12.26.2018

Od Diego CD Venus

Siadając zadowolony na widowni oczekiwałem wyjścia Venus. Chciałem zobaczyć jak będzie się prezentować, w każdym ze stroi. Kiedy nastał czas jej wyjścia obserwowałem ją uważnie, ruchy, mimikę twarzy. Wszystko robiła idealnie, a za razem cudownie, chyba, że to ja jestem zaślepiony jej słodyczą.
Kiedy wszystko się skończyło wybiła godzina dwudziesta druga. Powiem szczerze, że mam dość tego dnia i jedyne o czym marzę to ciepła herbata i wygodne łóżko, w którym od razu zasnę.
Widząc kierującą się w moją stronę dziewczynę, miałem nadzieję, że wyjdziemy stąd i ruszymy do domu, ale niestety Ves przyszła mi tylko powiedzieć, że musi porozmawiać jeszcze z kimś tam. Nawet nie chciałem zapamiętywać jej danych.
Skierowałem się ponownie do krzesełek usiadłem na nich i nachyliłem się robiąc młynki palcami.
W pewnym momencie, podparłem się na łokciu i przysnąłem.
- Chodź jedziemy - usłyszałem jej słodki głos, przez co wstałem i ruszyłem z nią do samochodu mając nadzieję, że pojedziemy prosto do domu, ale jak się okazało, myliłem się i to cholernie.
Wsiadając w samochód, zapytałem się jej grzecznie czy wracamy do domu. Ona kiwnęła głową twierdząco. Mieliśmy około godziny drogi przed sobą, więc oparłem się o szybę i poszedłem spać dalej. Mam wyniszczony organizm tym brakiem snu, przez co teraz śpię..
***
- Diego? - poczułem rękę na ramieniu, przez co otworzyłem oczy i spojrzałem przez szybę.
- To nie wygląda na twój dom, oszustko - uśmiechnąłem się do niej, a następnie przeciągnąłem.
- Wysiadaj - lekko się uśmiechnęła w moją stronę, zaraz po tym mnie krótko całując.
Uczyniłem to o co poprosiła, za sobą zamykając drzwi.
- Mogłaś powiedzieć, że chcesz jeszcze coś zjeść.
- Nie było by wtedy niespodzianki - popatrzyłem na nią unosząc lekko brew, a następnie łapiąc ją za rękę weszliśmy do środka. Obsługiwała nas blondynka, która wyglądała na bardzo sympatyczną osobę. Pokazała nam stolik na końcu sali, a na sam koniec odgrodziła ten sektor.
- Zaciągnęłaś mnie tu aby pobyć ze sobą?
- Jednocześnie tak i nie. Nie tylko o to chodzi - lekko się uśmiechnęła.
Nie miałem pojęcia po jakiego grzyba, dziewczyna zaciągnęła mnie w to miejsce. Jeszcze na dodatek, pewnie będzie się sprzeczać o to, że ona płaci.
Spojrzałem na zegarek i dostrzegłem północ. Wziąłem telefon w dłoń i wyłączyłem go, nie miałem ochoty na żadne telefony, czy wiadomości. Kiedy ja pozbywałem się zbędnych ludzi, przyszła kelnerka, która podała nam karty.
Spojrzałem za kobietą, po czym wzrok utkwił mi na Venus.
- Diego, to dla ciebie - położyła przeze mną małe szare pudełeczko, które nawet nie miało loga żadnej marki.
- Dla mnie? - zapytałem unosząc brew.
- Otwórz - powiedziała a ja zabrałem pudełeczko i to uczyniłem. W środku znajdowała się bransoletka z rzemyków. Dodatkowo zauważyłem naszyjnik, który miał przyczepione metalowe piórko, a na jego odwrocie widnia,ł wygrawerowany ładną oraz małą czcionką napis "You have perfect smile ♡". Uśmiechnąłem się czytając to.
- Za co? - zapytałem i spojrzałem na Venus, która siedziała uśmiechnięta.
- Wszystkiego najlepszego, Diego - rzekła, a do mnie w tej chwili dotarło, że musiała się w jakiś sposób dowiedzieć o tym.
Nie chciałem jej o to wypytywać, więc podziękowałem za to pocałunkiem a następnie założyłem te rzeczy. Są ładne, na dodatek rzemyk jest jedynym materiałem, który założę, pomijając zegarek.
Kiedy kelnerka przyjęła nasze zamówienie, rozmawialiśmy ponownie o wszystkim i o niczym.
***
Gdy skończyliśmy jeść, na prawdę pyszne jedzenie, którego nie spodziewałem się nawet tutaj spotkać, wyszliśmy z restauracji. Spoglądając na zegarek dostrzegłem, że zbliża się godzina pierwsza trzydzieści, więc lekko się zdziwiłem, że mój organizm tyle wytrzymał.
Wsiedliśmy do pojazdu i wróciliśmy do domu, koło godziny drugiej piętnaście, gdyż wjechaliśmy w jakiś wypadek, a innej drogi nie było.
Przedostaliśmy się do jej pokoju starając się być cicho i nikogo nie obudzić, co chyba nam się udało, gdyż nikt nie stanął nam na drodze.
Wchodząc do pokoju zacząłem pozbywać się tego czego nie potrzebuję aktualnie do szczęścia.
- Zajmuję pierwszy łazienkę - rzekłem z delikatnym uśmiechem i zniknąłem za drzwiami, gdzie wziąłem szybki prysznic.
Nie zajęło mi to dużo czasu, więc wyszedłem dosłownie po chwili.
- Teraz możesz iść ty - lekko się uśmiechnąłem, cmokając przy okazji tą, jakże uroczą księżniczkę, która już po sekundzie siedziała zamknięta w łazience.
Ja w tym czasie spojrzałem na telefon, a liczba wiadomości zaczęła mnie przerażać. Co roku odpisuje to samo,więc tworząc grupową konwersację napisałem wielkimi literami "NIE OBCHODZĘ DO CHOLERY URODZIN, DZBANY!". Kliknąłem następnie przycisk "Send" i wróciłem do wibracji.
Kiedy tylko to uczyniłem, dostałem wiadomość zwrotną od nieznanego mi numeru, którego treść przedstawiała "Neymar, musimy porozmawiać, jeśli nie w Brazylii to przyjadę, to nie jest żadna sprawa na telefon, pozdrawiam Iva"
Kto do jasnej cholery, mówi mi jeszcze Neymar, przecież zmieniłem sobie papiery, aby mieć jako pierwsze Diego, przy okazji zastanawiało mnie kim jest do jasnej cholery Iva, jak ja żadnej nie znam!
Siedząc tak przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad tą całą sytuacją, usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi.
Kiedy ta wszystko odłożyła, złapałem ją w pasie i przeciągnąłem do siebie sadzając ją sobie na kolana.
- Diego - zaśmiała się cicho.
- No słucham? - mruknąłem.
Ta nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła się przodem do mnie.
Spojrzałem w jej oczy i pocałowałem ją, długo i czule.
- Dziękuję ci za prezent, ale nie musiałaś, nie obchodzę urodzin, lecz powiem ci, że na prawdę mi się podoba, to co dostałem.
- Cieszę się.
Jej uśmiech jest wspaniały mógłbym tak patrzeć na nią przez dwadzieścia cztery godziny.
Kiedy tylko napatrzyliśmy się na siebie, położyliśmy się.
Dziewczyna wtuliła się w moją klatkę piersiową, przez co ja gładziłem ją po włosach.
- Zmęczona? - na moje pytanie otrzymałem pomruk, który znaczył tak.
Kiedy zamknęła oczy lekko się uśmiechnąłem.
- Kocham cię - wyszeptałem jej do ucha, a następnie również poszedłem spać. Po tych słowach czułem, że dziewczyna jeszcze się chwilę kręci, ale w końcu zasnęła.
Venus?
929

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz