Wieczorem chłopak wpadł do mojego pokoju z propozycją pójścia do klubu. Szczerze mówiąc nie przepadałam za takimi miejscami, ale raz na jakiś czas można zaszaleć. Chciałam jechać autem, by wymigać się od picia, lecz chłopak namówił mnie na taksówkę. Brunet wybrał mi strój, który mi się spodobał więc poszłam z nim do łazienki. Szybko wciągnęłam go na siebie, namalowałam na oczach kreski, a usta pociągnęłam delikatnym błyszczykiem. Rozczesałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Pod akademią czekała już taksówka, która zabrała nas do klubu The Arena Middlesbrough. Po przekroczeniu drzwi usłyszeliśmy bardzo głośną muzykę, a w powietrzu unosił się zapach alkoholu, papierosów i spoconych ciał. Po chwili chłopak dostrzegł stolik, przy którym usiedliśmy. Zapytał się jakiego drinka chcesz, a ja jak zawsze poprosiłam o Sex on the Beach. Chłopak poszedł zamówić dla nas drinki i od razu położył na blacie baru więcej pieniędzy. Miało się skończyć na dwóch drinkach, ale jak zawsze nas poniosło. Po chyba szóstym z rzędu napoju chłopak zaprosił mnie do tańca, choć nie wiem czy można było tak to nazwać. Taniec ten można było nazwać w większości ocieraniem się o siebie. W pewnym momencie zagrała wolna piosenka co mnie bardzo zdziwiło. Nigdy w klubie nie słyszałam nic takiego, ale nie będę narzekać. Po skończonym tańcu powiedziałam, że muszę iść do toalety. Jakimś sposobem przedarłam się do toalety, w której nie pachniało zbyt dobrze, a było to spowodowane paroma dziewczynami rzygającymi na podłodze. Ominęłam je szerokim łukiem i otworzyłam jedną z trzech powłok. Nie był to dobry widok, gdyż była tam jakaś para z czego dziewczyna była na kolanach, a chłopak miał taki odpływ, że nawet mnie nie zauważył. Szybko zamknęłam drzwi i zanim zajrzałam do następnej schyliłam się lekko, by zobaczyć czy nie widać żadnych butów. Na szczęście nic nie dostrzegłam, więc weszłam do niej i załatwiłam swoje potrzeby. Zrobiłam co chciałam i podeszłam do zlewu. Opłukałam twarz wodą i delikatnie ją wytarłam żeby nie rozmazać makijażu. Po wyjściu z toalety przeszłam parę metrów i zostałam przygnieciona przez jakiegoś chłopaka do ściany. Waliło od niego alkoholem na kilometr. Spróbowałam go odsunąć jednak to na marne. Powiedziałam:
-Przepraszam, ale chcę przejść.
-Nie chcesz się ze mną zabawić laleczko?- Spytał i w obrzydliwy sposób przejechał mi ręką po policzku.
-Wypierdalaj, bo zaraz źle skończysz.
Jednak nie zrobiło to na nim wrażenia, bo powiedział:
-Chodź, wyjdziemy na chwilę na zewnątrz. Pójdziemy w ciemny zaułek i nikt się o niczym nie dowie.
Przewróciłam oczami i mocno się zamachnęłam kolanem celując w czuły punkt chłopaka. Odsunął się lekko, jednak nie na tyle bym mogła uciec. W jego oczach pojawiła się złość, a twarz zrobiła się czerwona. Zamachnął się żeby mnie uderzyć, jednak w ostatnim momencie jego ręka została unieruchomiona. Zdziwiony spojrzał się w stronę mojego wybawiciela, a ja odetchnęłam z ulgą. Po chwili pięść bruneta wylądowała na twarzy napastnika. Wzdrygnęłam się lekko. Jednak chłopak nie był dłużny Diego i mu oddał. W ten sposób zaczęli się mocno lać. Nie mogłam ich rozdzielić. Po chwili przyszła ochrona, która rozdzieliła chłopaków. Diego był cały nabuzowany. Nie wiedziałam jak mocno był obity, bo światło w klubie nie pozwalało nic dostrzec. Złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy z budynku. Teraz zauważyłam, że niektóre kostki na ręce ma zdarte i leci mu z wargi krew. Położyłam mu rękę na policzku i powiedziałam:
-Chodź, wracamy.
Zadzwoniłam po taksówkę, która już po chwili przyjechała. Nie jechaliśmy długo. Zapłaciłam kierowcy i poszliśmy do mojego pokoju. Chłopak nadal był lekko zdenerwowany. Przytuliłam go lekko i powiedziałam:
-Dziękuję.
Diego tylko mocniej mnie objął.
-Chodź do łazienki.
Usadziłam bruneta na pralce i wygrzebałam apteczkę. Wyciągnęłam z niej waciki i wodę utlenioną, którą postawiłam na blacie. Wzięłam wacik i nalałam na niego trochę wody utlenionej.
-Trochę będzie szczypać.- Powiedziałam i przyłożyłam wacik do ust chłopaka.
Po chwili przemyłam jeszcze kostki chłopaka. Gdy chciałam odłożyć przedmioty z powrotem na blat chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Szybko się odsunęłam i powiedziałam:
-Warga cię będzie boleć.
-Co z tego?- Mruknął i powrócił do poprzedniej czynności.
Westchnęłam lekko, ale oddałam się w ręce chłopaka. Pocałunek był delikatny, ale za to bardzo namiętny. Odsunęliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Poszłam do pokoju i zawołałam chłopaka. Wyciągnęłam z jednej z szafek wino i je odkręciłam. Nalałam do dwóch szklanek, gdyż nie miałam kieliszków.
-Pierwszy raz piję wino ze szklanki.- Zaśmiał się chłopak.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz. Obejrzałabym coś.
Chłopak podszedł do biurka, z którego ściągnął laptopa. Uruchomił go i zaczął coś klikać. W pewnym momencie się zaśmiał i odwrócił ekran w moją stronę. Zobaczyłam zdjęcie, które mu zrobiłam, gdy spał.
-Skąd to masz?
-Zrobiłam ci zdjęcie jak spałeś. Wyglądałeś taaaak uroczo.- Powiedziałam i zmierzwiłam włosy chłopaka.
-Nie jestem uroczy.
-Jesteś.
-Ja jestem przystojny.- Burknął i zrobił obrażoną minę.
Zaśmiałam się i przytuliłam chłopaka. Usiadłam na jego kolanach i przygryzłam jego ucho.
-Jesteś uroczy, przyznaj się.
-Nie jestem.
Powtórzyłam swoją czynność i spytałam:
-Na pewno?
-Dobra wygrałaś.
Zadowolona z siebie dałam mu całusa. I się położyłam obok. Po wypiciu szklanki wina zaśmiałam się i powiedziałam:
-Jak to się stało?
-Ale co?- Spytał zdezorientowany chłopak.
-Schlałam się Diego schlałaaaaam.
Chłopak popatrzył się na mnie z rozbawieniem. W głowie próbowałam policzyć ile wypiłam w klubie. Jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Widocznie wino dostatecznie mi wystarczyło żeby przekroczyć próg wstawienia. Chciałam sięgnąć po butelkę jednak chłopak mi ją zabrał i powiedziałeś:
-Jak jeszcze trochę wypijesz to kac cię zabije.
Wydęłam wargę, a chłopak mnie pocałował. Wlazłam na biodra chłopaka i nachyliłam się do chłopaka jednocześnie nie przerywając pocałunku. Poczułam jak jego ręce wędrują pod moją koszulką, a następnie zjeżdżają na tyłek i go ściskają. Jęknęłam lekko w usta chłopaka na co się uśmiechnął. Nie będąc dłużna zaczęłam poruszać biodrami. Gdy zbliżyłam usta do jego szyi złapał moje biodra usztywniając je i powiedział:
-Koniec, bo zaraz się nie powstrzymam.
Zagryzłam wargę i powiedziałam ignorując lekkie zawroty głowy:
-A co jeśli nie chcę żebyś się powstrzymywał?
<Diego?>
990
Przepraszam, że tak krótko, ale nie chciałam pchać na siłę.
#8/1000 blatów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz