyba jedynym wyjściem było zapuszczenie się w czeluściach czytelni i przeczekanie. Wyszedłem na korytarz ściskając w ręce klucze, czapkę i telefon. Nie zwróciłem większej uwagi, na to, czy ktoś przechodzi obok mnie, stałem się królem korytarza.
— Przepraszam?
Obróciłem głowę i wtedy ją zobaczyłem.
— Nick, co tutaj robisz?
— Hmm od jutra zaczynam?
W jej oczach zaczął szaleć ogień, w jednym momencie z powrotem wepchała mnie do pokoju i zatrzasnęła za nami drzwi.
Char? Co planujesz?
442
Obróciłem głowę i wtedy ją zobaczyłem.
— Nick, co tutaj robisz?
— Hmm od jutra zaczynam?
W jej oczach zaczął szaleć ogień, w jednym momencie z powrotem wepchała mnie do pokoju i zatrzasnęła za nami drzwi.
Char? Co planujesz?
442
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz