12.23.2018

Od Diego CD Venus

Wracając do domu z Venus zastanawiałem się, gdzie ja zaczynałem popełniać błędy, dlaczego ja się w ogóle zgodziłem na głupie zawody. Cóż było minęło, jestem gorszy od Silvano i tak już zostanie. Z resztą zawsze byłem tym co nic nie potrafi osiągnąć. Tu mają rację, choć patrząc na stan mojej ręki i tak jestem dumny z tego, że ruszyłem dalej, niż siedzenie w domu i użalanie się nad sobą, przy okazji słuchając docinek Silvy.
Wyszedłem na prostą, dzisiaj ponownie się staczając. Poczułem to kiedy wsiadałem na małą, ważącą siedemset dziewięćdziesiąt kilo żółtą kurtkę. To przez niego wyglądam jak wyglądam, to właśnie on był tym cholerstwem, co zniszczył moje marzenia. Nienawidziłem tego byka i do teraz mam takie samo zdanie o nim.
W finale wiedziałem, że utrzymanie się na ponad tonowej bestii, przy użyciu nie tej ręki będzie bardzo ciężkie, więc gdy tylko wyszedłem z klatki podrzucił mnie i zaczął obracać się na wolną rękę.
Spadłem, ale nie sądziłem, że mój książę będzie na mnie szarżował. Czas go sprzedać jakiejś korporacji..
Nie zwróciłem nawet uwagi kiedy weszliśmy do domu, więc ocknąłem się gdy usłyszałem słowa dziewczyny.
- Cholernie się martwiłam, ale jestem z ciebie bardzo dumna.
- I tak byłem gorszy od brata - mruknąłem lekko niezadowolony z tego powodu.
- Dla mnie jesteś lepszy - po tych słowach złączyła nasze usta, czego się nie spodziewałem, ale po chwili odwzajemniłem.
- Uhu, gołąbki będą w telewizji - zaśmiał się Francis, który akurat wyszedł z salonu. Cóż chłopak nie lubi się za bardzo bawić, więc nikt go nie zmuszał aby chodził z nami na jakieś festyny czy rodeo.
- Jak to? - zapytała Venus.
- Normalnie, każde zawody są nagrywane. - odpowiedział jej. 
Wywróciłem tylko oczami, gdyż sam o tym zapomniałem, więc jutro będę wisiał na telefonie, bo ojciec to zobaczy, a on od wypadku się o wszystko martwi.
- Właśnie twój pies, ujadał w pokoju na górze - rzekł przez co Venus pobiegła aby otworzyć drzwi zwierzakowi, gdzie ona za nim po chwili ruszyła na dwór.
- Francis.. jutro będzie tutaj ubezpieczalnia, powiesz co tutaj się stało dobrze? Ja jestem zielony w te klocki, bo byłem w IHA..
- W czym? IHA.. ta akademia, z resztą tobie tłumaczyć to by do jutra zeszło - zaśmiałem się po czym ruszyłem za dziewczyną, gdzie odpaliłem papierosa wychodząc.
Gdy już chciała zabrać mi fajkę, wyciągnąłem rękę w górę. - Ty paliłaś jednego beze mnie, należy mi się chwila relaksu, po jakże stresującym dniu.
- Niech ci będzie - skrzyżowała ręce na piersi i patrzyła na psa, który biegał jak szalony.
Usiadłem na trawie, jak będę mieć tyłek zielony, to mówi się trudno. Chwyciłem dziewczynę w pasie i pociągnąłem w dół.
- No witam - lekko się uśmiechnąłem, a ta zabrała mi papierosa, aby po chwili zaciągnąć się.
- Odbierasz mi taką przyjemność - odzyskałem to co moje i dość mocno się zaciągnąłem, gdyż po chwili wypuściłem dym nosem.
- Udajesz wściekłego byka? - zaśmiała się.
- Oczywiście, będę najpodlejszą krową jaką tylko znasz - wyszczerzyłem się szeroko.
Po paru minutach śmiechu, Taboulet wleciała w nas z całym impetem, a następnie ucieszona zaczęła nas lizać, na dodatek po twarzach.
- Teraz to ja cię całować nie będę, jak pies ci mordę lizał - zaśmiałem się na co Ves zmarszczyła brwi. Przytulając ją przejechałem jej po karku lekkim zarostem na co się wzdrygnęła.
- Ej no, co to za tortury?!
- Jakie tortury, to tylko.. w sumie masz rację to tortury - uśmiechnąłem się.
Niedługo po tym wstaliśmy, aby ruszyć do pokoju, gdyż zaczęła się zbliżać późna godzina.
Ja poszedłem do siebie i ona również do siebie, lecz tylko z tego powodu aby nie zajmować sobie łazienki.
Wchodząc pod prysznic, czułem jak moje ciało ożywa na nowo. Cóż nie ma nic milszego, po jeździe na byku. W końcu nie pachniesz jak arena, która dostała się do twoich ubrań. Myjąc się dokładnie zauważyłem kilka siniaków. Cóż,to już norma. Udo, łydka, ramie. Cudownie.
Rozmyślałem też o tym, co powiedziałem Venus. Głupie słowo "obiecuje", a wszystko potrafi zmienić. Koniec z rodeo, mówi się trudno, już duży okres czasu nie jeździłem profesjonalnie, a to raczej nie zmieni nic, choć takie słowo jest ważnie. Nie można złamać danego słowa, przynajmniej mi by honor nie pozwolił.
Gdy wyszedłem spod prysznica i ubrałem się w dresy, ruszyłem z laptopem do pokoju dziewczyny. Ta jeszcze siedziała pod prysznicem, więc włączyłem film, który niedawno wyszedł.
Gdy tylko usłyszałem, że ona kładzie dłoń na klamkę ostrzegłem.
- Jeśli chodzisz na nudystę, to ostrzegam, że tutaj siedzę, w razie czego mogę zamknąć oczy - rzekłem patrząc w monitor, gdyż nie chciałem jej peszyć.
Gdy dziewczyna wyszła ponownie z pomieszczenia to zdążyła usiąść na łóżku, gdy nagle zadzwonił jej telefon, a na ekranie pojawił się wielki napis "Mama".

Venus? :)

757

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz