Przygryzłam lekko ucho chłopaka na co cicho jęknął i powiedział:
-Dość tortur, proszę.
-Wstawaj, dalej noo...- Powiedziałam przeciągając ostatnią literę.
-Teraz sobie poczekasz.- Powiedział z obrażaną miną.
-Dlaczego?- Spytałam.
-Nie interesuj się.- Mruknął.
Jednak ja nie dawałam za wygraną i próbowałam go zepchnąć z łóżka- jednak na marne- był cięższy odemnie. Dlatego zabrałam mu kołdrę co nie zrobiło na nim wrażenia. Nie wiedząc co dalej robić usiadłam na jego pupie i zaczęłam kreślić ślaczki ustami po jego ciele. Gdy dobrnęłam do ucha znowu je przygryzłam, a chłopak znowu wydał z siebie cichy jęk, który był zagłuszany przez poduszkę. Czyli trafiłam w czuły punkt. Powtórzyłam tą samą czynność kilka razy i za każdym razem otrzymywałam ten sam rezultat. Nagle zaciekawiły mnie tunele chłopaka. W sumie nigdy nie widziałam go bez nich. Zaczęłam jeździć po jednym z nich palcem, a następnie go wyciągnęłam. To samo zrobiłam z drugim. Usłyszałam głos chłopaka:
-Oddawaj to.
-To wstań.
-Nie mogę.
Westchnęłam lekko i zaczęłam się przyglądać skórze chłopaka. Była śmiesznie rozciągnięta. Zaczęłam dotykać jedno ucho próbując zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić. Na wszelakie ruchy nie było żadnej reakcji. Wpadłam wreszcie na genialny pomysł. Zaczęłam palcem naciskać na siniaki chłopaka. Przy każdym dotyku się spinał i wydawał z siebie odgłosy bólu, ale się nie ruszał. W końcu zdecydowałam się na ostateczny krok.
-Diego mam zamiar się przebrać. Jeśli zaraz nie wstaniesz zrobię to tutaj.- Rzekłam.
Wiedziałam, że wtedy chłopak będzie miał z tym problem, a wątpię że by się z tym afiszował. Poczekałam dwie minuty na reakcję jednak nie zadziało się nic. Podeszłam do szafy czując na sobie wzrok chłopaka. Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu mojego celu. Po chwili dorwałam ją- czerwoną, koronkową bieliznę. Chłopak na ten widok przełknął ślinę, lecz nadal się nie ruszał. W komplecie wyciągnęłam czarną bluzkę i tego samego koloru rurki z dziurami.
-Masz ostatnią chwilę i zacznę się przebierać.
W oczach chłopaka widziałam wyzwanie. Wątpił, że to zrobię co jeszcze bardziej napalało mnie do działania. Patrząc mu w oczy ściągnęłam bluzkę. Widać, że próbował utrzymać ze mną kontakt wzrokowy jednak nie wytrzymał i jego ciemnobrązowe źrenice zjechały niżej. Jeden zero dla mnie. Poczekałam jeszcze chwilę, ale nadal był brak reakcji.
-Diego, masz ostatnią chwilę.
-Nie zrobisz tego.- Powiedział lekko zachrypniętym głosem.
Popatrzyłam się na niego wzrokiem: ,,Ja nie zrobię? Potrzymaj mi piwo". Zgarnęłam stanik z łóżka i odwróciłam się tyłem do chłopaka. Powolnymi ruchami ściągnęłam z siebie stanik, w którym spałam. Zasłoniłam rękami piersi i odwróciłam się w stronę chłopaka, by wziąć stanik. W jego oczach było tylko pożądanie. Przybrałam uśmieszek na twarz i odwróciłam się znów tyłem. W momencie, gdy zapięłam stanik poczułam na biodrach dwie duże ręce. Wzdrygnęłam się lekko, gdy poczułam usta chłopaka na szyi. Lekko mnie w nią pocałował i przygryzł przez co niechcący jęknęłam. Trafił w czuły punkt. Gdy chciałam się przybliżyć do niego i pocałować to mi na to nie pozwolił za to zmył się szybko do łazienki.
-Dwa zero. Wygrałam.- Powiedziałam sobie w myślach.
Założyłam jeszcze na siebie majtki i ubrania, które wcześniej przygotowałam. Gdy zaczęłam rozczesywać włosy usłyszałam wibracje. Myśląc, że to mój telefon podeszłam do biurka i zauważyłam wiadomość:
-Wiem, że nie obchodzisz urodzin, ale one są już jutro!
Wtedy się zorientowałam, że to nie jest mój telefon. Skarciłam się w myślach za przeczytanie kogoś prywatnej wiadomości, ale jednocześnie się ucieszyłam, że to wiem. Szkoda tylko, że chłopak nie raczył mi powiedzieć o swoich urodzinach. Skończyłam rozczesywać włosy i akurat wtedy wszedł chłopak.
-Prowokatorka jedna.
Zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka po czym położyłam ręce na jego ramionach.
-Ja? Skądże. Nie śmiałabym.
Chłopak posłał mi pełen politowania uśmiech. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki żeby umyć zęby i nałożyć krem na twarz. Gdy byłam gotowa wróciłam do pokoju, w którym siedział chłopak i coś pisał na telefonie. Zabrałam mu telefon i usiadłam mu okrakiem na kolanach po czym wczepiłam się w niego jak mała panda. Diego lekko się zaśmiał i mnie objął.
-Zjemy śniadanie i musimy jechać.
-Gdzie?- Spytał lekko zdziwiony.
-O ile ja chodziłam już po wybiegach to ty jeszcze nie. Trzeba cię przygotować.
Chłopak wydał z siebie zirytowany odgłos, ale przynajmniej nie marudził. Zeszłam z jego kolan i powiedziałam:
-Chodź jeść.
Zeszliśmy na dół gdzie siedzieli moi rodzice. Chłopak przywitał się z nimi zwykłym dzień dobry, podobnie jak ja. Po skończonym posiłku wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w drogę trwającą nie całą godzinę. Po tym czasie staliśmy pod wielkim ciemnym piętrowcem. Weszliśmy do niego trzymając się za ręce. Powiedziałam recepcjonistce jak się nazywam, a ta wpuściła nas na dwunaste piętro. Tam czekała kobieta, która miała wszystkiego nauczyć chłopaka.
-Dość tortur, proszę.
-Wstawaj, dalej noo...- Powiedziałam przeciągając ostatnią literę.
-Teraz sobie poczekasz.- Powiedział z obrażaną miną.
-Dlaczego?- Spytałam.
-Nie interesuj się.- Mruknął.
Jednak ja nie dawałam za wygraną i próbowałam go zepchnąć z łóżka- jednak na marne- był cięższy odemnie. Dlatego zabrałam mu kołdrę co nie zrobiło na nim wrażenia. Nie wiedząc co dalej robić usiadłam na jego pupie i zaczęłam kreślić ślaczki ustami po jego ciele. Gdy dobrnęłam do ucha znowu je przygryzłam, a chłopak znowu wydał z siebie cichy jęk, który był zagłuszany przez poduszkę. Czyli trafiłam w czuły punkt. Powtórzyłam tą samą czynność kilka razy i za każdym razem otrzymywałam ten sam rezultat. Nagle zaciekawiły mnie tunele chłopaka. W sumie nigdy nie widziałam go bez nich. Zaczęłam jeździć po jednym z nich palcem, a następnie go wyciągnęłam. To samo zrobiłam z drugim. Usłyszałam głos chłopaka:
-Oddawaj to.
-To wstań.
-Nie mogę.
Westchnęłam lekko i zaczęłam się przyglądać skórze chłopaka. Była śmiesznie rozciągnięta. Zaczęłam dotykać jedno ucho próbując zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić. Na wszelakie ruchy nie było żadnej reakcji. Wpadłam wreszcie na genialny pomysł. Zaczęłam palcem naciskać na siniaki chłopaka. Przy każdym dotyku się spinał i wydawał z siebie odgłosy bólu, ale się nie ruszał. W końcu zdecydowałam się na ostateczny krok.
-Diego mam zamiar się przebrać. Jeśli zaraz nie wstaniesz zrobię to tutaj.- Rzekłam.
Wiedziałam, że wtedy chłopak będzie miał z tym problem, a wątpię że by się z tym afiszował. Poczekałam dwie minuty na reakcję jednak nie zadziało się nic. Podeszłam do szafy czując na sobie wzrok chłopaka. Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu mojego celu. Po chwili dorwałam ją- czerwoną, koronkową bieliznę. Chłopak na ten widok przełknął ślinę, lecz nadal się nie ruszał. W komplecie wyciągnęłam czarną bluzkę i tego samego koloru rurki z dziurami.
-Masz ostatnią chwilę i zacznę się przebierać.
W oczach chłopaka widziałam wyzwanie. Wątpił, że to zrobię co jeszcze bardziej napalało mnie do działania. Patrząc mu w oczy ściągnęłam bluzkę. Widać, że próbował utrzymać ze mną kontakt wzrokowy jednak nie wytrzymał i jego ciemnobrązowe źrenice zjechały niżej. Jeden zero dla mnie. Poczekałam jeszcze chwilę, ale nadal był brak reakcji.
-Diego, masz ostatnią chwilę.
-Nie zrobisz tego.- Powiedział lekko zachrypniętym głosem.
Popatrzyłam się na niego wzrokiem: ,,Ja nie zrobię? Potrzymaj mi piwo". Zgarnęłam stanik z łóżka i odwróciłam się tyłem do chłopaka. Powolnymi ruchami ściągnęłam z siebie stanik, w którym spałam. Zasłoniłam rękami piersi i odwróciłam się w stronę chłopaka, by wziąć stanik. W jego oczach było tylko pożądanie. Przybrałam uśmieszek na twarz i odwróciłam się znów tyłem. W momencie, gdy zapięłam stanik poczułam na biodrach dwie duże ręce. Wzdrygnęłam się lekko, gdy poczułam usta chłopaka na szyi. Lekko mnie w nią pocałował i przygryzł przez co niechcący jęknęłam. Trafił w czuły punkt. Gdy chciałam się przybliżyć do niego i pocałować to mi na to nie pozwolił za to zmył się szybko do łazienki.
-Dwa zero. Wygrałam.- Powiedziałam sobie w myślach.
Założyłam jeszcze na siebie majtki i ubrania, które wcześniej przygotowałam. Gdy zaczęłam rozczesywać włosy usłyszałam wibracje. Myśląc, że to mój telefon podeszłam do biurka i zauważyłam wiadomość:
-Wiem, że nie obchodzisz urodzin, ale one są już jutro!
Wtedy się zorientowałam, że to nie jest mój telefon. Skarciłam się w myślach za przeczytanie kogoś prywatnej wiadomości, ale jednocześnie się ucieszyłam, że to wiem. Szkoda tylko, że chłopak nie raczył mi powiedzieć o swoich urodzinach. Skończyłam rozczesywać włosy i akurat wtedy wszedł chłopak.
-Prowokatorka jedna.
Zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka po czym położyłam ręce na jego ramionach.
-Ja? Skądże. Nie śmiałabym.
Chłopak posłał mi pełen politowania uśmiech. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki żeby umyć zęby i nałożyć krem na twarz. Gdy byłam gotowa wróciłam do pokoju, w którym siedział chłopak i coś pisał na telefonie. Zabrałam mu telefon i usiadłam mu okrakiem na kolanach po czym wczepiłam się w niego jak mała panda. Diego lekko się zaśmiał i mnie objął.
-Zjemy śniadanie i musimy jechać.
-Gdzie?- Spytał lekko zdziwiony.
-O ile ja chodziłam już po wybiegach to ty jeszcze nie. Trzeba cię przygotować.
Chłopak wydał z siebie zirytowany odgłos, ale przynajmniej nie marudził. Zeszłam z jego kolan i powiedziałam:
-Chodź jeść.
Zeszliśmy na dół gdzie siedzieli moi rodzice. Chłopak przywitał się z nimi zwykłym dzień dobry, podobnie jak ja. Po skończonym posiłku wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w drogę trwającą nie całą godzinę. Po tym czasie staliśmy pod wielkim ciemnym piętrowcem. Weszliśmy do niego trzymając się za ręce. Powiedziałam recepcjonistce jak się nazywam, a ta wpuściła nas na dwunaste piętro. Tam czekała kobieta, która miała wszystkiego nauczyć chłopaka.
***
Dochodziła siedemnasta, a my siedzieliśmy w garderobie gdzie mieliśmy ostatnie poprawki. Diego miał na sobie brązowy, elegancki garnitur z czarnym krawatem, a ja miałam na sobie czerwoną sukienkę z brązowymi wykończeniami i czarne szpilki. Na twarzy miałam dość mocny makijaż również w tych kolorach. Gdy ostatnie poprawki zostały nałożone podeszliśmy pod wyjście na wybieg. Złapałam chłopaka pod rękę i powiedziałam:
-Tak jak ćwiczyliśmy.
Po chwili szliśmy pewnie przez wybieg, a wokół nas błyskało wiele świateł. Stanęliśmy na końcu wybiegu przez chwilę i wróciliśmy.
-Super ci poszło.- Skomplementowałam chłopaka.- Jeszcze jedno wyjście i masz spokój.
Po tych słowach się rozeszliśmy. Zostałam ubrana w swoje ubrania w kolorze zielonym, a chłopak miał na sobie pomarańcz. Wyszłam na wybieg przed nim i po przejściu od razu pobiegłam do drugiego projektanta, gdyż nie miałam dużo czasu na przebiórkę. Gdy moje włosy były poprawianie podszedł do mnie Diego już w codziennych ubraniach i powiedział:
-Będę siedział w drugim rzędzie po lewej.
-Okej.
Po około pięciu minutach już szłam pewnym siebie krokiem w czarnym stroju kąpielowym, który miał głębokie wycięcie na plecach i wycięcia na talii. Złapałam spojrzenie chłopaka, który się do mnie uśmiechnął. Normalnie bym to odwzajemniła, lecz w tym momencie byłam profesjonalistką i tego nie zrobiłam. Po tym przejściu znowu poszłam się przebrać. Trafiłam na złotą, przylegającą suknię. Dostałam do niej tego samego koloru szpilki oraz małą tiarę. Było to moje przedostatnie wyjście, które podobnie jak poprzednie wyszły mi bardzo dobrze. W końcu udałam się do ostatniego projektanta, u którego zostałam włożona w szeroką suknię ślubną o białym kolorze. Do tego dostałam kolczyki, naszyjnik i wysokie szpilki. Rozpoczęłam ten wybieg co skutkowało tym, że po przejściu miałam jeszcze sporo czasu. Zadzwoniłam wtedy do Fifee by do końca uzgodnić szczegóły niespodzianki dla Diego. Miała być idealna, jedyna w swoim rodzaju. Mieliśmy spędzić ten czas wyjątkowo bez zbędnych osób. Po chwili zostałam wezwana na wybieg, na który wyszłam z paroma innymi dziewczynami by zakończyć pokaz. Poszło to w miarę szybko, więc też szybko wyszliśmy, jednak jak się okazało wszystko się przedłużyło, bo dochodziła dwudziesta druga. Musiałam jakoś zatrzymać chłopaka do północy, bo o tej godzinie chciałam zacząć swój plan. A wiedziałam że ta niespodzianka będzie niezapomniana.
-Tak jak ćwiczyliśmy.
Po chwili szliśmy pewnie przez wybieg, a wokół nas błyskało wiele świateł. Stanęliśmy na końcu wybiegu przez chwilę i wróciliśmy.
-Super ci poszło.- Skomplementowałam chłopaka.- Jeszcze jedno wyjście i masz spokój.
Po tych słowach się rozeszliśmy. Zostałam ubrana w swoje ubrania w kolorze zielonym, a chłopak miał na sobie pomarańcz. Wyszłam na wybieg przed nim i po przejściu od razu pobiegłam do drugiego projektanta, gdyż nie miałam dużo czasu na przebiórkę. Gdy moje włosy były poprawianie podszedł do mnie Diego już w codziennych ubraniach i powiedział:
-Będę siedział w drugim rzędzie po lewej.
-Okej.
Po około pięciu minutach już szłam pewnym siebie krokiem w czarnym stroju kąpielowym, który miał głębokie wycięcie na plecach i wycięcia na talii. Złapałam spojrzenie chłopaka, który się do mnie uśmiechnął. Normalnie bym to odwzajemniła, lecz w tym momencie byłam profesjonalistką i tego nie zrobiłam. Po tym przejściu znowu poszłam się przebrać. Trafiłam na złotą, przylegającą suknię. Dostałam do niej tego samego koloru szpilki oraz małą tiarę. Było to moje przedostatnie wyjście, które podobnie jak poprzednie wyszły mi bardzo dobrze. W końcu udałam się do ostatniego projektanta, u którego zostałam włożona w szeroką suknię ślubną o białym kolorze. Do tego dostałam kolczyki, naszyjnik i wysokie szpilki. Rozpoczęłam ten wybieg co skutkowało tym, że po przejściu miałam jeszcze sporo czasu. Zadzwoniłam wtedy do Fifee by do końca uzgodnić szczegóły niespodzianki dla Diego. Miała być idealna, jedyna w swoim rodzaju. Mieliśmy spędzić ten czas wyjątkowo bez zbędnych osób. Po chwili zostałam wezwana na wybieg, na który wyszłam z paroma innymi dziewczynami by zakończyć pokaz. Poszło to w miarę szybko, więc też szybko wyszliśmy, jednak jak się okazało wszystko się przedłużyło, bo dochodziła dwudziesta druga. Musiałam jakoś zatrzymać chłopaka do północy, bo o tej godzinie chciałam zacząć swój plan. A wiedziałam że ta niespodzianka będzie niezapomniana.
<Diego?>
1124
1124
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz