12.30.2018

Od Venus CD Diego

Weszliśmy do pokoju chłopaka, który wyglądał bardzo dobrze. W duchu gratulowałam osobie, która zaprojektowała ten pokój. Ściany były całe czarne, lecz nie przyduszały swoim kolorem. Wisiały na niej różnorakie wstążki, medale czy napisy. Nie wiedziałam co oznaczają, lecz przypuszczałam, że to coś motywującego. Każdy miał inną czcionkę. W niektórych miejscach też było napisane imię chłopaka. Panele były sosnowe, a meble jasne co łamało kolor ścian. Na niektórych meblach stały zdjęcia. Na jednym z nich był chłopak jako dzieciak trzymający się biegnącej owcy. Łóżko również było białe, jednak pościel na nim rozłożona była szara. Za oknami było widać piękną plażę. Już wiedziałam gdzie będę chciała się udać. Jedna z nagród na ścianie była oprawiona, to była pewnie ta słynna nagroda przy której również się pokiereszował. Miała na sobie napis PBR. Podeszłam do ramki gdzie było zdjęcie chłopaka. Dziecko na zdjęciach miało blond włosy. Popatrzyłam na chłopaka i spytałam zdziwiona:
-To ty byłeś blondynem?!
-Tak.- Odparł chłopak.
-Daj mi chwilę.
Patrzyłam się intensywnie na chłopaka próbując wyobrazić sobie jako blondyna. Po chwili mój mózg skonstruował jego wygląd jako blondyn. Zaczęłam się lekko śmiać i powiedziałam:
-Byłbyś uroczy jako blondynek.- Złapałam jego policzki w dłonie i je ścisnęłam.
Chłopak fuknął, ale i tak się zaśmiał. Położyliśmy się na łóżku i chłopak złapał jakiś pilot po czym z sufitu wyłonił się telewizor.
-Co oglądamy?
-Roman Barbarzyńca!- Powiedziałam entuzjastycznie.
Była to bajka animowana z niemałym podtekstem. Pamiętam jak będąc małym szkrabem oglądałam ją z rodzicami i oni siedzieli cali czerwoni i zdziwieni, a ja się śmiałam z tego co się dzieje w bajce. Gdy doszliśmy do połowy filmu chłopak lekko skołowany zapytał:
-To jest w końcu dla dzieci czy nie?
-Jest, to tylko ty czujesz podteksty.
Wtuliłam się w chłopaka i go uciszyłam pod pretekstem dalszego oglądania. Po skończonym filmie położyłam się na brzuchu i wsadziłam twarz w poduszkę.
-Idziemy gdzieś?
-Nie mam siły.- Stęknęłam.
-A jak zaproponuje plażę.
-To i tak będę leżała.
-Jesteś pewna?- Zapytał głosem jakby wpadł na pomysł.
Byłam pewna, że miał na twarzy szatański uśmiech. Po chwili poczułam dłonie na talii, a następnie poczułam jak jestem unoszona. Zaczęłam obijać plecy bruneta pięściami na co się zaśmiał i wyszedł z pokoju. Gdy już mieliśmy wyjść zobaczyłam mamę Diega, która dziwnie na nas patrzyła. Powiedziała do chłopaka coś po portugalsku na co odpowiedział. Niestety nic nie zrozumiałam.
-Co powiedziała?- Spytałam nadal próbując się uwolnić.
-Żebym zostawił tą biedną dziewczynę.- Lekko się zaśmiał.
-Powinieneś jej posłuchać.- Burknęłam.
W końcu się poddałam i bezwładnie leżałam na brunecie, który po dźwiękach jakie słyszałam zbliżał się do plaży. Gdy ujrzałam piasek to brunet mnie puścił i powiedział:
-Witaj na naszej prywatnej plaży.
-Zabrałeś mnie na plażę i nawet nie dałeś się przebrać w strój?!
-Zawsze możemy pływać bez niego.
-Ta jeszcze czego.
Chłopak wystawił mi język i powiedział:
-Wiedziałem, że skitrasz.
Odpalił lont. Takie zagrywki prawie zawsze na mnie działały jak zapalnik. Sfrustrowana tą pewnością siebie w głosie chłopaka pozbyłam się bluzki i spodni. Diego popatrzył się na mnie zdziwiony.
-No na co czekasz?- Spytałam i oparłam ręce na biodrach.
Brunet pozbył się bluzki i spodni.
-Jesteś pewien, że chcesz się kąpać nago?- Spytałam wyzywająco.
-Wiem, że tego nie zrobisz.- Powiedział już mnie pewnie.
Odwróciłam się do chłopaka tyłem i ściągnęłam materiał jaki miałam na sobie po czym weszłam do przyjemnej wody. Po chwili poczułam chłopaka obok siebie.
-W coś jeszcze wątpisz?- Spytałam się kpiąco i go pocałowałam.
Chwilę jeszcze posiedzieliśmy w wodzie i wyszliśmy. Jakoś nie czułam skrępowania przy chłopaku, więc nie wstydziłam się wyjść razem z nim. Gdy staliśmy na brzegu zaczęliśmy lustrować swoje ciała w ciszy, którą przerwałam słowami:
-Ubieraj się.
Wciągnąć na siebie ubrania było wyzwaniem gdyż byliśmy cali mokrzy, ale po jakimś czasie się udało. Zaczęliśmy iść w stronę stajni. Chłopak chciał wejść do tej dla konia jednak pociągnęłam je w stronę tych dla bydła. Nigdy jeszcze nie widziałam czegoś takiego. Parę byków stało w stanowiskach przypięte łańcuchami i żuło powoli siano. W pewnym momencie dostrzegłam żółtawego byka. Podeszłam do niego i spytałam:
-To jest ta Mała Żółta Kurtka.
-Tak.- Odparł chłopak.
Popatrzyłam na niego i stwierdziłam:
-Jesteś ładny, ale nie lubię cię kutasiarzu.
Diego się zaśmiał na to co powiedziałam i zabrał mnie w następne miejsce czyli do stodoły, w której były owce. Na ich widok zachwyciłam się i podekscytowana spytałam:
-Nie gryzą i nie kopią?
Chłopak lekko podejrzliwie na mnie popatrzył i powiedział:
-Raczej nie, co zamierzasz?
Jednak po słowie nie już szłam do tych mięciutkich baryłek. Większość z nich uciekała, ale wreszcie trafiłam na tą co stała. Kucnęłam obok niej i zaczęłam ją miziać i smyrać. Usłyszałam kroki i syknęłam:
-Ona jest moja. Zajdź se swoją.
Chłopak się zaśmiał i zapytał smutnym głosem:
-A co ze mną?
-Nic, możesz zamieszkać z owcami. Ja się wprowadzę ze Stefanem do twojego pokoju.
Chłopak wydął wargę i powiedział:
-Jestem cieplejszy od niego.
-On jest bardziej puszyściejszy.
-Nie ma takiego słowa.
-Jest, właśnie je zatwierdziłam. Pogódź się, że przegrałeś ze Stefanem.
-Pomińmy to, że Stefan jest samicą. Ale czy umie to?
Chłopak przywarł swoimi ustami do moich na co automatycznie zarzuciłam mu ręce na szyję. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Odwróciłam się w stronę odgłosu i zobaczyłam znanego mi już Francisa. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam. Gdy chciałam podać mu dłoń na przywitanie ten mnie przytulił, a ja mu szepnęłam do ucha:
-Zawsze lubiłam gejów.
Chłopak się lekko zaśmiał, a w jego oczach była radość. Równie cicho powiedział:
-Czyli naprawdę się zakochał.
Usłyszeliśmy kroki.
-Już, już starczy.
Chłopak złapał mnie w pasie i objął na co go pocałowałam. Francis powiedział, że już musi iść i poszedł.
-Idziemy obczajać cielaki!- Krzyknęłam entuzjastycznie na co chłopak się zaśmiał.

<Diego?>
 944

 Przepraszam, że tak mało, ale nie chciałam pchać na siłę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz