-Hej co tam?- spytałam.
-Kiedy wracacie? Tabi nie daje mi żyć.
-Co robi?- spytałam lekko rozśmieszona, gdyż wiedziałam do czego jest zdolna.
-Śpi wręcz na mojej głowie i łazi ciągle za mną.
-Nie wiem kiedy. Najpóźniej za dwa dni.
-Okej to pa. Tylko mi nie zaciąż.- Cmoknął do słuchawki i się roześmiał.
-Debil.- rozłączyłam się.
Zaczęły do mnie docierać krzyki z dołu, więc wyszłam za drzwi. Słuchałam co mówią i z każdą chwilą czułam się coraz gorzej i byłam bardziej zdenerwowana. W pewnym momencie pękłam i zeszłam na dół słysząc krzyki i to co gadał ojciec Diego. Zdenerwowana maksymalnie zeszłam na dół i ustałam obok chłopaka. Chrząknęłam i na chwilę zapadła cisza, a cała uwaga spadła mnie.
-Czy pan sobie żartuje?- podeszłam bliżej mężczyzny.- Broni pan pieprzonego gwałciciela, który skrzywdził pana syna podobnie jak jego ojciec? Czy pana coś za przeproszeniem uderzyło? Pan jest ślepy czy co? Tylko pieniądze się liczą? A jakby zgwałcił Silvano to co? Też by pan tak zrobił? Trochę wątpię.- podeszłam bliżej i dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową.- Jest pan albo pieprzonym materialistą albo zapatrzonym w siebie egoistą. A jeśli nie to i tak jest z panem coś nie tak. A jeśli nie przeszkadza panu to jak skrzywdził PANA syna to powinien pan chociaż zareagować, że obraża zupełnie obcą sobie dziewczynę.- spojrzałam mu w oczy.
-On pobił Francisa, muszę go zgłosić za pobicie pracownika.
Przewróciłam oczami i powiedziałam:
-Jest pan beznadziejny.
Podeszłam do Diego i złapałam go za rękę.
-Chodźmy stąd. Proszę.
Chłopak nieobecny dał się wyprowadzić z pomieszczenie w akompaniamencie krzyków jego ojca. Weszliśmy do pokoju gdzie chłopak usiadł na łóżku. Usiadłam obok niego i przytuliłam go do siebie. Byłam lekko mówiąc wkurwiona na zachowanie jego ojca. Złapałam jego twarz w dłonie i powiedziałam patrząc na niego:
-Kochanie chyba pora wracać.
Pokiwał głową, a ja lekko musnęłam jego usta. Nagle złapał mnie ręką za kark i przyciągnął do siebie brutalnie wpijając się w moje usta. Pociągnęłam go lekko za końcówki. Po chwili się oderwaliśmy i powiedziałam:
-Jedziemy.
Szybko się ogarnęliśmy i usiadłam za kierownicą. Diego nie mógł jeszcze prowadzić. Ruszyliśmy w drogę.
***
Dojechaliśmy późno w nocy. Nie wyciągnęłam swoich rzeczy z auta tylko od razu poszliśmy do akademika. Skierowaliśmy się do pokoju gdzie szybko się ogarnęliśmy. Dostałam od chłopaka koszulkę i do tego zostałam w majtkach. Gdy wyszłam z łazienki chłopak już przysypiał więc cmoknęłam go w czoło i się położyłam obok. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i schował twarz w moich włosach. Chwilę później usłyszałam równomierny oddech chłopaka. Lecz tak przeżyłam te parę dni, że zasnęłam dużo później.
***
Wstałam wcześniej niż chłopak, więc wciągnęłam na siebie spodnie i poszłam po śniadanie. Wzięłam jakieś tosty i sok po czym wróciłam do pokoju. Położyłam na biurku tacę i pocałowałam w policzek śpiącego chłopaka. Uśmiechnął się słodko i po chwili wstał.
-Dzień dobry kotku.
-Dzień dobry.- odparł.
-Śniadanie do łóżka.
Położyłam jedzenie na środku i zaczęliśmy jeść. Po posiłku poszłam do swojego pokoju gdzie się ogarnęłam i poszłam do stajni. Przywitałam się z dwójką wierzchowców i zobaczyłam po chwili jak chłopak wchodził do stajni.
-Jedziemy w teren?- spytałam.
-Mi pasuje.
Ogarnęliśmy szybko konie i ruszyliśmy. Większość drogi galopowaliśmy więc byliśmy zmęczeni podobnie jak konie. Stwierdziliśmy, że odpuścimy sobie dzisiaj drugie konie i poszliśmy do mojego pokoju. Puściłam na laptopie jakiś film i zaczęliśmy się objadać słodyczami. Stwierdziłam, że nie obchodzi mnie w tej chwili dieta. Przeleżeliśmy tak praktycznie do wieczora. Po którymś z kolei filmie wdrapałam się na biodra chłopaka i zaczęłam go całować. Brunet jak wcześniej był zamulony tak nagle się ożywił i położył mi ręce na biodrach. Nasze pocałunki były coraz intymniejsze, jednak po chwili położyłam się obok chłopaka i gładząc jego twarz powiedziałam:
-Kocham cię.
Chłopakowi zaiskrzyły się oczy i odparł:
-Ja ciebie też.
Musnął moje usta.
-Muszę się umyć. Śmierdzę.- powiedziałam.
<Diego? Wstyd mi, że musiałaś tak długo czekać. I, że tak krótko, ale muszę wrócić do cyklu pisania. Wybacz>
668
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz