- Cześć Hannah. - Rzucił od niechcenia. Mężczyzna jest dość specyficzny. Nie każdy potrafi znaleźć z nim wspólny język.
- Hej Mark. Dokarmiasz zwierzaka widzę.
- Czy nie masz przypadkiem zaraz klienta? - Mruknął gasząc peta.
- Może i mam, a może i nie.
- Właź i mnie nie denerwuj. - Delikatnie się uśmiechnął i przepuścił mnie pierwszą.
W środku siedziało już dwójka moich współpracowników.
- Misiu! - Radosny krzyk od razu zagłuszył muzykę, która leciała w pomieszczeniu.
- Hej misiaczku. - Uwielbiałam tego chłopaka. Gdyby nie był gejem już dawno starałabym się o jego względy. Jednak mam za dużo na górze, a za mało na dole.
- Han.
- Maya. - Różowo włosa dziewczyna nigdy nie była wylewna do nikogo. Wolała być sama ze sobą, nawet nasze mruganie i oddychanie jej przeszkadzało.
Przebrałam się szybko i zaczęłam przygotowywać stanowisko pracy. Minuty mijały, a ja siedziałam jak skończona idiotka. W końcu po godzinie dostałam wiadomość, że jednak kobieta nie przyjdzie. Czyli do 15 miałam wolne. Pokręciłam się chwilę po lokalu, po czym ubrałam i wyszłam. Chodziłam bez celu od jednego sklepu do drugiego, aby zabić jakoś czas. Takim sposobem trafiłam do muzycznego. Za ladą stał wysoki jak dla mnie czarnowłosy mężczyzna. Podeszłam bliżej i wymieniliśmy się uśmiechami.
- W czymś Ci pomóc?
- Tak w sumie się tylko rozglądam mam trochę wolnego w pracy więc szukam zajęcia.
- Zazdroszczę pracy.
- Masz może coś godnego polecenia?
- Jaki gatunek Cię interesuje.
- Słucham wszystkiego, co wpadnie w ucho nie jestem zamknięta na jeden gatunek.
Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań, po czym zapakował mój nowy nabytek i się rozstaliśmy. Wróciłam do swojej pracy. Zrobiłam sobie herbatę. Siedząc na kanapie oglądałam nowy nabytek. Po przeczytaniu listy utworów postanowiłam ją włączyć. Muzyka ucichła i słychać było tylko dźwięk maszynek.
- Co jest? - Maya warknęła nerwowo i przerwała pracę. Ja w tym czasie włączyłam swoją płytę. - Czy Cię do reszty pogięło Hannah? Przychodzisz, nic nie robisz i jeszcze masz czelność zmieniać muzykę?!
- Wrzuć na luz. Klientom się chyba podoba. - Pokazałam na zadowolonych mężczyzn.
- Idiotka.
- Też Cię kocham. - Posłałam jej w powietrzu całusa.
- Kiedyś się doigrasz... - Naszą cudowną rozmowę przerwał dzwonek przymocowanych przy drzwiach. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chłopaka ze sklepu muzycznego.
- Witam ponownie. - Uśmiechnęłam się do niego. - W czym mogę teraz ja Ci pomóc?
Andrew?
423 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz