1.21.2020

Od Leonarda cd. Noah

- Uważaj na siebie. - Otworzyłem jej drzwi. - I napisz, czy bezpiecznie dotarłaś do domu. - Dodałem, gdy dziewczyna przystanęła w progu budynku.
- Postaram się. - Poprawiła kurtkę. - To do jutra? - Obdarzyła mnie delikatnym uśmiechem.
- Do jutra. - Skinąłem głową.
Po odprowadzeniu Noah wzrokiem, zdecydowałem się wrócić do ciepłego salonu, gdzie wylegiwała się zmęczona Sherry. Przewracając na to oczami, usiadłem obok niej, a następnie włączyłem telewizor, który (o ironio) zaproponował mi oglądanie hiszpańskiej telenoweli. Ugh, życie w pigułce - przeniosłem się na AXN. Tutaj natomiast natrafiłem na moment ślubu Temperance i Bootha. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak wyglądała obecnie moja twarz. Błagając Boga o litość, wcisnąłem na pilocie losowe cyfry, co wpakowało mnie w jeszcze większe bagno.
- Chyba nic ciekawego nie obejrzymy. - Posmyrałem sukę po czystym łbie. - Pójdę się umyć, a ty nie zrób tutaj bałaganu. - Beagle puknął kilkukrotnie ogonem w kanapę. - Zaraz wrócę.
***
Wyglądam fatalnie - usiadłem przed ogromnym lustrem, licząc się z tym, że takie zachowanie mi w niczym nie pomoże. Była sobota, godzina czwarta piętnaście, a ja ciągle nie potrafiłem wybrać odpowiedniej koszuli. Dokładnie za czterdzieści pięć minut, powinienem pojechać po Noah i zabrać ją do Vin Rouge, gdzie mieliśmy spędzić naszą pierwszą randkę. Nie mogę zawalić - oparłem czoło o chłodną ramę zwierciadła. Życie bez Madeleine było naprawdę trudne. Nikt nie mógł mi doradzić, wyprasować ciuchów, a nawet powiedzieć, że ładnie wyglądam. Biorąc się w garść, pod wpływem emocji wbiłem się w klasyczną biel. Wygładzając podwijające się rękawy, opuściłem zagraconą sypialnię w celu odnalezienia wypastowanych butów. Nie mogłem się teraz wycofać. Czekałem na to zbyt długo, a utrata danej mi szansy, byłaby porównywalna do ciosu w głowę. Wyrzucając z umysłu ponure scenariusze, wsunąłem stopy w czarne wizytówki. Po prostu powiem jej co do niej czuję i tyle. Najwyżej mnie wyśmieje - przerzuciłem przez ramię swoją ulubioną marynarkę. Pora zmierzyć się z najgorszym.
***
- Wyglądasz… Olśniewająco. - Otworzyłem fioletowowłosej drzwi od czarnego Audi.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się niepewnie. - Ty też wyglądasz świetnie.
- To miłe. - Pomogłem jej z pasem bezpieczeństwa. - Jeśli pozwolisz, odwiozę cię później do akademii. - Dodałem, gdy zasiadłem w fotelu kierowcy.
- Dobrze. - Spojrzała w lusterko wewnętrzne. - Oczywiście, jeśli to nie problem… - Wbiła wzrok w samochodowy dywanik.
- To nigdy nie problem. - Zwróciłem samochód w stronę miasta. - Jak to mówicie… Za hajs podatników baluj? - Noah cicho się zaśmiała.
- Biedny skarb państwa. - Dalej unikała mojego wzroku. - Zapłacę za siebie. Nie możemy wykorzystać wszystkich, brytolskich funtów.
- Nie tym razem. - Lekko ją szturchnąłem. - To randka. Zapłacę za naszą dwójkę. - Skręciłem w prawo.
- Ale…
- Spokojnie. - Złapałem jej lodowata dłoń. - Po prostu mi zaufaj.
***
Co ciekawego można zjeść na pierwszej, oficjalnej randce? Klasyczne spaghetti z dodatkowym serem. Normalnie scena jak z Zakochanego Kundla. Nie mając zamiaru na to narzekać, przekazałem zamówienie wysokiemu brunetowi, który bez słowa udał się do odnowionej niedawno kuchni.
- Jak minął ci dzień? - Zapytałem, aby umilić nam czas.
- Praca, praca i jeszcze raz praca. - Wzruszyła ramieniem. - Kiedy wróciłam z kafejki zajęłam się lisami, a teraz jesteśmy tutaj. - Wydusiła z siebie nieco więcej. - A tobie?
- Pranie, gotowanie, spacer z psami… - Nie starałem się o chronologiczną kolejność zdarzeń. - Normalnie cofam się o trzy lata do tyłu. - Wyszczerzyłem się.
- Czyli teraz jesteś gosposią? - Uniosła prawą brew. - Jeśli nadal pragniesz spełnienia, mam w pokoju stos ubrań do wyprania. - Zażartowała.
- Na razie podziękuję. - Po raz kolejny dzisiejszego wieczoru, złapałem Blake za rękę. - Noah? - Chwilowo spoważniałem.
- Tak? - Zwiększyła swoją czujność.
- Wiem, że jestem często wkurzający i większość ludzi niezbyt za mną przepada, ale ja naprawdę cię kocham. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. Nigdy cię nie skrzywdzę… Proszę, daj mi szansę na oficjalny związek.

Nołe? 
575 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz