Poranki nie były takie złe, o ile nie trzeba było wstawać. Dlatego nienawidziłem poniedziałków., wtorków, czwartków i piątków. Nawet zajęcia na uczelni zaczynały się o ludzkiej porze. Ale cóż, teoretycznie powinienem wiedzieć, na co się pisałem, gdy zadeklarowałem chęć dołączenia do Akademii. W tym momencie jednak przeklinałem poranek i zazdrościłem młodej, że jej zajęcia zaczynają się dwie godziny później. Jednak nie mogłem spóźnić się na pierwsze zajęcia, więc zwlokłem się z łóżka i ruszyłem ku łazience.
***
– Greywaren. – Pacnąłem po plecach Ronana, który chyba ochrzaniał czarnowłosego, który wdał się w dyskusję z moją siostrą.
– Glendower. – Przerwał i uniósł kącik ust. – Miło cię widzieć. Pozwolisz, że skończę opieprzać brata, a potem ci go przedstawię.
Pokiwałem głową, jednak z planu blondyna niewiele wyszło, bo koło stolika zmaterializowała się młoda i celując palcem w chłopaka, powiedziała:
– Ty!
– Nie, Duch Święty. – Chłopak prychnął kocio.
– Nicholas! – Ronan posłał bratu długie spojrzenie.
– Mówiłem ci o niej! – Zaczął. – To ta dziewczyna, która na mnie wpadła i jeszcze mnie o to oskarżyła!
– Właśnie w tej sprawie. – Gin siadła obok. – Przepraszam? Znaczy… byłam zła i padło na ciebie…
– Dziewczyny. – Fuknął brunet i odgarnął z oczu włosy. – Myślisz, że mógłbym jeszcze porozglądać się za chłopakami? – Zwrócił się do brata.
Dalszej wymiany zdań nie słuchałem, bo na stołówce pojawiła się nowa, bardziej interesująca, osoba. Dziewczyna wyglądała nieziemsko i ślicznie się uśmiechała, chociaż nie wiem, czy czuła się pewnie. Ignorując kłócącą się trójkę, wstałem i podszedłem do niej, po drodze poprawiając włosy. Niepewność na jej twarzy zmieniła się w delikatny i szczery uśmiech.
– Cześć. – Zagadałem. – Nowa?
– Nie da się ukryć. – Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej. – Ale wolałabym Skylar.
– Czy Sky też jest do zaakceptowania? – Puściłem jej oczko.
– Myślę, że tak. – Zaśmiała się. – Jednak miło by było poznać również twoje imię.
– Gansey. – Lekko się skłoniłem. – Gansey Richard I Campbell.
– Pierwszy? – Zmarszczyła brwi.
– Wiesz, mamy tu Williama II, jeśli dobrze pamiętam, więc mogę być Ganseyem I. – Wzruszyłem ramionami. – Głodna? Po śniadanie idziemy tam. – Wskazałem na specjalny blat. – Albo robimy sami tam. – Wskazałem kuchnię. – A tam jest stolik, przy którym aktualnie siedzę z kolegą, jego bratem i moją siostrą.
– Okej, zaraz dołączę. – Dziewczyna uniosła kącik ust.
Zadowolony, ruszyłem z powrotem do Ronana i reszty, mając nadzieję, że kłótnia się skończyła. Zawsze trzeba robić dobre pierwsze wrażenie i takie chciałem wywrzeć na Sky. Okazało się, że nadzieja nie była złudna, bo Nico i Gin prowadzili ożywioną dyskusję na temat Wiktora Nikiforova, a Greywaren jadł swoje tosty.
– Gdzie twój kruk, czarujący blondynku? – Usiadłem obok niego.
– Uważaj, bo jak Adam usłyszy, to będziesz miał przechlapane. – Nicholas na chwilę wyrwał się z dyskusji z moją siostrą. – A jemu pomoże cały oddział ludzi.
– Oddział? – Popatrzyłem sceptycznie na Ro.
– Mniej więcej. – Skrzywił się lekko. – Chyba wszyscy nasi znajomi nas parują. Nawet koty…
– Nie parujemy. Wy jesteście razem. – Młody Chainsaw posłał bratu mordercze spojrzenie.
Ronan przewrócił oczami i zaproponował mi jeden z tostów, który z chęcią przygarnąłem. Warto było coś zjeść przed treningiem. Kiedy byłem w połowie, do stolika usiadła Sky.
– Um, hej? – Uśmiechnęła się lekko. – Jestem Skylar i… jestem tu nowa…
– Cześć. – Ro oderwał się od telefonu i pomachał jej. – Ronan. Ten mały osobnik płci męskiej to mój brat Nico.
– A ten mały osobnik płci żeńskiej, to moja siostra Gin. – Nie pozostałem dłużny.
– Miło was poznać. – Powiedziała dziewczyna.
Ronan uśmiechnął się w swój najbardziej aniołkowaty sposób i zjadł ostatniego tosta, potem popatrzył na brata.
– Nico, czas się zmywać, inaczej spóźnisz się do szkoły.
– Gin, ty chyba też. – Spojrzałem na zegarek.
Nawet jeśli nie, młoda była wystarczająco bystra, żeby zajarzyć, że chcę zostać sam ze śliczną dziewczyną.
– To do zobaczenia. – Nico nam pomachał i razem z pozostałą dwójką opuścił jadalnię.
– Czy blondynek nie studiuje może na tutejszym uniwersytecie? – Zapytała dziewczyna.
– I owszem. – Uniosłem kącik ust. – Tak samo jak ja.
Skylar? Jakieś przemyślenia?
616 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz