Cholerny Aniołek. Wszystko szło idealnie, flirt, pocałunki... Tak niewiele brakowało, by Adam dostał to, czego chciał, aż tu nagle wszystko poszło w pierony przez ten przeklęty telefon. I tak o to, chłopak został sam w swoim pokoju, bez koszulki, napalony, z myślami pełnymi Ronana. Nie mógł wyrzucić z głowy jego błyszczących oczu, złotych loków, gładkiej skóry, słodkich warg, delikatnego dotyku... Dlatego właśnie szybko względnie się ogarnął, przebrał i wyszukał na internecie najbliższy klub nocny. Musiał się jakoś wyładować i jeśli ktoś ponosił za to winę, tym kimś był blondynek.
Alkohol wchodził łatwo, a głośna, elektroniczna muzyka wpędzała w trans, pchając ludzi do tańca. Tego właśnie potrzebował, rozrywki, zapomnienia, utraty kontroli, wszystkiego, co pozwalało odwrócić uwagę i wyzbyć się nadmiaru emocji. Znalezienie towarzystwa nie było trudne, więc już w pierwszej godzinie zdążył dołączyć do grupki imprezujących osób, a chłopak, który siedział obok wyraźnie na niego leciał. Miał ładny uśmiech, urocze piegi na nosie i usta smakujące brzoskwiniowym drinkiem. Zdawało się, że łatwo będzie zachęcić go do czegoś więcej niż gorące pocałunki przy jednym z ustronnych stolików ze skórzanymi sofami. A jednak to nie z nim ostatecznie Adam miał spędzić noc.
Stojąca przed nim dziewczyna też była niczego sobie. Poprawka. Była wręcz idealna, niczym seksowna wampirzyca z tych wszystkich książek młodzieżowych. Długie, brązowe włosy układające się w kaskadę ciemnych fal. Mlecznobiała cera, oczy o ładnym kształcie i pełne usta... Chłopak przygryzł dolną wargę, patrząc jak Jane się rozbiera i chwilę cieszył się widokiem, zanim sam zaczął rozpinać guziki koszuli.
Nie było nic dziwnego w tym co robili, od para młodych ludzi, którzy chcą ekscytującym wieczorem naprawić jakoś beznadziejny dzień. Oboje byli dorośli, odpowiedzialni i chętni do łatwej rozrywki, więc czemu mieliby nie skorzystać z okazji?
Adam nie potrzebował innych argumentów. Rzucił gdzieś na bok górne odzienie, mało się przejmując jego stanem, po czym zbliżył się do dziewczyny. Powstrzymywanie się nie miało sensu, gdy każde z nich wiedziało czego chce, więc darował sobie bycie subtelnym i od razu wsunął dłonie pod jej koszulkę. Przyciągnął do siebie jej smukłe ciało i poczuł palce w swoich włosach oraz dłoń na karku, której dotyk wywołał delikatne dreszcze. Pocałunek był długi, pełen namiętności i tłumionego wcześniej pragnienia, które wreszcie miało zostać zaspokojone.
Szybko do porzuconych ubrań dołączył top, rajstopy i spódnica Jane oraz spodnie Adama, który zabierał się właśnie za rozpinanie stanika, kiedy jeszcze raz jego wzrok padł na nieszczęsne łóżko. Szatynka podążyła za jego spojrzeniem, samej nie wyglądając na zbyt pewną, co do skorzystania z niefortunnie wąskiego mebla.
- Chyba lepiej nie ryzykować - stwierdził Adam, ściągając z materaca kołdrę, by następnie położyć ją na panelach.
- Więc jednak zostajemy przy tym przyciśnięciu do podłogi? - Zaśmiała się dziewczyna, na co on odpowiedział łobuzerskim uśmiechem.
- Myślę, że to teraz nasza najlepsza opcja... I muszę przyznać, że nawet mi się podoba. - Brunet usiadł na przygotowanym "posłaniu", ciągnąć partnerkę za sobą. Łatwo znalazł się nad nią, zamykając jej usta w kolejnym pocałunku.
Jej dłonie gładziły go po plecach, a słodkie westchnienia, gdy łapali oddech, tylko zachęcały go do sprawienia dziewczynie większej przyjemności. Uniósł ją lekko jedną ręką, by drugą zająć się zawadzającym stanikiem i odsłonił jej kształtne piersi. Muskał wargami odsłoniętą szyję i obojczyki Jane, wywołując u niej kolejne dreszcze rozkoszy, a kiedy zajął się jej różowiutkimi sutkami usłyszał uroczy jęk.
- Jeśli nie chcesz wkurzyć swoich sąsiadów z pokoi obok, chyba musisz postarać się być ciszej - zauważył z lekkim rozbawieniem.
- Kto by się nimi przejmował - odparła dziewczyna, łapiąc urwany oddech.
Adam uśmiechnął się lekko, po czym wrócił do sprawiania Jane przyjemności. Podobało mu się jak nie mogła powstrzymać się od jęków i mocno zaciskała palce na jego włosach. Przesunął dłonią w dół jej brzucha, muskając gładką, ciepłą skórę, aż natrafił na materiał koronkowych majtek. Stłumił jej jęk pocałunkiem, kiedy dotknął najbardziej wrażliwego miejsca. Ręce szatynki obejmowały teraz jego plecy, zahaczając o założony tam opatrunek, ale nie przejął się jego zdarciem. Nie obchodziło go już nic poza leżącą pod nim dziewczyną, jej ciałem, westchnięciami, rozpaczliwym pragnieniem...
- Poczekaj... Gumka - przypomniała mu, kiedy zsunął z niej i z siebie, wilgotną już bieliznę.
Odsunął się, zostawiając Jane drżąca i rozpaloną, by sięgnąć do porzuconej wcześniej marynarki. W kieszeni znalazł zapobiegawczo zabrane z domu kondomy, bo w końcu wybrał się do klubu w konkretnym celu. Szybko rozdarł opakowanie i założył dodatkowo nawilżany latex, po czym wrócił spragnionej dotyku partnerki, której spojrzenie zeszło na wiadomy punkt.
- Niech twój blondynek żałuje, że cię wystawił - skomentowała z uśmiechem, obejmując chłopaka za szyję.
732 słowa, bo ja tego nie piszę dalej xD
Blue?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz