Dojeżdżając do miejsca zamieszkania Alicji byłem szczęśliwy, że dłużej nie będę musiał siedzieć już w samochodzie, szczególnie, że teraz prowadziłem, a ręka nawalała mnie jak stąd do wieczności. Dodatkowo spójrzcie na to, że prowadziłem tylko tą cholerną ręką, która ma mnie najczęściej w dupie. Owszem pomagałem sobie czasami prawą, ale dużo nie zrobię mając to cholerstwo plastikowe na ręce.
Zaparkowałem samochód po czym wysiedliśmy z niego, gdzie ja chciałem zabrać dziewczynie torbę, jednak spotkałem się z krzywym spojrzeniem, kiedy miałem wykonać ten ruch.
Co za los...
Zabrałem więc tylko swoje rzeczy i ruszyłem za Venus.
Niestety nasza podróż i przynajmniej moja nadzieja na chwilę odpoczynku legła w gruzach widząc dziewczynę idącą w naszą stronę.
Szczerze miałem straszną ochotę aby przedstawić się pełnym nazwiskiem ale ugryzłem się w język i skróciłem moją wypowiedź do słów "Diego Alves".
Alice zaczęła nas wypytywać jak nam minęła podróż, czy jesteśmy zmęczeni, oraz pytała Venus od kiedy mnie zna i skąd ja w ogóle jestem, bo nie wyglądam jak amerykaniec. Przepraszam, że jestem z Bazyli?! To aż tak dziwne?
Westchnąłem cicho i wsłuchiwałem się w rozmowę, czasami udzielając się w niej. Choć czułem, że takie tematy to nie dla mnie.
Kiedy dziewczyny skończyły swoją pogawędkę, został nam wskazany pokój, do którego ochoczo ruszyliśmy. Nie czekając długo na rozpakowywanie rzeczy położyliśmy się na wygodnym łóżku i poszliśmy spać. Nasza drzemka nie trwała długo lecz wystarczająco aby przywrócić swój organizm do stanu używalności.
Zeszliśmy na dół rozmawiając ze sobą na jakieś ciekawe tematy, po czym zasiedliśmy do obiadu, następnie ruszyliśmy na zewnątrz, gdzie ku mojemu zdziwieniu siedział Manuel z Gabrielem. Nie miałem pojęcia, że chłopak przybędzie z bratem Alicji, choć widząc po jego twarzy, nie był z tego faktu zbyt zadowolony. Z resztą on jest trochę dziwny, ale za to przystojny.
***
Spędziliśmy z chłopakami trochę czasu rozmawiając na temat ślubu i wszelkich planów, które również jego dotyczą.
Następnie przyszła Alice, która stwierdziła, że pokaże nam okolicę. Cóż nie mieliśmy tutaj wyjścia, gdyż coś czuję, że ta dziewczyna zaciągnęła by nas siłą.
Alice pokazywała nam okolice, która była faktycznie ładna, ale to nie to samo co gorąca Brazylia, gdzie widoki potrafią kraść tlen.
Widzieliśmy biegające zwierzaki, które przechadzały się nieopodal.
- Ładna okolica - wtrąciłem, kiedy Gabriel wraz z Venus byli zajęci opowiadaniem sobie jakiś chorych historii.
- Kiedyś tutaj było ładniej póki nie zaczęli stawiać niedaleko wszelkich domów i apartamentowców.
- To widzę, że podobnie jak u mnie w kraju, ale ja mieszkam na takiej wsi, że tam nawet asfaltu nie ma przez jakiś czas. Tam jest z dnia na dzień coraz cieplej, a tutaj pogoda bawi się z ludźmi.
- Co ty tam w ogóle robisz?
- Znaczy, ja od dłuższego czasu tam już nie mieszkam, a w Karolinie północnej, gdzie mam posesję robię praktycznie to samo. Przeważnie hoduje byki na zawody, czasami zdarzy się, że konie, ale to nie zawsze. Poza tym trenuję. Niestety, kiedy nie przebywam w domu, to muszę jeździć na treningi, gdzie ujeżdżam byki, choć już dawno tego nie powinienem robić - lekko się uśmiechnąłem w kierunku dziewczyny i zobaczyłem jej zdziwioną twarz.
- To musi być niebezpieczne, przecież zawsze możesz sobie coś zrobić.
- To jest niebezpieczne już się kilka razy uszkodził, od kiedy ponownie jeździ - wtrąciła Venus.
- Narzekacie, ja mam z tego frajdę i pieniądze - westchnąłem.
- A ja przechodzę zawał.. - syknęła Ves, która spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- Kochanie, nie przesadzaj.. - rzekłem łapiąc ją w pasie od tyłu i przytulając, gdzie kolejnym moim krokiem był buziaczek w policzek.
- Aww - usłyszałem za sobą Alicję, a zaraz po niej Gabriela, który stwierdził, że będzie rzygał tęczą, za co dostał kuksańca od Manuela.
Zakończyliśmy naszą wspaniałą podróż po dobrych dwóch godzinach, więc stwierdziłem, że ukradnę dziewczynę do pokoju, co też uczyniłem.
- Idziemy się wykąpać, czas najwyższy - lekko się uśmiechnąłem do niej i obserwowałem jej twarz,na której po chwili pojawił się delikatny uśmiech.
- Idź pierwszy - rzekła, na co ja od razu zaprzeczyłem i zabrałem dziewczynę na ręce, przez co zostałem lekko pobity i skrzyczany, ale jakoś nie robiło to na mnie dużego wrażenia.
- Diego! - krzyknęła kiedy postawiłem dziewczynę na posadzce.
- No tak mi mówią - wyszczerzyłem się, a następnie pozbyłem się z siebie wszystkich ubrań, prócz bokserek. Następnie rzeczy odłożyłem na szafkę.
Przylgnąłem ciałem do Venus, która opierała się o ścianę, łącząc nasze usta. Słyszałem pomruki, które wydobywały się z jej ust co jakiś czas, więc przystąpiłem do dalszej części.
Zacząłem powoli pozbywać się z niej ubrań, aby na końcu pozbyć się z niej i siebie bielizny.
Następnie weszliśmy do kabiny prysznicowej, gdzie ciepła woda, zaczęła spływać po naszych nagich ciałach, dając przy tym piękną atmosferę. Kochałem tą dziewczynę jak cholera, tylko ona była w stanie powiedzieć kiedy mam coś skończyć, czy też coś zmienić, choć jeśli chodzi o ujeżdżanie, to w tym się jej nie słuchałem. Chciałem po prostu robić to co uwielbiam.
Zaczęło się robić gorąco, przez co po chwili nogi Venus, oplotły moje uda, a jej plecy były oparte o ścianę. Byliśmy tak pogrążeni w pocałunkach, że żadne z nas nie widziało co się dzieje na zewnątrz. Każde z nas było zafascynowane tą chwilą i nic się już nie liczyło. Tylko my.
***
Kolejny dzień, przesiedzieliśmy z chłopakami grając w jakieś głupie gry planszowe czy też chodziliśmy po okolicy. Choć ja bardziej wsłuchiwałem się w głos Venus, która komentowała prawie każdy kamień czy też liść, albo zwierzę. Zachwycała się małym zającem, który przeszedł nam drogę.
Co za dziewczyna..
Poza tym Alice nie miała dużo czasu, gdyż biegała jeszcze po mieście ze swoimi koleżankami czy też druhnami. Nie znam się na tych sprawach, z resztą wiem, tylko, że Nico ma mieć wieczór kawalerski a Alice panieński..
924
Ves? ^_^
Nie wyszło jak chciałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz