- Teraz mamy dużo czasu - dziewczyna wypowiedziała te słowa, usiadła w fotelu i chwyciła moją dłoń.
- Ves, a twoja mama?
- Ona może poczekać.
Westchnąłem ciężko i zacząłem zastanawiać się jak jej to wszystko wyjaśnić. Było to, trochę skimplikowane, z resztą cały taki jestem.
- Venus, ja proszę cię tylko o to, abyś nie przekazywała tego co usłyszysz dalej i nie myślała, później o mnie źle.
- Spokojnie, nie pisnę ani słowa - rzekła, ale nie dostałem odpowiedzi na drugą proźbę.
Z zawahaniem zacząłem mówić, wszystko dokładnie i od samego początku.
- Więc, zacznijmy może od tego, że jako szesnastolatek, zostałem wykorzystany, przez przyjaciela rodziny, wszelkie odmowy, czy jakiekolwiek sprzeciwy z powodu, że nie chciałem pracować, kończyły się dla mnie bólem.
Nigdy nie kochałem, zawsze najważniejsza była praca, wraz z bykami.
Przyznałem się do tego wszystkiego ojcu po dwóch jebanych latach, wcześniej nie miałem odwagi, przez co zostałem oddalony z rodziny do ukończenia dziewiętnastki. Szlajałem się, robiłem cokolwiek aby schować się w jakimś domu czy stajni.
Tak też zaczęła się moja przygoda.
W wieku osiemnastu lat, podszedł do mnie chłopak, który był, możliwe, że w moim wieku, ewentualnie rok starszy.
Zaproponował mi nocleg, który był.. powiedzmy sobie szczerze wyższych standardów. Zgodziłem się, gdyż nie chciałem spać na deszczu, z resztą kto by chciał.
Patric, bo tak się nazywał zabierał mnie na imprezy, czy inne wiejskie zabawy, mówiąc, że jestem z nim. Nie chciałem się sprzeczac więc przytakiwałem. Pewnego dnia doszło do zbliżenia. Byłem z nim rok.. kiedy skończyłem dziewiętnaście lat, wróciłem do domu, nie przyznając się gdzie przebywałem przez ten okres czasu.
Gdy się połamałem, przybył kolejny chłopak, który ewidentnie chciał się wkupić w naszą rodzinę. Nie powiem, że nie, ale był przystojny i ciągnęło mnie do tego, przez co ojciec go odrzucił, a ja spotykałem się z nim jeszcze przes kilka miesięcy. Następnie poznałem Francisa, tak tego, co u mnie pracuje. Poznaliśmy się w klubie.. gejowskim - na to słowo ugryzłem się w język. - on podrywał mnie, ja jego. Byłem pijany. Nie wiedziałem co wyprawiam, przez co nie zorientowałem się, że wylądowałem z nim w kiblu. Przeleciałem go, a on mnie. Francis, był można powiedzieć.. tym bardziej opiekuńczym. Nie pozwalał mi się szmacić. Pokazał mi wiele rzeczy, dzięki którym wyglądam dzisiaj jak człowiek, bo wcześniej byłem grubszy, miałem włosy jakby ktoś miskę mi założył i opierdolił do okoła, czy chodziłem w szerokich spodniach i bluzach, dokładniej w kangurach z kapturem na głowie. Wyglądałem komicznie.
Przejżałem wkrótce na oczy, że chłopak ma rację i nie mogę tak dalej chodzić, bo to gorzej niż wies.
Zacząłem się ubierać w koszule, przefarbowałem się, przy okazji też wtedy zapaliłem pierwszego papierosa.
Wracając do mojej seksualności i do pytania o związki, bo to widząc po twojej minie też cię ciekawi. Jestem biseksualny, ale hetero romantyczny, czyli, lubię chłopaków, ale bardziej ciągnie mnie do płci przeciwnej, lecz przez te wszystkie lata kobiety mnie omijały, gdy się tylko dowiadywały, że mam rancho, czy też moim żywiołem są konie oraz byki, bądz zobaczyły moją rękę.
Nigdy ich nie rozumiałem. Ty jesteś inna. Całkowicie, może kiedyś źle szukałem.
Wracając po raz kolejny. Z Francisem zerwałem mając dwadzieścia dwa lata, gdyż stwierdziłem, że dość pedalenia się.
Przy okazji, odpowiadając na kolejne pytania.
Nie nie mam HIVu, kiły i innych chorób wenerycznych. Nie ciągnie mnie już do facetów, chyba, że faktycznie przyszedķ by Adonis - zaśmiałem się, bo zobaczyłem jej przygaszoną twarz. - teraz wiesz o tym wszystko, choć zastanawiałem się, jak ci to powiedzieć.
I tak było trzech facetów. Ty jesteś czwarta i jedyna.
Czekałem na jej jakąkolwiek reakcję, bo praktycznie nie dawała oznak życia. Martwiłem się, że ona zaraz wyjdzie i jej nie będę mógł więcej przytulić, bałem się, się, że będziemy mijać się tylko w stajni.
To się jednak nie stało, ona po tym wszystkim po prostu mnie mocno przytuliła. Odwzajemniłem to, a kiedy mnie puściła, rzekłem.
- Idź teraz do mamy, pewnie się martwi dlaczego nie wracasz, porozmawiaj z nią na spokojnie..
Venus?
646 (spokojnie poorawię się^.^)
Ps. Poprawię jak wstane! 4:20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz