Jakżeby inaczej. Przecież bielizna to wspaniały prezent dla nowego chłopaka. Logika Adama mnie powalała, ale cóż. Nie mogłam jednak zarzucić mu braku gustu. Dlatego kolejne i kolejne propozycje nie były najgorsze. Co najwyżej mogły nie przypaść do gustu Amorkowi. Ale cóż. Jego szafa zawierała dokładnie dwa rodzaje bielizny: czarne bokserki i gejowskie bokserki (czyli na ogół z dziwnymi wzorkami). Nic pomiędzy. I Adam właśnie próbował wbić się w to “pomiędzy”.
- Nie możesz go wziąć ze sobą, czy coś? - Oparłam policzek o dłoń.
- Wtedy to nie będzie prezent niespodzianka - rzucił, po czym w końcu rzucił do koszyka dwie pary, bo idiota nie mógł się pomiędzy nimi zdecydować. - Ok, to teraz ta bardziej interesująca część - oznajmił, po czym skierował się na dział z damską bielizną i niemal od razu rzucił mi jeden z kompletów. - Przymierz.
Przyjrzałam się całkiem zgrabnemu body. Oczywiście czarne, bo inne kolory nie są tak seksowne. Lekko przejechałam po nim palcami.
- Masz taką fantazję i potrzebujesz mnie w seksownej bieliźnie, czy co? - Uniosłam brew. - Ja urodziny mam za pół roku.
- Powiedzmy, że ten kawałek sztuki, marnuje się na wieszaku, a jeśli już ktoś ma go nosić, to niech chociaż ten ktoś dobrze w nim wygląda - wyjaśnił, po czym krótko parsknął śmiechem. - No dalej, załóż. Skoro już jesteśmy na zakupach, możemy trochę zaszaleć - dodał z uśmiechem.
- Niereformowalny. - Przewróciłam oczami i sprawdziłam metkę. - Znajdź mi rozmiar większą miseczkę. - Uśmiechnęłam się uroczo i ruszyłam do przebieralni.
- Auć, ale byłem blisko, nie? - Jego uśmiech był zabarwiony rozbawieniem, kiedy szukał dla mnie właściwego rozmiaru. Nie zdziwiło mnie, że finalnie na wieszakach w przebieralni znalazły się też dwa inne zestawy, już dwu częściowej bielizny. Szary z bordowymi wstawkami i szmaragdowy. Do wyboru do koloru.
- Widzę, że honorujesz moje próżne, ślizgońskie serce. - Odsunęłam zasłonkę i pokazałam mu się w czarnym body. - Masz szczęście, że goliłam wczoraj nogi. Całkiem niezłe, ale nie wiem po co miałabym to zakładać, skoro ty sypiasz z Ro.
- A ty z Sebastianem. Musiałby być ślepy, żeby nie docenić jak w tym wyglądasz - oznajmił, lustrując wzrokiem moją sylwetkę. - Jeśli nie będzie zachwycony, rzuć go.
- Nie sypiam z Sebastianem, nie jestem z Sebastianem, a jak mnie zapyta, to będę musiała się zastanowić. - Skrzywiłam się. - Związki na dłużej niż jedną noc nigdy mi nie wychodziły. - Obejrzałam się w lustrze. - Wow, w końcu coś, co podkreśla mi tyłek.
- Nikt nie mówi, że to musi być na dłużej - stwierdził, szczerząc zęby. - Poza tym patrz na mnie. Jestem chodzącą definicją faceta, który nie nadaje się do związku i gdyby nie twoje... przepełnione mądrością słowa, nie umawiałbym się teraz z Ro na poważnie.
- Pieprzysz Mikaelson. - Uniosłam lekko kącik ust. - Nie jestem manipulatorem, nie przekonałam cię do tego. Nie wiem jak, ale jesteście razem i jesteście szczęśliwi. Więc ja jestem zadowolona. - Zasunęłam zasłonkę i przebrałam się w szary z bordowym. Był bardzo wygodny, jak na stanik. - Ten jest wygodny. Mogę nie być obiektywna.
- Leży w porządku - stwierdził, podchodząc do mnie, by obejść mnie dookoła. - Mniej seksowny ale nadaje się też pod zwyczajne ciuchy, a w razie czego dobrze wypadniesz w nim też, gdy ubranie pójdzie w odstawkę. Ale spróbuj też ten trzeci. Ceną się nie przejmuj - dodał, mrugnąwszy do mnie i cofnął się, bym mogła się przebrać. - I nie. WCALE nie jesteś manipulatorką.
- Ty ciągle nie wiesz, kto jest największym manipulatorem. - Uniosłam lekko kącik ust i zasunęłam zasłonkę. Może i Amorek był niewinny i słodki, ale potrafił dopiąć swego. Zawsze. I to tak, że się nie zorientowałeś.
- Jeżeli myślisz, że Aniołek, to cholera masz rację - dobiegło mnie zza zasłony.
- Prawda? - Cóż. Trzeci komplet łączył w sobie wygodę i wygląd dwóch poprzednich. Zakochałam się w nim i nie było odwołania. Szybkim ruchem odsłoniłam materiał. - Masz rację. Nie mogę przejmować się ceną, bo jest cudny. Masz oko mój drogi. Cholera, mogłam cię wyrywać, ale Ronan...
- Pozabijalibyśmy się po pierwszym tygodniu związku - zauważył z powagą, po czym znów się do mnie zbliżył i przesunął lekko palcami po moim ramieniu, teraz odsłoniętym i wrażliwym na dotyk. - Ale wiesz… - Jego dłoń zawędrowała na szyję i zatrzymała się na moim policzku, gdy nachylił się ku mnie. - Bycie najlepszym gej przyjacielem też mi odpowiada - zażartował z uśmiechem, odsuwając się ode mnie i oboje zauważyliśmy jak sprzedawczyni ze sklepu patrzy na nas z zupełnym zawstydzeniem, wymalowanym na twarzy. Uśmiechnęłam się bezczelnie.
- Awansowałeś na mojego chłopaka. - Popatrzyłam na niego. - To… co z tym? - Uniósł brew, po czym zobaczyłam w jego oczach błysk zrozumienia.
- Oh, nie wiem czy bardziej zachwyca mnie jak w nim wyglądasz, czy raczej mam ochotę go teraz z ciebie ściągnąć - stwierdził, grając ku uciesze widowni. Choć równie dobrze mógł mówić szczerze. Uśmiechnęłam się. Co z tego, że był chłopakiem Ro. Nie byłam głupia, a on był dobry w łóżku. I nie mogłam tego nie przyznać.
- Ściągaj to bokserki w sypialni, ja poradzę sobie sama. - I znów zniknęłam w przebieralni, żeby tym razem wcisnąć się w swoje ciuchy. - To jak? - Zatrzepotałam rzęsami. - Na co mogę liczyć.
- Gdy chodzi o taką piękność, pieniądze nie grają roli. - Mówił o mnie, bieliźnie, albo o obydwu. Tak czy siak, sprzedawczyni miała niezłe przedstawienie. Nawet podeszła do nas z nieśmiałym uśmiechem.
- To komplet z nowej kolekcji, ale myślę, że możemy pomyśleć o małej zniżce - powiedziała dziewczyna z wyraźnymi rumieńcami na twarzy. - Przepraszam za śmiałe słowa, ale to naprawdę urocze, że razem kupujecie bieliznę. Ma pani szczęście, mając takiego chłopaka.
- Oh, mam szczęście, to prawda. - Wyszczerzyłam się. - Adam? Chcesz wziąć coś jeszcze dla swojego chłopaka, czy idziemy? - Mina sprzedawczyni była bezcenna.
- Myślę, że mamy już wszystko, co wpadło nam w oko, moja piękna - oznajmił chłopak i znałam go na tyle, by wiedzieć, że bliski był wybuchnięcia śmiechem, ale starał się opanować. - Poczekaj, a ja zapłacę. Będzie kartą. - Oczywiście, że miał kartę.
- Oh… Um… Tak. Dobrze. Już pakuję - odpowiedziała zupełnie skołowana dziewczyna, zabierając wybrane przez nas rzeczy do zapakowania. Pociągnęłam go jeszcze za rękę.
- Jesteś pewien, że nie chcesz tego dla Ro? - Wskazałam na całkiem zgrabny, puchaty ogonek. Różowy jak świnka.
- W sumie czemu nie? Ale wolę biały. Są do tego uszy? - Zwrócił się do kasjerki, a ta szybko dorzuciła do zakupów biały zestaw królika. - Idealnie - rzucił Adam, po czym zapłacił i na odchodnym jeszcze mrugnął do zawstydzonej po koniuszki uszu dziewczyny. Gdy oddaliliśmy się na odpowiednią odległość od sklepu oboje brechliśmy głośnym śmiechem.
- Zakupy z panem, to czysta przyjemność Mikaelson - powiedziałam, gdy już złapałam oddech. - Wróćmy tam za jakiś czas.
- Aż w końcu nas wyrzucą? Jak wtedy na Laser Tagu? - spytał, ale wciąż szczerzył się rozbawiony.
- Nieee, tu będziemy grzeczni. - Zaśmiałam się. - Mają zbyt dobrą bieliznę.
- Następnym razem możesz wybrać coś dla mnie - rzucił. - Nie tylko ja tutaj mam dobry gust.
- Aw, słodko. - Popatrzyłam na zegarek. - Ale teraz musimy ruszać, nie mamy wieczności!
Adam? Gotowy na urodziny?
1099 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz