1.05.2020

Od Leonarda cd. Noah

- Latte. - Ciągle wpatrywałem się w ekran zbitego telefonu. Jednak nie o to tym razem mi chodziło. Tamara powinna pojawić się tu dziesięć minut temu, a jej nieobecność, zaczęła źle wpływać na moją wyobraźnie.
- Coś jeszcze? - Znajomy głos ponownie trafił do mojego ucha.
- Nie, dziękuję. - Wysłałem kolejną wiadomość, która o dziwo została odczytana. Czyli jednak żyje - pomyślałem, unosząc wzrok ponad klawiaturę smartfona. Niestety, kelnerki już przy mnie nie było, a otaczająca inne stoliki masa ludzka, uniemożliwiała mi powtórne namierzenie kobiety. No nic. Bywa. Stukając palcami po blacie stolika, zacząłem rozmyślać nad nieplanowanym spotkaniem. SMS od Springer był tak niespodziwany, jak pierwsze śniegi w sierpniu. Ostatni raz widzieliśmy się trzy lata temu, w sporym Irlandzkim mieście, Waterford. To właśnie wtedy oficjalnie zrezygnowałem z kariery Brytyjskiego żołnierza. Nie było to łatwe zadanie, lecz (jak na tamten czas) bardzo dokładnie przemyślane. Kiedy wysyłałem rezygnacje, rudzielec wielokrotnie próbował namówić mnie na studia medyczne, na które ostatecznie się nie zgodziłem. Chociaż propozycja była kusząca, to nie czułem się dobrze z tym, że mogę zabrać komuś marzenia. W końcu byłem księciem, miałem stanowić przykład dla kraju, a nie go jeszcze bardziej pogrążać. Wracając jednak do tematu. Według zdobytych przeze mnie informacji, dziewczyna była na trzecim roku studiów i całkiem nieźle jej szło.
- Leo! - Niziołek rzucił mi się na szyję. - Ty cholerny bucu! Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że jesteś w Durham?! - Wrzasnęła do mojego ucha, co wywołało jego tępy ból.
- Myślałem, że cię tu nie ma. - Obroniłem się. - Siadaj i opowiadaj co u ciebie. - Wskazałem krzesło, stojące naprzeciwko nas.
- O czym chcesz niby słuchać? - Zajęła miejsce. - Wszystko po staremu. No… Poza małym szczegółem.
- Coś się stało? - Uniosłem jedną brew.
- Tak. - Pokazała mi prawą dłoń. - Oświadczył mi się. - Dodała z dumą, gdy srebrny pierścionek odbił wiązkę światła.
- Moje gratulacje. - Szeroko się uśmiechnąłem. - Drake to prawdziwy szczęściarz.
- Też tak uważam. - Zaśmiała się. - A ty? Nadal sam, czy wróciłeś do Schuyler? - Skrzywiłem się na wspomniane nazwisko.
- Widzieliśmy się w zeszłe święta. - Przyznałem z wyczuwalną niechęcią. - Zapomnijmy o niej. - Machnąłem niedbale ręką. - Można powiedzieć, że jestem w kolejnym związku.
- Można tak powiedzieć? - Zmarszczyła brwi. - Kto to? Ładna jest? Ile ma lat? Jak się poznaliście? - Zasypała mnie masą pytań.
- Spokojnie, spokojnie. - Wbiłem plecy w oparcie krzesła. - Kocham ją, ale czasami mi się wydaje, że jestem tylko dla niej problemem. Nazywa się Noah, jest najcudowniejszą kobietą jaką spotkałem, ma dwadzieścia dwa lata i poznaliśmy się w akademii. - Odpowiedziałem na wszystko, o co prosiła.
- Musisz nas poznać. - Rzekła, gdy biała filiżanka znalazła się pod moim nosem. Machinalnie odchyliłem głowę. - O, cześć Noah.

Noe?
418 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz