12.22.2018

Od Diego CD Venus

Byłem zdziwiony lekko tym masażem dla konia, ale cóż, u mnie tego nie było. Nie prowadzę rancza w nowoczesny sposób. Z resztą zacznijmy od tego, że moje ziemie są głównie zamieszkane przez krowy i byki. Hodowla bydła jest o wiele ciekawsza, patrząc na to, że z chłopakami potrafimy się przy tym świetnie bawić. Jak nie ujeżdżanie tych potworów, to głupie wyścigi na mustangach, które stoją w mojej stajni. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do tych luksusów jakie tutaj panują. Solarium, czy osobne siodlarnie to dla mnie całkowicie inny świat. Ja mam wszystko ja kilku hakach w dość ładnie wybudowanej stajni. Wole jednak swój dom przytłacza mnie tu wiele rzeczy, które są dla mnie dziwne.
Otwierając drzwi do pokoju, pomiędzy moimi nogami smyknął mi jakiś zwierz, który wskoczył bezczelnie na łóżko i wytarł pysk w mą pościel. No co za gadzina. 
- Torbet, nie zaraz.. Tablet.. kurwa, nie mogę tego wymówić. Taboulet, tak to twoje imię. Złaź mi stąd - wzdycham ciężko i krzyżuję ręce na piersi. Pies tylko spojrzał na mnie jak na idiotę. 
Boshe.. no nie.. 
- No chodź piesku... a nie norosz mi się w pościeli. - Ten pies tylko zaszczekał i zaczął dalej bawić się na łóżku.
Gdy miałem tego dość złapałem psa za obrożę i ruszyłem do pokoju jej właścicielki. 
Po męczarni z prowadzeniem tego psa, wszedłem bezapelacyjnie do pomieszczenia, przez co zostałem przywitany przez dziewczynę, zakrywającą się bluzą i z czerwoną twarzą. Osz cholera, tego się nie spodziewałem. 
- Przepraszam, ja tylko, pies.. - powiedziałem jąkając się, bo zabrakło mi języka w gębie. 
Dziewczyna tylko mi podziękowała i zaśmiała się niezręcznie. Co miałem począć wyszedłem stamtąd jak najszybciej. 
Wyszedłem na chwilę na zewnątrz, aby zaciągnąć chwilę świeżego powietrza. Dziwny ten dzisiejszy dzień, ale co poradzić, że tak wyszło. 
Zapaliłem szybko papierosa, a następnie usiadłem pod ścianą. 
Gdy w palcach został mi tylko filtr, wyrzuciłem go i ruszyłem do pokoju wziąć prysznic.
Moje ciało okalało tysiące kropel, które spływały powoli po my torsie. 
Wychodząc spod prysznica, ubrany w świeże ciuchy ruszyłem na kolację.
Spoglądając na zegarek dostrzegłem, że ta zaczęła się dziesięć minut temu. 
Kierując swe kroki po posiłek, dostrzegłem siedzącą z boku Venus, więc gdy tylko dostałem jedzenie skierowałem tam swe kroki. 
- Psina, już grzeczna? - lekko się uśmiechnąłem parząc na nią, lecz ta tylko spojrzała na swoje jedzenie. 
- Muszę przyznać, że masz ładne ciało - w tej chwili ugryzłem się w język. Neymar kurwa, coś ty najlepszego powiedział. 
- To jakaś aluzja? - zapytała.
- Tak.. nie znaczy.. boże nie miałem tego na myśli. Chodziło mi tylko o to, że.. a z reszta nie ważne. - sam teraz spaliłem buraka, bo pogubiłem się w tym co miałem powiedzieć. 
Nie odezwałem się, dopóki nie zjadłem swojego posiłku. 
- Słuchaj co powiesz na to, aby obejrzeć jakiś film? 
- Raczej się nie skuszę. 
- Ves, no weź.. przecież to tylko głupi film.
- Co chcesz oglądać? 
- Może jakąś komedie z resztą możesz wybrać, co tylko będziesz chciała. 
- No dobrze - powiedziała lekko się uśmiechając. 
- Widzimy się w takim razie o dziesiątej - uśmiechnąłem się i ruszyłem odnieść talerz, a następnie do pokoju jako tako, go posprzątać. 
Wchodząc to tej fortecy westchnąłem, gdyż zauważyłem, że jak nie na krześle, to na szafce leżą jakieś moje ubrania. Oczywiście nie mówię tutaj o bieliźnie, tylko o jakiś zwykłych koszulkach, bądź spodniach.
Posprzątałem wszystko z zastraszającym tempie po czym ogarnąłem przekąski i połączyłem się z siecią w oczekiwaniu na Venus, wykonałem jeszcze kilka telefonów, które sprawdzą co ciekawego dzieje się u mnie w domu. 
Dzwoniąc do Francisa miałem nadzieję, że usłyszę dobre wieści, lecz do moich uszu doszły informacje jakich nie chciałem usłyszeć. Skradziono nam bydło, oraz podpalono stajnie. Do jasnej cholery, wyjeżdżam i nagle wszystko potrafi runąć w mgnieniu oka. Co się dzieje z tym światem?
Nawrzeszczałem na niego ile tylko się dało, po czym wściekły zadzwoniłem do brata, który niestety nie odebrał, gdyż jak sądzę śpi, bądź też jest na zawodach i pije z chłopakami. 
Myśląc nad tym dłużej straciłem rachubę czasu, gdyż do moich drzwi zapukała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
- Cześć - rzekłem udając uśmiech.
- Mam plan co oglądamy! - krzyknęła radośnie po czym weszła do środka.
- To wpisuj, co tam tylko chcesz - wskazałem na laptop.
Gdy ta już to zrobiła kliknęła przycisk play. 
- Rozsiądź się wygodnie - rzekłem pokazując fotel, a ona od razu tam usiadła, ja za to przysunąłem sobie drugi i usiadłem obok. 
W połowie filmu, a dokładniej komedii, dopadł mnie jakiś dołek.
- Coś się dzieje? - dziewczyna spojrzała na mnie spode łba. 
- Dostałem tylko wieści, że zostałem okradziony będę musiał wrócić na kilka dni do domu, ale cóż samemu jakoś mi się nie chce jechać przez te sześć godzin - wzdycham ciężko dalej patrząc się w ekran.

Venus? (Wybacz, że długo ale serial mnie wciągnął ;/)
761

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz