Byłam w Akademii już parę ładnych dni i – odpukać w niemalowane drewno – na razie nie było najgorzej. Co prawda musiałam dzielić się Ronanem z Adamem, ale nie powinnam narzekać. Amorek wydawał się być zadowolony, a to sprawiało, że ja też jestem. Chociaż nie uważałam Adama za najlepszą partię, mogłam się mylić. W końcu… dla mnie mógł być nieco inny niż dla niego. I wiele wskazywało, że tak jest naprawdę. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że Ronan chciał jego towarzystwa, skoro sam nie był zainteresowany czymś więcej niż całowaniem? Nie wiedziałam, ale cichaczem pilnowałam naszych dwóch chłopców, bo nigdy nie wiadomo, czy pan pół-Japończyk nie zechciałby zdeprawować mojego przyjaciela. A do tego nie dopuszczę! Przynajmniej taką miałam nadzieję. Kaliope, która szła spokojnie obok mnie, delikatnie przystanęła. Ze zdziwieniem podniosłam głowę i poszukałam przyczyny takiego zachowania u klaczy. I je znalazłam. Byliśmy na miejscu, a ja niemal wpadłam na jakiegoś chłopaka. Dzięki niech będą za tego konia.
– Przepraszam. – Powiedziałam, bardziej z przyzwyczajenia niż faktycznej chęci przeproszenia, po czym ścisnęłam lekko wodze klaczy. – Czasami nie patrzę, gdzie idę.
– Nic się nie stało. – Chłopak wydawał się speszony. – Zatrzymałaś się, prawda?
– Kaliope, nie ja. – Uniosłam lekko kącik ust. – To ona uważa na mnie, a nie ja na nią.
– Dość ciekawe. – Zauważył.
– Raczej wymowne. – Zaśmiałam się. – Właściwie to się nie przedstawiłam. Blue Jane Branwell.
– Blue? Dość… nietuzinkowe imię. – Chłopak uniósł nieco kącik ust. – Ja jestem zwykłym Sebastianem Russo.
– Skoro Russo to nie taki zwykły. – Zauważyłam lekko zgryźliwie. – Ale spokojnie. Do Blue ci trochę brakuje.
Sebastian uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.
– Miło wiedzieć – powiedział.
– Wybacz ten brak skromności, ale nie przywykłam. – Westchnęłam lekko. – Od kiedy tu jesteś?
– Parę dni. – Powoli wsiadł na konia. – Jeszcze nie za dobrze się tutaj orientuję…
– To trochę jak ja. – Dosiadłam Kaliope i z przyjemnością ustawiłam ją koło konia chłopaka. – Tylko mam kogoś kto pomaga mi się ogarnąć.
– Tak? – Zdziwił się lekko.
– Ronan. – Uniosłam kącik ust. – Taki chłopak z krukiem.
– Znam Ronana, nie znam kruka. – Zauważył. – Myślałem, że tylko mój wujek jest zafascynowany tymi ptakami.
– Amorek jest zafascynowany wszystkimi żywymi stworzeniami. – Uśmiechnęłam się wesoło. – Od swojego kruka, kota i konia po żuczki i robaki. Jak byliśmy mali złapał węża. Jeden, jedyny raz, bo dostał potem ochrzan od ojca, bo w końcu węże mogą być niebezpieczne. Chociaż po tym fakcie nauczył się odróżniać te groźne od tych do łapania.
– To czemu więcej ich nie złapał? – Zainteresował się chłopak.
– Dostał wtedy papużki nierozłączki. – Zamyśliłam się. – Albo chomika. Miał już tyle tych zwierząt, że nie wiem co było po czym.
– Znacie się dłużej niż inni tutaj. – Popatrzył się na lejce.
– Nie da się ukryć. – Po chwili wahania szturchnęłam go lekko w bok. – Mieliśmy chyba osiem lat jak się poznaliśmy. Mama kazała mi go oprowadzić po szkole.
– To musiało być… ciekawe. – Powoli ruszyliśmy wokół ogrodzenia.
– Trochę. – Poklepałam lekko Kaliope. – Wiesz. Miałam osiem lat, a przede mną zmaterializował się mały, jeszcze słodszy niż teraz, aniołek. Oczywiście, że byłam zauroczona.
– Byłam? – Lekko przyspieszył.
– Tak. – Pokiwałam głową. – Potem poznawaliśmy się coraz lepiej. Zostaliśmy przyjaciółmi i stwierdziliśmy, że nie ma nic fajnego w byciu parą. Wytrzymaliśmy trzy dni i stwierdziliśmy, że przyjaźń jest lepsza. Ale może winien temu był fakt, że mieliśmy wtedy dwanaście lat i „związki” to ostatnie co nam się podobało.
– A teraz? – Nie wiem czy pytał z grzeczności, czy chciał się czegoś dowiedzieć o Ronanie, albo o mnie.
– Teraz… – Zamyśliłam się. – Teraz znamy się za dobrze. Może. Wiem o nim dużo rzeczy, których nikt inny nie wie. No i o ile akceptuję go w pełni jako przyjaciela, niektóre rzeczy irytowałyby mnie w związku. Ale tam… nie ważne. Amorek ma swojego Japończyka, a ja sobie coś tam znajdę. Teraz czas na ciebie.
– Czas... na mnie? – Zdziwił się.
– No tak. – Uniosłam kącik ust. – Możesz coś powiedzieć. O sobie na przykład.
Sebastian? Co ty na to? (Tak, tak, Blue jest TROCHĘ ciekawska...)
620
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz