12.31.2018

Od Venus CD Diego

-Państwo też na lekcję? Proponuję początkowo na owieczkach.- Chłopak się uśmiechnął zadziornie.
-Jeśli się pode mną nie załamie to dawaj mi ją.
-Okej to wybierz jakąś.
Podeszłam do zwierząt i parę z nich od razu do mnie podbiegło i zaczęło obwąchiwać. Zaczęłam się lekko śmiać i wybrałam owcę z czarnymi plamkami na pysku. Dostałam od chłopaka kask niczym do hokeja.
-Przeżyjesz bez kamizelki?
Pokiwałam głową i chłopak przyprowadził wskazaną owcę. Na szczęście nie była mała, bo inaczej bym się bała, że ją zmiażdżę. Miałam po prostu się na niej położyć i trzymać się jej sierści. Zwierzę zostało puszczone i pognałam z nim do przodu. Zaczęłam śmiać się jak opętana i przez to po chwili spadłam. Leżałam na plecach i sama z siebie się śmiałam. Chłopak po chwili do mnie podbiegł i widząc, że nic mi nie jest zaśmiał się ze mnie i pomógł wstać. Doszliśmy do barierki i do Francisa.
-To co? Wsiadasz?- Spytałam.
-Zbyt mały poziom.- Odpowiedział.
-No dawaj, na tą samą.
Chłopak po chwili namysłu założył kask i wsiadł na owcę. Podobnie jak ja spadł po paru metrach. Gdy usiadł i zaczął rozcierać sobie tyłek zaczęłam się śmiać. Razem z Diego podeszliśmy do niego.
-Ten poziom to chyba za wysoki.
-A siedź cicho.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i każdy odszedł w swoją stronę.
-Na co masz ochotę?- Zapytał Diego.
-Na poleżeniu w łóżku i pomizianiu się.
-Mi pasuje.
Zawróciliśmy w stronę domu chłopaka i bez zbędnych problemów dotarliśmy do pokoju. Wyłożyliśmy się na łóżku i wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka na co mnie objął. Włączyliśmy telewizor, w którym leciały jakieś śmieszne filmiki. Jeździłam palcem po klatce piersiowej chłopaka, który od czasu do czasu drżała pod wpływem jego śmiechu. Gdy skończył się program popatrzyłam na telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Dochodziła siedemnasta. Mój wzrok zjechał na datę. Dzisiaj sylwester! Podniosłam się do siadu i powiedziałam:
-Dzisiaj sylwester.
-Wiem.
-Ja jadę po picie i jedzenie, a tu rób co chcesz.
-Jadę z tobą.
-Nie e.
Chłopak chciał odpowiedzieć, ale nagle dostał miny jakby coś mu się przypomniało. Cmoknął mnie w nos i powiedział żebym jechała, ale mam być przed osiemnastą. Wręczył mi kluczyki do jednego z aut. Zeszłam do garażu i wsiadłam w pojazd po czym ruszyłam. Na szczęście auto, którym jechałam miało angielską nawigację. Po dwóch przejechanych zjazdach, jednej zawrotce i trzydziestu minutach dojechałam do galerii. Na początku weszłam do jednego ze sklepów, by kupić sobie jakieś ubranie na wszelki wypadek, bo nic sylwestrowego ze sobą nie wzięłam. Padło na czarno-złoty świecący top i czarne spodnie w wysokim stanem. Kupowanie butów postanowiłam sobie odpuścić, bo wizja szpilek raczej mi się nie uśmiechała. Weszłam do jakiegoś monopolowego i kupiłam w nim dwie butelki szampana i jakiś wysokoprocentowy alkohol. Do tego sprzedawca polecił mi parę barwników i ulepszaczy smaków, które wzięłam. Następnym celem był market. Wzięłam wózek, do którego wpakowałam parę paczek chipsów, żelek i paluszków. Do tego wzięłam jakieś tabletki na ból głowy i tabletki magnezu. Upewniłam się, że mam wszystko i ruszyłam do kasy. Po zapłaceniu za wszystko zapakowałam zakupy do auta i odstawiłam wózek na miejsce. Wsiadłam do pojazdu i wróciłam w drogę powrotną. Po wjechaniu na teren Czarnego Diamentu zobaczyłam jak Diego kończy rozmowę z Francisem i zmierza w moim kierunku. Wysiadłam z auta i powiedziałam:
-Weź jakieś siatki.
Po chwili chłopak z nimi wrócił i wpakowaliśmy do nich te parę butelek alkoholu i jedzenie.
-Zaszalałaś, nie powiem.
-Nie będziemy przeszkadzać twoim rodzicom?
-Nie, oni gdzieś jadą.
Wnieśliśmy wszystko do kuchni i położyliśmy na blacie po czym udaliśmy się do pokoju chłopaka. Usiedliśmy na łóżku i powiedziałam:
-Mam nadzieję, że nie odwalę nic takiego jak w poprzednich latach.
-A co takiego robiłaś?- Uniósł brew.
-Pływałam z dwudziestoma osobami naga w basenie, skakałam z dachu na dmuchany zamek i prawie się przespałam z jakąś laską. W ciągu jednej nocy.
-To nieźle, ale spokojnie też miałem często odpały.
Chłopak zaczął opowiadać co mu się przydarzało na co na zmianę byłam zdziwiona i się śmiałam.

<Diego?>
Przepraszam, że tak krótko. Następne ci walnę wypracowanie na dziesięć stron :>

#16/1000 blatów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz