Zaczęłam trening z Patrickiem, który był dosłownie skarbnicą wiedzy. Zaczął mi prowadzić jazdę od samego początku do samego końca, ani na chwilę nie miałam samowolki. Same pół godziny przeznaczyliśmy na stęp, ponieważ te najważniejsze rzeczy się ćwiczy w stępie. Pokazał mi jak ruszyć zad, łopatki i podnieść grzbiet. Do tego doszła nauka cofania, która była wprost genialna. W galopie ćwiczyliśmy lotne na przekątnej z czego Rima miała problem z prawym tyłem, więc krzyżowała jednak trener powiedział, że to jeszcze się nadrobi. Na koniec jazdy tylko porozciągałam konia i podziękowałam za jazdę. Wyjechałam z hali i udałam się do tej skokowej, na której był chłopak. Miał resztki piasku na plecach, ale patrząc w jakim był humorze wolałam nie dopytywać. Udaliśmy się w stronę polnej drogi, z której wyjechaliśmy na polanę. Przejechaliśmy dookoła łąki i ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy dojechaliśmy do budynku ja wjechałam na koniec stajni, a chłopak zsiadł i wprowadził konia do tego z przodu. Zeskoczyłam z klaczy i dałam jej smaczka po czym rozsiodłałam. Zaniosłam cały sprzęt do siodlarni jedynie wzięłam ze sobą ochraniacze, które wymagały wyprania. Gdy wprowadziłam klacz do boksu zobaczyłam jak chłopak wyprowadza Asa, więc postanowiłam poczekać na niego przed stajnią. Po chwili się zjawił i ruszyliśmy do akademii.
-Idę się ogarnąć i zaraz przyjdę.- Powiedziałam do bruneta, a ten przytaknął i poszedł do pokoju.
Zamknęłam drzwi i od razu ściągnęłam z siebie przepocone ciuchy, nie pamiętam kiedy ostatnio się tak zmęczyłam na zwyczajnym treningu. Weszłam pod prysznic i odkręciłam lodowatą wodę, by się orzeźwić, a następnie ciepłą, która zawsze mnie relaksowała. Umyłam ciało i włosy po czym wyszłam na kafelki i owinęłam się ręcznikiem. Nie zważając na to, że zemnie kapie wróciłam się do sypialni i wzięłam ubrania oraz ochraniacze, które wrzuciłam do pralki. Wytarłam się do końca i podsuszyłam włosy po czym poszłam po potrzebne mi ubrania. Z szafy wygrzebałam bluzkę z myszki Miki i szare legginsy. Wciągnęłam to na siebie i wróciłam się do łazienki gdzie umyłam zęby i nałożyłam krem. Przejrzałam się w lustrze i gdy wyglądałam już znośnie wyszłam z pokoju. Gdy weszłam do mieszkanka chłopaka zobaczyłam go podczas rozmowy. Pokazał mi, że za chwilę skończy. Po kliknięciu czerwonej słuchawki rozłożył się na łóżku. Skorzystałam z okazji i położyłam się na chłopaku tym samym sama się przydusiłam o jego klatkę piersiową. Musiał to być śmieszny widok, bo usłyszałam jego śmiech.
-Bawi cię coś?- Mruknęłam.
-Niee, nic, nic.
-To dobrze. Diegooo.
-Hmm?
-Chodź do mnie. Mam większe łóżko.
-Proponujesz coś?- Poruszył brwiami.
-Tak, zrobię ci jedzenie.
Wstaliśmy z lekkimi problemami, gdyż nie mogłam się podnieść, ale w końcu się udało. Udaliśmy się do mojego pokoju i od razu po wejściu chłopak usiadł na łóżku i powiedział:
-Czekam na jedzenie.
Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Przetarłam blat, który był w kuchni dla uczniów i zaczęłam grzebać w lodówce. Wyciągnęłam z niej ogórki, ser, paprykę i masło. Położyłam te rzeczy na blacie i zaczęłam robić kanapki. Gdy miałam gotowy stosik położyłam jeszcze trochę papryki obok, ponieważ ją kochałam i miałam zamiar zjeść. Po skończonym "gotowaniu" przetarłam blat żeby nie zostawić go brudnego i wyszłam z pomieszczenia kierując się do pokoju. Położyłam talerz na łóżku i zaczęłam jeść. Gdy miałam pełną buzię powiedziałam:
-Zagrajmy w jengę!
-Skąd to dziewczyno jengę weźmiesz?- Zapytał rozbawiony moim entuzjazmem.
-Mam w szafie, czekaj.
Chwilę pogrzebałam i w końcu wyciągnęłam lekko już zniszczone pudełko. Rozstawiłam klocki na blacie biurka i rozpoczęliśmy grę. Przez pierwsze dwie rozgrywki wszystko szło nam spokojnie jednak już przy trzeciej zaczęliśmy rywalizację. Gdy zostały dwa klocki do wyciągnięcia nadeszła moja kolej. Delikatnie pociągnęłam za niego i niestety wieża runęła. Chłopak odbył krótki taniec zwycięstwa i zapytał:
-A nagroda?- Zrobił usta w dziubek i wskazał je palcem.
Cmoknęłam go i spojrzałam na zegarek- było grubo po dwudziestej trzeciej.
-Pora się kłaść.- Powiedziałam do bruneta.
Chłopak ściągnął z siebie spodnie i bluzkę po czym zanurzył się pod kołdrę. Ja zmieniłam jedynie legginsy na krótkie spodenki i przytuliłam się do chłopaka. Miałam nie spać zbyt długo, by zrealizować swój plan, dlatego się ucieszyłam, gdy następnego dnia otworzyłam oczy, gdy chłopak jeszcze spał.
Wyślizgnęłam się lekko z jego objęć i pocałowałam go. Gdy zaczął się przebudzać przygryzłam płatek jego ucha na co jęknął. Otworzył oczy i wtedy moja ręka zjechała do jego krocza i lekko zaczęła je uciskać. Chłopak otworzył szerzej oczy:
-Ves..- Przygryzłam płatek jego ucha.- Kurwa.
-Cicho bądź.- Powiedziałam i go pocałowałam.
Czułam rosnący wzwód w mojej dłoni, lecz nie zaprzestawałam działania. Zaczęłam powoli zjeżdżać językiem coraz niżej powodując gęsią skórkę na skórze chłopaka. Gdy chciał mnie dotknąć stanowczo odepchnęłam jego rękę dając do zrozumienia, że on ma się tylko delektować chwilą. Gdy doszłam do torsu po kolei pocałowałam każdą z blizn, a następnie kontynuowałam ścieżkę językiem. Gdy doszłam do skrawka bokserek lekko przygryzłam udo chłopaka na co się wzdrygnął. Jedną ręką ciągle uciskałam zawartość bokserek, a drugą zaczęłam jeździć po udach chłopaka.
-Ves.- Jęknął.
Powoli ściągnęłam zbędny materiał, a moim oczom ukazał się potężny wzwód. Dotknęłam go i spojrzałam na twarz chłopaka, który przymknął oczy. Po chwili wzięłam do ust główkę, którą zaczęłam ssać, a z ust bruneta zaczęły się wydobywać różne odgłosy. Gdy zaczęłam poruszać ustami do góry i do dołu chłopak zaczął szybciej oddychać. Zassałam policzki przez co zaczął jęczeć. Poczułam jak jego członek lekko pulsuje i po chwili słona maź wystrzeliła mi do gardła. Przełknęłam ją i nie zaprzestałam ruchów. Chciałam żeby doszedł do końca. Chłopak szeptał moje imię, a jak skończyłam rozluźnił się cały i jego głowa spadła na poduszki. Podciągnęłam się wyżej i spojrzałam na niego.
<Diego?>
917
#15/1000 blatów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz