12.24.2018

Od Venus CD Diego

Po pożegnaniu matki usłyszałam rozmowę w obcym języku. Patrząc na reakcję Diego musiał być to portugalski. Chłopak mnie przeprosił i odszedł, by wyprowadzić gniadego konia z przyczepy. Gdy wprowadził konia do boku spytałam co to za koń. Okazało się, że to pierwszy koń Diego- Alma, nazywana również Duszą. Po tej jakże krótkiej rozmowie poszliśmy na lekcje, które ciągnęły mi się w nieskończoność. Gdy na zegarze wybiła ostatnia godzina lekcyjna wyszłam z klasy i poszłam do stajni. Jednak nie dotarłam tam, gdyż na swojej drodze, a dokładniej przy pastwisku zobaczyłam znajomą sylwetkę, do której podeszłam i objęłam ją rękami. Jednak brunet miał inne plany, gdyż mnie odwrócił i posadził na ogrodzeniu. Po krótkich namowach stwierdziliśmy, że jedziemy w teren tylko chłopak bierze Duszę. W tym czasie poszłam do stajni i osiodłałam Rimę. Była dzisiaj dziwnie pobudzona. Możliwe, że to przez pojawienie się Velander. Gdy skończyłam siodłać klacz wyszłam przed stajnię i zobaczyłam chłopaka, który nadal nie złapał klaczy. Uśmiechnęłam się lekko i usłyszałam:
-Daj mi chwilkę.
W odpowiedzi kiwnęłam głową i zaczęłam rozstępowywać kobyłę. Była dzisiaj energiczna jak nigdy.  Gdy po dziesięciu minutach chłopaka nadal nie było zaczęłam kłusować. Wtedy na szczęście się uspokoiła. W końcu dołączył do nas Diego na kasztance. Od razu ruszył kłusem co też zrobiłam. Dusza szybko kłusowała przez co jechałam obok niej albo z lekka za nią. Delektowaliśmy się rozmową, żartami i swoim towarzystwem. Gdy dojechaliśmy do rozwidlenia stwierdziliśmy, że to pora na przerwę. Gdy zsiadałam z klaczy ta nagle się spłoszyła i bryknęła, a z racji, że lewą nogę miałam nadal w strzemieniu spadłam niefortunnie wykrzywiając prawą. Zabolała mnie jednak stwierdziłam, że poboli i przejdzie. Chłopak spytał się czy wszystko w porządku na co odparłam twierdząco i poprosiłam żeby za nią pojechał.  Z lekkim trudem doszłam do pnia i oparłam się o niego. Kostka mnie cholernie bolała, ale wolałam tego nie pokazywać. Przecież poboli i minie, a ja nie lubię lekarzy. Chyba, że jest to dentysta. Ich lubię. Gdy chłopak wrócił z koniem wstałam i próbowałam dojść do niego. Utykałam na prawą nogę, lecz grałam twardą. Brunet zaczął mnie wypytywać czy wszystko okej, na co ciągle odpowiadałam twierdząco. Jednak gdy chciałam żeby mi pomógł wsiąść na Rimę zdecydowanie powiedział, że nie ma mowy. Powiedział, że wsiądę z nim na Almę i pojedziemy do ośrodka. Nie chciałam się na to zgodzić, ale w końcu prychnęłam zirytowana i dałam się posadzić na koniu. Po chwili Diego również na niego wsiadł. Złapał Rimę za wodze i ruszyliśmy stępem do akademii. Droga ciągnęła się nieubłaganie. W pewnym momencie popatrzyłam się w stronę konia i powiedziałam:
-Przez ciebie muszę być wyciągana jak księżniczka z opresji diablico mała. Tylko książę pomylił kolory koni.- Chłopak lekko się zaśmiał.- Jeśli coś mi będzie to podmiocie piekielny będziesz miała przerąbane. I spłoszyłaś się akurat kiedy zsiadałam. Nie wmówisz mi, że tego nie zaplanowałaś.- Zmrużyłam oczy, a klacz jak na zawołanie prychnęła.- Ha! Wiedziałam frajerze mały.
Gdy moja konwersacja z klaczą dobiegła końca wjechaliśmy na podjazd stajni. Chłopak zsiadł z konia, a następnie pomógł mi zejść. Zacisnęłam zęby i wzięłam od chłopaka konia udając, że wszystko jest okej.
-Venus, widzę, że cię boli. Daj mi ją.
-Nic mi nie jest poradzę sobie.- Powiedziałam, a na końcu zdania mimowolnie syknęłam.
-Nie zachowuj się do cholery jak dziecko! Martwię się o ciebie.
Nabrałam głęboko powietrza i oddałam konia chłopakowi po czym dokuśtykałam do niego i powiedziałam:
-Przepraszam, nie jestem przyzwyczajona do pomocy od kogokolwiek.
-Nie szkodzi. Po prostu usiądź.
Usadowiłam się na ławce przed stajnią i patrzyłam jak chłopak wprowadza konie do stajni po czym zniknął mi z oczu. Schyliłam się żeby dotknąć kostki. Była gorąca i bolała przy dotyku. Miałam nadzieję, że nie jest skręcona. Oparłam się o ścianę stajni i wyciągnęłam z kieszeni papierosy. Drżącą ręką odpaliłam jednego i się zaciągnęłam. Patrzyłam jak śnieżnobiały dym opuszcza moje usta. Po paru minutach palenia trucizny usłyszałam kroki, a następnie ktoś mi wyciągnął fajkę z ręki. Tym kimś był Diego. Pomógł mi wstać i z jego pomocą dotarliśmy do akademii. Podszedł do kobiety z recepcji i zapytał:
-Przepraszam, gdzie znajdę pielęgniarkę.
-To od razu po lewej.- Powiedziała życzliwie kobieta.
Weszliśmy do wskazanego pokoju i zastaliśmy młodą, całkiem ładną kobietę.  Pochyliła się nad biurkiem, że jej pokaźnego rozmiaru biust prawie się wylewał i spytała przesłodzonym głosem:
-W czym mogę pomóc? Pana siostrze coś jest.
Prychnęłam głośno na co kącik chłopaka poszedł do góry.
-To nie jest moja siostra. Ves spadła w terenie i spuchła jej kostka.
Pielęgniarka podeszła do mnie i wypinając się w stronę chłopaka obmacała moją nogę. Napisała coś w zeszycie.
-Po prostu źle stanęłaś i lekko naciągnęłaś kostkę. Dwa dni przerwy od jazdy i powinno być okej. Dodatkowo usztywniaj kostkę bandażem.- Podała mi przedmiot.- A panu w czym mogę pomóc?- Spytała i oblizała górną wargę.
Przewróciłam oczami i powiedziałam;
-Widzisz skarbie, nic mi nie jest. Możemy iść.
Wyszliśmy z gabinetu i chłopak zaczął się śmiać. Skrzyżowałam ręce i czekałam aż mu minie.
-Jakbyś widziała swoje miny.- Powiedział nadal się śmiejąc.
-No laska chciała cię wyrwać! Denerwująca była.
-Zazdrośnica moja.- Zaśmiał się.
-Siedź cicho.
Poszliśmy do mojego pokoju gdzie ułożyłam się na łóżku. Oczywiście nie obyło się bez ataku zwariowanego psa. Chłopak ułożył się obok mnie i zaplatał wokół palców końcówki moich włosów. Po paru minutach bezczynności powiedziałam chłopakowi gdzie jest laptop, a ten go wyciągnął i włączył netflixa. Zaczęliśmy ustalać jaki film wybieramy, a ja w tym czasie zawinęłam swoją kostkę. Koniec końców stwierdziliśmy, że na ślepo wybierzemy dwa filmy. W moim przypadku padło na Sierra Burges jest przegrywem, a chłopak wylosował Czarną panterę Marvela. Seans filmowy zaczęliśmy od mojego filmu, na którym prawie się poryczałam. Ten film był tak cudny! Następnie puściliśmy Marvela i chłopak przygotował jakieś przekąski. Pod koniec filmu oczy zaczęły mi się lepić. Próbowałam nie zasypiać jednak nie wychodziło mi to i już po chwili odpłynęłam.

<Diego?>
965

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz